Pierwotnie na tej parceli znajdowały się dwie kamieniczki o numerach: 235 i 236. Najdawniejszym znanym z nazwiska właścicielem nieruchomości jest Dorota Charlotta Scheibe, która miała zakupić już połączoną budowlę za sumę niemal trzech tysięcy talarów. Kolejnym właścicielem kamienicy zostaje kupiec Karol Edward Scheel, a następnie jego syn, także Karol. Budynek jeszcze dwukrotnie zmieniał właściciela, by wreszcie w styczniu 1889 roku trafić w ręce drogerzysty Pawła Bethgego.
Bethge właściciel
Drogerzysta miał zapłacić za kamienicę w ciągu siedmiu lat, jednak już w tym samym roku wpisano go w księgach jako właściciela. Czyżby interesy zawodowe układały się tak doskonale? Z pewnością nie brakowało Pawłowi natomiast kłopotów rodzinnych. Rok po przeprowadzce w wieku dziecięcym umiera jego córka Anna Klara. Siedem lat później, także w wieku dziecięcym, traci kolejną córkę, Marię (która imię dostała po swej matce). Kariery zawodowe rozwinęli natomiast czterej synowie Bethgegów. Roman Aleksander oraz Karol Paweł opuścili rodzinne miasto. Obaj zostali aptekarzami. Brunon został zarządcą dóbr. Najpierw podjął pracę w powiecie ostrowskim, a następnie we Włoszakowicach. W Lesznie pozostał Ludwik Klemens.
Klatka schodowa między II i III piętrem – widoczna starsza balustrada poddasza, stan w 1977 r., repr. M. Gołembka
Ciekawostką jest, iż w kwietniu 1887 roku Paweł Bethge jako pierwszy w mieście zastosował do produkcji wody sodowej paliwo gazowe. W tamtym okresie gazownia wysoką ceną skutecznie zniechęcała kolejnych klientów do takiej decyzji.
Niemniej Paweł zastosował paliwo gazowe, a Ludwik Klemens (wspomniany wyżej syn Pawła) został dyrektorem miejskiej gazowni. prawdopodobnie przy rodzinnych spotkaniach raczyli się smaczną gazowaną wodą, spoglądając ze swojej kamienicy na leszczyński rynek…
Bethge inwestor
Paweł Bethge po zakupie budynku gwałtownie przystępuje do zlecenia prac budowlanych. Realizację zadania powierza cenionemu w Lesznie mistrzowi budowlanemu Józefowi Piwońskiemu. Niestety problemy z uzyskaniem pozwoleń zatrzymują sprawę przebudowy, a jedną z podstawowych kwestii stanowiło wzmocnienie konstrukcji sklepień w piwnicach. Inwestycję wreszcie udało się zrealizować, jednak wymagało to stworzenia kolejnych projektów, które wykonał inny mistrz budowlany Eduard Stein.
Warto zaznaczyć, iż zarówno Piwoński, jak i Stein zaliczani są przez Ewę Kręglewską-Foksowicz (znakomitą znawczynię tematu i autorkę publikacji „Sztuka Leszna”) do czterech najważniejszych architektów, którzy mieli wpływ na wygląd miasta.
Listę uzupełniają budowniczowie Feuer i Nerger. Feuer i Piwoński nigdy nie zajmowali żadnego stanowiska w miejskich władzach budowlanych. Nerger i Stein z kolei działali przez pewien czas w Urzędzie Policyjnym. Stąd wspomniana autorka wysnuła tezę, iż ten czynnik właśnie miał wpływ na trudności przy zatwierdzaniu projektów Feuera i Piwońskiego. Kamienicę Rynek 9 i jej przebudowę możemy uznać za potwierdzenie tego przypuszczenia.
Kolejni właściciele
Cytowana powyżej Ewa Kręglewska-Foksowicz zapisała, iż Paweł Bethge był właścicielem nieruchomości do 1935 roku. Bethge zmarł jednak 29 stycznia 1922 roku. Z kolei w zachowanej dokumentacji budowlanej nazwisko Bethge ostatni raz pojawia się właśnie w roku 1935. Wówczas właścicielami mieli zostać członkowie rodziny Poloszyk. W międzyczasie lokatorami kamienicy zostali Maciejewscy (o których poniżej). Kolejna zmiana właścicieli nastąpiła podczas okupacji. Budynek przeszedł wówczas na własność szewca Franza Kaffki. A ten nie tylko miał warsztat naprawczy, ale w swojej ofercie posiadał buty damskie i męskie, m.in. do jazdy konnej, a także obuwie dziecięce. Drogerię w kamienicy prowadził natomiast Ernst Baturin.
