Na TikToku pojawiło się nagranie, które pokazuje awanturę w samolocie. Filmik stał się wiralem i jest głośno komentowany w sieci. Jak podaje jpost.pl czteroletni Arthur chciał siedzieć przy oknie, niedaleko babci. To miejsce było już jednak zajęte przez Jennifer, która nie zamierzała się przesiąść. Dziecko wpadło w furię, płakało i przeszkadzało innym pasażerom. Matka chłopca, Aline, była oburzona zachowaniem pasażerki i głośno je krytykowała.
REKLAMA
Nie masz empatii do ludzi i to jest obrzydliwe, żeby w XXI wieku nie mieć współczucia do dziecka
- zarzuca kobiecie, która przecież siedziała na swoim miejscu.
Zobacz wideo Sylwia Bomba radzi, jak przygotować dziecko do podróży
Co o awanturze sądzą ludzie?
Internauci są podzieleni. Jedni bronią matki, twierdząc, iż kobieta miała prawo się zdenerwować, ponieważ dziecko płakało i mogła czuć się z tego powodu sfrustrowana. "Też uważam, iż brakowało empatii, przeszłam przez to". Zdecydowana większość popiera jednak Jennifer: "To jakiś absurd", "Dlaczego miała ustępować", "Dobrze, iż została na swoim miejscu", "Gratulacje Jennifer", "Dlaczego miała się przesiąść?" - piszą. W komentarzach pojawia się wiele słów krytyki skierowanych pod adresem Aline. Niektórzy uważają, iż jest roszczeniowa i sądzi, iż wszyscy powinni ustępować jej dziecku, przez o uczy je złych nawyków i tego, iż wszystko mu się należy.
Zdania podzielone. "Jak chcą siedzieć razem - niech dopłacają"
Prośby o zamiany miejsc w samolocie nie są niczym nowym. Wiele osób ustępuje i nie robi z tego problemu, szczególnie gdy chodzi o dzieci. Poprosiłam znajomych rodziców, aby podzielili się ze mną swoim zdaniem. Dla Oliwii zmiana miejsc z matką jest czymś oczywistym.
Nie wyobrażam sobie nie przesiąść się, gdy matka mnie o to prosi, bo chce mieć dziecko czy dzieci obok siebie albo nie chce być oddzielona z nimi korytarzem. I nieważne, iż syn czy córka mogą być już nieco starsze, dla mnie to naturalne i tyle. I nie interesuje mnie, iż to dziecko może mieć 12 czy 17 lat. A może boi się latać?
- mówi mi Oliwia. Podobne zdanie ma Wiktoria, która "przesiada się, choćby gdy mąż chce siedzieć obok żony, więc tym bardziej przesiądzie się, gdy chodzi o dziecko, nastolatka itp.".
Za miejsca trzeba dopłacać
Inne zdanie ma Krystian. - Za miejsca obok siebie trzeba zwykle dopłacać, przez co wiem, iż tanie loty niekiedy przestają być tanie. No ale coś za coś. Nie można chcieć oszczędzić i potem domagać się od innych, żeby się przesiadali i zapewniali im wygodę, tylko dlatego, iż tak chcą. Sam jestem ojcem i nie wyobrażam sobie, żeby nie zapłacić za miejsce dziecka obok mnie i potem mieć pretensje, iż ktoś się nie zamienia. Dla mnie to strasznie słabe i niesamowicie mnie irytuje, jak słyszę takie teksty - mówi.
Julia przyznaje jednak, iż są różne sytuacje, więc nie można z góry mieć pretensje do rodzica, który prosi, by zamienić się miejscami. - Kiedyś jakaś mama poprosiła mnie, czy mogę dać jej dziecku miejsce przy oknie, bo mały wtedy się zajmie i będzie spokojniejszy. I niezbyt chętnie to zrobiłam, ale zrobiłam. Potem jak zaczęłyśmy rozmawiać, tłumaczyła mi, iż mieli lecieć innym lotem, ale został odwołany i tam miała wykupione miejsce przy oknie, a tu rzucili im inne, na co nie miała wpływu. Wtedy zaczęłam analizować, iż faktycznie, mogą być różne zdarzenia losowe, więc nie każdy, kto prosi, żeby się przesiąść, jest kombinatorem - wyjaśnia.
Do kiedy dziecko w samolocie powinno mieć miejsce przy rodzicu?
Dzieci do drugiego roku życia podróżują na kolanach rodziców, chyba iż ci wykupią mu dodatkowe miejsce w samolocie. Wówczas mogą tam umieścić fotelik. W przypadku starszaków to zgodnie ze względami bezpieczeństwa do 11. roku życia dzieci powinny mieć przydzielane miejsca obok rodziców bez dodatkowej opłaty.