Rośnie pokolenie lebieg. Adam ma 15 lat, a matka przez cały czas obcina mu paznokcie

mamadu.pl 1 tydzień temu
Ostatnio odwiedziłam koleżankę, która ma 15-letniego syna. Gdy siedziałyśmy przy stole, w trakcie rozmowy wyszło coś, co po prostu mną wstrząsnęło. Okazało się, iż Adam, mimo swojego wieku, wciąż nie potrafi sobie samodzielnie obciąć paznokci. Robi to za niego jego mama...


Odwiedziny u koleżanki – poczułam się jak "obca" w tym świecie


Ostatnio odwiedziłam koleżankę, którą znam od lat. Zawsze dobrze się dogadywałyśmy, śmiałyśmy się i dzieliłyśmy różnymi sprawami. Tego dnia jednak rozmowa przybrała inny obrót, który kompletnie mnie zszokował.

"Wiesz co, Adam ostatnio znowu poprosił mnie, żeby obciąć mu paznokcie…" – powiedziała z lekkim uśmiechem.

Kiedy usłyszałam to zdanie, pomyślałam, iż to chyba jakiś kiepski żart. Paulina po chwili dodała: "Nie wiem już sama, ale nie widzę sensu, żeby go stresować takimi rzeczami. Przecież on sam nie zrobi tego tak, jak należy".

Podczas rozmowy wyszło na jaw, iż nie chodziło tylko o obcinanie paznokci. Okazało się, iż Adam – mimo swoich 15 lat – nie potrafił choćby samodzielnie posprzątać swojego pokoju, a matka, choć narzekała na bałagan, wciąż wszystko za niego robiła.

"Ostatnio choćby nie miał czasu w odrobienie lekcji, więc zrobiłam to za niego" – powiedziała, w ogóle nie widząc w tym problemu.

To wszystko mnie powaliło...

Jak to możliwe, iż 15-letni chłopak jest kompletnie zależny od matki w tak podstawowych sprawach? Nie chodzi mi o to, żeby nie pomagać dziecku, ale cała ta sytuacja jest dla mnie wręcz... patologiczna. Obcinanie paznokci dziecku, które ma już 15 lat? To nie tylko kwestia braku samodzielności, ale również braku granic. Z takim podejściem Adam nigdy nie nauczy się niczego robić sam, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto go w tym wyręczy.

Zastanawiałam się, co sprawia, iż Paulina ma taką potrzebę wyręczania go we


wszystkim. Może boi się, iż on sam nie podoła? Może nie chce, żeby dorastał, bo sama ma problem z jego dorosłością? Nie wiem, ale jedno jest pewne – taka postawa na pewno nie pomoże mu w przyszłości. Przecież w dorosłym życiu nie będzie miał obok siebie mamy, która obetnie mu paznokcie, posprząta mu pokój czy zrobi za niego zadanie. Gdzie jest granica, w której zaczynamy uczyć dziecko odpowiedzialności za siebie?

Z jednej strony rozumiem, iż matki chcą chronić swoje dzieci, ale moim zdaniem to nie jest dobry sposób. Dzieci powinny uczyć się samodzielności już od najmłodszych lat, bo to one będą musiały radzić sobie w świecie pełnym wyzwań. jeżeli matka Adama nie nauczy go teraz, kiedy ma jeszcze czas, to kto nauczy go tego w przyszłości?

Idź do oryginalnego materiału