REKLAMA
Zobacz wideo
Jakich prezentów nie dawać nauczycielowi?
"Ocena za cały rok pracy. Nie za czerwiec i ewentualnie maj"- Zasady oceniania w szkołach są jasne: uczniowie na swoją ocenę na świadectwie pracują cały rok, a ja uświadamiam im to już na naszym pierwszym wrześniowym spotkaniu - mówi Tomasz, który uczy języka obcego - to już od połowy maja pojawia się lawina pytań. Zaczyna się z reguły od niewinnego "Proszę pana, czy mogę poprawić ocenę ze sprawdzianu", a kończy na "co moje dziecko może zrobić, żeby podnieść ocenę, bo brakuje mu do średniej" - wylicza nauczyciel.Nie on jeden. - Tylko w ostatnim tygodniu odebrałam kilkanaście wiadomości od rodziców, bo nie liczę, ilu uczniów przychodzi codziennie z prośbą o wyższą ocenę - mówi Maria, nauczycielka języka polskiego. - Kiedy pracowałam w szkole podstawowej, myślałam, iż tam jest pod tym względem najgorzej, ale liceum wcale wiele się nie różni w tej kwestii - dodaje. - Ale ja jestem w tej kwestii nieugięta i zawsze mówię, iż ocena na świadectwie jest za cały rok pracy. Nie za czerwiec i ewentualnie maj. Im bliżej ostatniego dzwonka, tym większa presja. "Usłyszałem, iż kiepski ze mnie nauczyciel"Choć nauczyciele starają się być elastyczni, wielu z nich przyznaje, iż czują ogromną presję emocjonalną. - Najgorsi są rodzice, którzy tak przejmują się wynikami swojego dziecka, iż dzwonią po nocach i niemal żądają wyższej oceny z danego przedmiotu - mówi Tomasz i dodaje, iż ostatnio po godzinie 22 odebrał telefon od matki swojego ucznia. - Telefon dzwonił raz, drugi i trzeci. W końcu odebrałem, bo pomyślałem, iż może coś się stało. Ale matka ucznia zapytała po prostu, czy mógłbym podciągnąć jej synowi ocenę z 4 na 6, bo brakuje mu do czerwonego paska - mówi.Nauczyciel przyznaje, iż rodzice nie rozumieją odmowy. - Już się choćby nie denerwuję. Po prostu grzecznie, ale stanowczo wyjaśniam, iż ocenę wystawiam na podstawie konkretnych wyników - tłumaczy Tomasz. - W odpowiedzi usłyszałem już, iż "kiepski ze mnie nauczyciel, skoro nie potrafię nauczyć na szóstkę", albo "że co mi tak zależy, przecież dla mnie to tylko cyfra". Czasem ręce opadają.
Sposoby są różne. "Pracują, błagają, biorą na litość"Sami uczniowie także starają się ubłagać nauczycieli, aby ci postawili im wyższą ocenę na koniec roku. - jeżeli widzę, iż ktoś się stara cały rok, iż chce się czegoś nauczyć, a ocena się waha, pozwalam mu popracować na tę wyższą. jeżeli jednak ktoś przychodzi, żeby sprzedać mi bajkę o tym, dlaczego w tym roku nie mógł się przykładać do nauki, nie podciągam stopnia - wyjaśnia Maria. Wielu nauczycieli przyznaje, iż stara się być elastycznymi, gdy widzą zaangażowanie i uczciwy wysiłek. Ale podkreślają jedno: sprawiedliwość wobec wszystkich uczniów wymaga konsekwencji. jeżeli nagradza się tylko tych, którzy przypominają sobie o nauce w czerwcu, krzywdzi się tych, którzy ciężko pracowali przez cały rok. - Nie jestem przeciwko poprawom, ale muszą być uczciwe - mówi Tomasz. - Uczeń, który miał cały rok na pokazanie się, a budzi się tydzień przed wystawieniem ocen, nie może oczekiwać cudów.Czy uważacie, iż system oceniania w szkołach jest sprawiedliwy? Nauczyciele powinni pozwalać na poprawianie ocen? A może historie związane z tym tematem i chcielibyście o nich opowiedzieć? Czekamy na nie pod adresem: agatagp@agora.pl