Rzuciła szkołę dla pracy w korporacji. "Z tego nie da się wyżyć. Zarobiłam 60 zł za korepetycje"

gazeta.pl 1 dzień temu
- Języki obce, matematyka, chemia lub choćby biologia to przedmioty, które jeżeli chodzi o korepetycje, są tymi najpopularniejszymi. Na historię chętnych nie ma. Jak chcesz dorobić, może być bardzo trudno. By nie umrzeć z głodu, wybrałam zmianę profesji - zazancza Anna, która w tej chwili pracuje w jednej z warszawskich korporacji, a z wykształcenia jest nauczycielem historii.Wraz z początkiem roku szkolnego, wśród wielu problemów pojawia się kolejny - potrzeba dodatkowych lekcji. Jak się okazuje, dotyczy to większości dzieci i młodzieży, którzy przyznają, iż coraz częściej i chętniej sięgają po pomoc korepetytorów. Na pierwszym miejscu są języki obce, potem matematyka. Dużą popularnością cieszą się także przedmioty ścisłe jak fizyka, chemia i choćby biologia. - Historia rzadko kiedy jest postrzegana jako ten istotny przedmiot. Są dzieci, które uczą się, bo to je ciekawi, i takie, co tylko chcą zaliczyć, bo to nie bajka dla nich.
REKLAMA


W zawodzie pracuję już prawie 10 lat i nigdy nie zdarzyło mi się dawać z tego przedmiotu korepetycji. Dorabiam sobie jedynie jako wychowawca na koloniach czy miejski przewodnik. Z "bycia historykiem" jest ciężko wyżyć, choćby jak złapiesz pana Boga za nogi i dostaniesz ten etat w szkole - opowiada pani Edyta, nauczycielka historii z Torunia.


Zobacz wideo


Korepetycje u tej matematyczki kosztują 200 zł. "Prowadzę legalny biznes, nie omijają mnie podatki"


Historia? Tylko dla pasjonatów- Idąc na studia, już na samym początku wiedziałam, iż chcę uczyć w szkole. Zrobiłam dodatkowe kursy, specjalizacje, a po pięciu latach wkuwania, okazało się, iż pracy w szkole nie ma. Dostałam kilka ofert na zastępstwo, ale nigdzie nie zagrzałam dłużej miejsca, bo wakatów brak. By nie umrzeć z głodu, imałam się naprawdę różnych prac: od kelnerowania po bycie animatorem dla dzieci. Oczywiście idąc śladem innych nauczycieli, przygotowałam również swoją ofertę korepetycji - wspomina Anna, była nauczycielka, która od czterech lat pracuje w jednej z warszawskich korporacji. Żadnych wielkich sum nie zarobiłam, bo przez te kilka lat, z mojej oferty skorzystało dwoje uczniów. Pierwsza była dziewczynka, która miała problemy z poprawnym odczytywaniem dat i wieków, a kolejnym uczniem - chłopiec, których chciał powtórki z rozbicia dzielnicowego przed czekającym go sprawdzianem. Zarobiłam łącznie 60 zł, więc to nie jest jakaś fortuna. Na korki z historii po prostu zbytu nie ma- dodaje kobieta.- Czy z historii można wyżyć? Jak się dobrze kombinuje, to tak - do rozmowy wtrąca się pani Edyta. - Kiedyś zazdrościłam moim znajomym nauczycielom, iż sobie dorabiają na dawaniu korepetycji. Stawki mieli, i w sumie to przez cały czas mają, bardzo duże. Cenią się, ale ja też znalazłam sposób, by sobie dorobić. W wolnym czasie oprowadzam wycieczki po Toruniu i uważam, iż grupy, które mi się trafiają, są cudowne. Zadają pytania, słuchają z uważnością no i są bardzo aktywni. Historia to bardzo specyficzna dziedzina nauki. Na tym nie da się zarobić kokosów - zaznacza.


Korepetycje są w cenie. "Coś za coś"- W naszej szkole wzięcie ma nauczyciel matematyki. On na ilość pracy nie narzeka, chociaż przyznaje, iż bierze tylko tych uczniów, których na co dzień nie uczy. Twierdzi, iż nie chce mieć problemów z rodzicami, więc jeżeli jego uczeń przychodzi z pytaniem o korepetycje, daje namiary na swoich znajomych - opowiada pani Edyta. - Z tego, co wiem i mi się kiedyś chwalił, wychodzi na korkach naprawdę dobrze. W miesiąc ma drugą wypłatę, ale tu też trzeba zaznaczyć, iż wszystko oczywiście kosztem rodziny i czasu dla dzieci. Coś za coś. Jego synowie mają nowe buty, ale nie spędzają sobót z tatą, bo ten daje korki - dodaje nauczycielka.Czy Twoje dziecko korzysta z pomocy korepetytora? Masz ochotę podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami? Napisz na adres: anita.skotarczak@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału