Rozdarty między dwiema rodzinami: trudny wybór, kogo zostawić

polregion.pl 3 dni temu

Rozdarty jestem pomiędzy dwiema rodzinami i nie potrafię wybrać, którą porzucić.

W czasach studenckich ożeniłem się z moją pierwszą miłością, Aliną. Była to burza uczuć, gorączka namiętności, która zaprowadziła nas przed ołtarz. Po ślubie nadeszła codzienność: praca, dom, rutyna. Urodziły nam się dwie córki i, jak w każdej rodzinie, przeżywaliśmy wzloty i upadki. Były chwile szczęścia, były kłótnie, ale radziliśmy sobie. Myślałem, iż tak już zostanie – spokojne życie, w którym wszystko jest przewidywalne. Ale los zadecydował inaczej, a teraz stoję nad przepaścią, nie wiedząc, jak wydostać się z pułapki, którą sam na siebie zastawiłem.

Miałem prawie czterdzieści lat, gdy w naszej firmie w małym mieście pod Łodzią pojawiła się ona – Kinga, nowa pracownica. Wyglądała, jakby przyszła z inifferentnego świata: młoda, olśniewająca, z promiennym uśmiechem, niczym z okładki magazynu. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Jej obraz wypełniał moje myśli, serce waliło jak oszalałe, gdy tylko mijała mnie na korytarzu. Nie spodziewałem się, iż w moim wieku można się tak zakochać, jak nastolatek. Ku mojemu zdumieniu, Kinga odwzajemniała moje uczucia. Jej spojrzenia, niewinny flirt, przypadkowe dotknięcia – wszystko to rozpalało we mnie ogień, o którym dawno już zapomniałem.

Niewinna znajomość przerodziła się w romans. Stało się to przypadkiem: jeden wieczór, jedno spotkanie i nie potrafiliśmy się powstrzymać. Z Kingą czułem się żywy, młody, wolny. W tych chwilach nie myślałem o Alinie. Byłem zbyt szczęśliwy, by przejmować się moralnością. Kinga wiedziała, iż jestem żonaty, ale to jej nie zniechęcało. Spotykaliśmy się potajemnie – w wynajętych mieszkaniach, hotelach, z dala od ciekawskich oczu. Nie planowałem zostawiać rodziny – wmawiałem sobie, iż utrzymam obie relacje, balansując między nimi. Była to iluzja, ale kurczowo się jej trzymałem jak tonący brzytwy.

Po kilku latach Kinga powiedziała mi, iż jest w ciąży. Gdy urodził się nasz syn, byłem w siódmym niebie. Trzymając go w ramionach, nie wierzyłem, iż to się dzieje naprawdę. Moje, wydawałoby się, ustabilizowane życie wywróciło się do góry nogami. Ponownie doświadczyłem emocji, o których zdążyłem zapomnieć: drżenie serca, euforię, uczuć nowego początku. Ale z euforią przyszło też brzemię. Żyłem na dwa domy. Alinie mówiłem, iż wyjeżdżam służbowo, a sam pędziłem do Kingi i naszego syna. Byłem rozdarty, nie wiedząc, kogo wybrać. Obie kobiety były dla mnie ważne, każda na swój sposób. Kochałem je obie, ale czułem, iż tracę kontrolę.

Z czasem Kinga się zmieniła. Macierzyństwo uczyniło ją wymagającą. Wychowywała naszego syna samotnie, i to odcisnęło na niej piętno. Zaczęła mi wyrzucać: za mało zarabiam, źle ich utrzymuję, za rzadko jestem. „Wiedziałeś, na co się piszesz” – mówiła, ale jej słowa kłuły jak szpilki. Przecież wiedziała, iż mam żonę, iż mam drugą rodzinę, inne dzieci, które też muszę zapewnić. Wyrzuty przerodziły się w kłótnie. Ale w domu też nie było lepiej. Alina też zauważyła, iż pieniędzy jest mniej. „Za mało zarabiasz, jak mamy żyć?” – krzyczała. Miotalem się między nimi, ale gdziekolwiek przyszedłem, czekały na mnie awantury. Moja egzystencja stała się koszmarem, w którym nie było chwili wytchnienia.

Jestem zmęczony. Zmęczony kłamstwami, rozdartą duszą, niekończącymi się oskarżeniami. Każda z nich ciągnie mnie w swoją stronę, a ja nie potrafię się zdecydować. Alina to moja przeszłość, moja rodzina, matka moich starszych dzieci. Przeszliśmy razem przez wiele, a myśl o porzuceniu jej rozrywa mi serce. Ale Kinga to moja namiętność, moje nowe życie, matka mojego syna. Bez niej nie potrafię już siebie wyobrazić. Obie są częścią mnie, ale nie mogę dłużej żyć w tym piekle. Kogo zostawić? Kogo zdradzić? Miłość do obu kobiet pali mnie od środka, a ich żądania i kłótnie wpędzają w rozpacz. Stoję na rozdrożu, a każdy krok zdaje się prowadzić w przepaść. Jak wybrać, skoro każdy wybór oznacza połamane serce?

Idź do oryginalnego materiału