Uzdolnieni lokatorzy
W międzywojennym Lesznie przy Rynku pod numerem dziewiątym zamieszkała familia Maciejewskich. Głową rodziny był Józef. Wraz z żoną doczekał się czwórki potomstwa: Romana – słynnego kompozytora, Jadwigi – grającej na fortepianie, Zygmunta – aktora teatralnego i Wojciecha, który został reżyserem słuchowisk Teatru Polskiego Radia, a także otrzymał tytuł Honorowego Obywatela miasta Leszna.
Tablica na elewacji kamienicy Rynek 9, fot. M. Gołembka
Był on inicjatorem powstania i autorem projektu tablicy, która w 2001 roku pojawiła się na elewacji budynku i przypomina o pobycie w tej kamienicy Romana Maciejewskiego.
Kamienica tętniła życiem kulturalnym nie tylko w czasie pobytu w niej Maciejewskich. W roku 1983 mieszkańcy Leszna byli świadkami narodzin nowego miejsca na leszczyńskim Rynku.
BWA
Zaproszenie na otwarcie wystawy w bwa, Rynek 9, repr. M. Gołembka
W połowie czerwca 1983 roku w lokalu, w którym podczas okupacji naprawiał i sprzedawał obuwie Kaffka, rozpoczęła działalność galeria BWA.
Jedna z pierwszych wystaw zorganizowanych na parterze zabytkowej kamienicy prezentowała grafikę Leszka Rózgi, zaliczanego do najbardziej cenionych artystów XX wieku.
Galeria gwałtownie zbudowała swoją renomę. Atrakcyjna lokalizacja i przestrzeń o powierzchni 100 metrów kwadratowych z całą pewnością nie pozostały bez wpływu. Zaprezentowano w niej blisko 100 wystaw indywidualnych. W galerii odbywały się także liczne wieczory poetyckie oraz koncerty. Te ostatnie często połączone były z otwarciem wystawy. I tak w grudniu roku 1985 zaprezentowano wystawę malarstwa Sabiny Lonty, a podczas wernisażu popis muzycznych umiejętności dał zespół Duo Avatar.
Kolejną ciekawostką w działalności wystawienniczej były ekspozycje przygotowane specjalnie dla najmłodszego widza, prezentujące na przykład dzieła sztuki na odpowiedniej wysokości.
Niestety w marcu 1991 roku umowa najmu została rozwiązana i BWA musiało opuścić lokal. Niemniej i dziś na Rynku możemy podziwiać wystawy – Miejskie Biuro Wystaw Artystycznych prezentuje ekspozycje w ratuszu (Rynek 1). MBWA ma także swoje galerie przy ulicy Leszczyńskich 5 i w Inkubatorze przy ulicy Geodetów 1. Do oglądania wystaw w imieniu MBWA serdecznie zapraszam.
Z kolei od czerwca bieżącego roku pod adresem Rynek 9 możemy obcować z kulturą i dobrą kawą. W tym lokalu pierwsze skrzypce grają koty…
Kocie Łapki
– Myślę, iż leszczyński Rynek powinien być wypełniony kawiarniami. Nasza mieści się w bardzo ładnej kamienicy, a rezydentami są kociaki – mówi właścicielka Kocich Łapek Beata Szłapka.
Gdy wchodzę do lokalu, moją uwagę przykuwają barokowe sklepienia, imponujące kolumny oraz interesujące wyposażenie, z wszechobecnym motywem kota. Mijam pierwszą strefę kawiarni i wchodzę do strefy, w której klientom czas umilają czworonogi. Witają mnie Estera, Lola, Rysiek oraz przebudzający się z popołudniowej drzemki King. King jest zaszczepiony, wysterylizowany i czeka na adopcję.
– Kochamy koty i bardzo się cieszymy, kiedy możemy im pomóc. Współpracujemy z Fundacją Zwierzęce SOS, która pomaga znaleźć dom porzuconym lub niczyim zwierzętom. Jesteśmy kawiarnią z misją. Będziemy pomagać fundacji oraz organizować spotkania tematyczne – podsumowuje moja rozmówczyni.
A kawa w kamienicy z taką historią i takimi kompanami smakuje niezwykle!
Za udostępnienie materiałów oraz archiwalnych fotografii niezbędnych do opisania historii BWA serdeczne podziękowania dla Sylwii Erbert-Hoi.