Fabryka bubli prawnych pracuje na trzy zmiany. Sejm klepie, rząd się chwali, a potem… prezydent wyciąga czerwony długopis i mówi: STOP, to jest niezgodne z konstytucją.
I tak w kółko.
To już nie są wpadki. To jest systemowe partactwo opakowane w propagandę sukcesu. Ustawy pisane na kolanie, poprawki na kolanie, konsekwencje? Niech się martwią obywatele.
Na szczęście jeszcze nie wszyscy w tym państwie stracili instynkt samozachowawczy.
Prezydent pilnuje konstytucji, bo rząd najwyraźniej pilnuje tylko słupków, narracji i konferencji.
Gdyby nie weto, Polska już dawno byłaby jednym wielkim „projektem pilotażowym” nieudolnej władzy.








