Salon dziennikarki Mellisy Willets z portalu parents.com każdego dnia tętni życiem rodzinnym. To piękne, ale ma też ciemne strony, bo jest on wręcz zakopany pod zabawkami kilkuletnich synów,a ona sama nierzadko czuje się przytłoczona chaosem. Dopiero niedawno dowiedziała się o terminie, który został spopularyzowany na TikToku i od razu zrozumiała, iż sama też ma "rodzinę salonową".
REKLAMA
Zobacz wideo Urbańska o wychowaniu córki. Najcięższe były początki
Koncepcja "rodziny salonowej" zyskuje na TikToku coraz większą popularność. Na czym polega ten fenomen?
"Rodziny sypialniane" to te, w których członkowie spędzają czas głównie w swoich pokojach np. w sypialniach lub biurach. To wpływa na dynamikę całego życia rodzinnego: na czas spożywania posiłków, sposób, w jaki rodzice bawią się z dziećmi. Jak się okazuje, wielu tiktokerów, którzy poruszali ten temat, podkreślało, iż właśnie tak zostali wychowani i bardzo wpłynęło to na ich całe życie. Jedna z kobiet wspomniała, jak mama w czasach jej dzieciństwa wstawiała do jej pokoju tacę z jedzeniem. Jadła posiłek sama. "Czułam się, jakbym siedziała więzieniu" - pisała. Pomieszczenie, które miało zapewnić jej komfort, jednocześnie stawało się utrapieniem i odseparowywało ją od reszty rodziny. Rodzice także bez skrupułów często odsyłali ją do pokoju i podkreślali, iż chcą zostać sami.
Kiedy odwiedza się mieszkania "sypialnianych rodzin" od razu rzuca się oczy nieskazitelny porządek. Nie widać, iż w tym domu żyją i bawią się dzieci. Dopiero po wejściu do ich sypialni można zauważyć walające się po podłodze zabawki. Dorośli, którzy wychowali się w "sypialnianych rodzinach" podkreślają, iż tak naprawdę nigdy nie czuli się do końca bezpiecznie w przestrzeni wspólnej domu i bardzo to na nich wpłynęło. Rodzice przedkładali porządek we wspólnej przestrzeni nad ich komfort.
Zawsze byłam oddelegowywana do swojego pokoju. Nigdy nie wynosiłam do salonu swoich zabawek. Z moim synem jest inaczej. Jesteśmy wszyscy razem, a bałagan zawsze można posprzątać
- podkreśliła tiktokerka @enigmatic_actuality7. Kobieta dodała, iż fakt, iż jej syn czuje się swobodnie we wspólnej przestrzeni, wynagradza jej wszytko i nigdy nie chciałaby z tego rezygnować dla komfortu posiadania porządku w mieszkaniu.
Ten widok wynagradza rodzicom wszystko. Kwestia porządku schodzi na drugi plan
Kontrastem do "rodzin sypialnianych" są te "salonowe". Dorośli, którzy jako dzieci sami byli odsyłani do swoich pokojów, podkreślają, iż idea dzielenia się przestrzenią z dziećmi jest dla nich wręcz uleczająca.
Kiedy patrze, jak moi synowie bawią się na podłodze w salonie, doceniam każdą taką chwilę, szczególnie od kiedy moje starsze dzieci są już na tym etapie, iż ciężko wyciągnąć je z pokoju. Pamiętam, kiedy lalki moich córek walały się po podłodze. Teraz kiedy są już nastolatkami, muszę je wręcz błagać, aby wyszły z ukrycia. Wygląda na to, iż teraz obie te koncepcje są nam bliskie
- podkreśliła Mellisa Willets, redaktorka portalu parents.com. Trzeba oczywiście wziąć pod uwagę, iż na kształtowanie dynamiki życia rodzinnego ma wpływ bardzo wiele różnych czynników takich jak m.in. dodatkowe zajęcia dzieci, czy to, czy rodzice pracują zdalnie, czy w ciągu dnia wychodzą do biura. Niezależnie od sytuacji priorytetem rodziców powinno być wygospodarowanie takiego czasu z dziećmi, który spędzają we wspólnej przestrzeni domu. W przypadku każdej rodziny jest to kwestia indywidualna, na ile każdy członek jest za tę przestrzeń odpowiedzialny. Warto zbudować w dzieciach poczucie, iż przestrzeń wspólna domu przeznaczona jest także dla nich.