Rybomania wśród młodzieży. Wędkarstwo wraca do łask. "Syn przepadł"

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Shutterstock, autor: @Katssoup


Do Polski jak bumerang wróciła moda na wędkowanie. Coraz więcej dzieci i młodzieży marzy, by mieć swoją własną wędkę i takich rodziców, którzy pomogą pielęgnować hobby. Ci, którzy nazywają się rybomaniakami, wyjeżdżają choćby na specjalne wydarzenia. "Nasz 16-letni syn, jak rok temu pojechał z ojcem na mazury, to przepadł. Zaczął samodzielnie robić przynęty, zamawiał w sieci spławiki, żyłki" - zdradziła w rozmowie z eDziecko.pl matka dwójki dzieci.Wędkarstwo kojarzy się z archaicznym hobby starszych ludzi? Nic bardziej mylnego! Moda na wędkowanie wraca i w Polsce cieszy się coraz większą popularnością.
REKLAMA




Świadczy o tym, chociażby fakt, iż co roku organizowane są poznańskie targi dla fanatyków rybołówstwa. Zainteresowani wydarzeniem są także rodzice z dziećmi i młodzież. "Rybomania" to jedyne w swoim rodzaju spotkanie profesjonalistów i pasjonatów wędkarstwa. W ofercie nie brakuje wystawców doskonałego sprzętu, przynęt, akcesoriów, odzieży wędkarskiej i turystycznej, namiotów, łóżek, foteli, łodzi i pontonów. Oprócz tego, chętni do rozmów i wymiany doświadczeń są profesjonaliści i hobbyści każdej metody wędkarskiej, w tym karpiarstwa, wędkarstwa sumowego, method feeder i spinningu. Choć nazwy wydają się skomplikowane, młodzi ludzi z fascynacją obserwują starszych wędkarzy i chcą być tacy, jak oni. To potwierdzają także rodzice, z którymi rozmawiamy. Wędkarstwo i młodzi ludzie. "Syn przepadł""Ojciec moich dzieci jest zapalonym wędkarzem. Uwielbia łowić ryby i często wstaje nad ranem, aby polować na nowe okazy. Rzadko przynosi je do domu. Często wypuszcza. Ja nie rozumiem tego hobby, ale nasz 16-letni syn, jak rok temu pojechał z ojcem na mazury, to przepadł. Zaczął samodzielnie robić przynęty, zamawiał w sieci spławiki, żyłki. Podziękował choćby ojcu, iż mu to pokazał, bo nie myślał, iż wędkarstwo jest tak fajne" - powiedziała mi pani Ania, mama dwójki dzieci.Podobne zainteresowanie ma także syn pani Edyty, która dopiero ostatnio dowiedziała się o jego hobby. "Maciek chodzi do liceum i jest raczej spokojnym dzieckiem. Od urodzenia mieszkamy na wsi pod Warszawą i to tutaj ma większość znajomych. Ostatnio coraz częściej w godzinach porannych wychodził ze znajomymi. Dopiero po czasie dowiedziałam się, iż wędkuje. Syn mnie zaskoczył. Co prawda swoich zdobyczy nie przynosi do domu, bo je wypuszcza z powrotem do stawu, ale wiem, iż ma kilka ładnych okazów na koncie. Fajnie, iż korzysta z uroków przyrody" - stwierdziła. Wuefista: jeżeli chociaż jedno dziecko wykażę chęć, zabiorę ich na ryby O to, czy obserwuje w swojej szkole nagły przypływ rybomanii, a choćby maniaków wędkarstwa, zapytaliśmy nauczyciela wychowania fizycznego. Pedagog przyznał, iż sam bardzo lubi wędkować i chętnie porusza ten temat ze swoimi uczniami. Wśród młodzieży są tacy, którzy wędkują z rodzicami i sprawia im to dużo radości. Nikt jednak nie zajmuje się tym profesjonalnie.


- Pracuję w wiejskiej szkole. Dzieci nie mają tutaj aż tylu możliwości, jak ci z większych miast, np. Warszawy. Często wymyślają sobie hobby. A iż dostęp do jezior czy rzeki jest u nas spory, to wielu z nich wędkuje. Pokazywali mi zdjęcia i niektórzy łowią naprawdę ładne okazy. Tylko pozazdrościć, iż wolą to, niż granie na komputerze. Głównie są to siódmoklasiści i ósmoklasiści, oczywiście chłopcy. Wśród dziewczynek nie widzę tego zainteresowania. Wręcz przeciwnie - reakcje są różne - mówi wuefista i dodaje, iż gdyby tylko byli chętni, zabrałby dzieci na ryby. Wie jednak, iż taka wycieczka byłaby bardzo wymagająca ze względu na to, iż dzieciom trzeba zapewnić opiekę. jeżeli chociaż jedno dziecko wykażę chęć, zabiorę ich na ryby. Wiem jednak, iż to nie takie proste. Gdybym zapytał w pokoju nauczycielskim, czy któryś z nauczycieli jest chętny, aby współorganizować ze mną wycieczkę na ryby, pewnie nikt by się nie zgłosił. Woda to niebezpieczny żywioł, a więc oprócz wędkowania, trzeba mieć oczy dookoła głowy. Pozostanę więc przy samotnym wędkowaniu, a z uczniami chętnie będą rozmawiał o rybach i radził im, jak dobrze wędkować.Nauczyciel cieszy się jednak, iż kiedy zaczyna temat, nie brakuje chętnych do rozmowy. Niektórzy uczniowie znają choćby profesjonalne słownictwo wędkarstwie, a to oznacza, iż naprawdę się z tym interesują.

Zobacz wideo

Czy rodzice pozwalają dzieciom korzystać z telefonów? [SONDA]



Wędkarstwo to hobby na miarę XXI? "Nie do pomyślenia"Nauczyciel, który urodził się w latach 70., wspomina, iż w dzieciństwie sam uwielbiał wędkować. Miał kolegę, którego zabierał nad staw niedaleko domu i wspólnie łowili ryby. Wówczas czasy były inne. Nie wypuszczali złowionych ryb, ale zabierali do domu. Później ich matki przygotowywały z tego kolację. - Dziś do nie do pomyślenia, iż dziecko przynosi ryby do domu i prosi matkę, żeby je oprawiła i usmażyła. Kiedyś tak właśnie było. Łowiłem szczupaki, okonie i karasie. Często trafiały się też liny. Jaka to była satysfakcja, kiedy przynosiłem do domu kilka ryb, które później mogłem zjeść. Pół wakacji spędzałem nad stawem - podsumowuje. A czy wy, drodzy internauci, zauważyliście wzrost popularności wędkowania wśród dzieci? A może Wasi synowie lubią te hobby? Dajcie znać w komentarzach lub napiszcie do mnie maila: magdalena.wrobel@agora.pl. Zapraszamy także do udziału w sondzie.
Idź do oryginalnego materiału