Siedem za siedem: zapłata za zobojętnienie

newsempire24.com 4 dni temu

W przytulnym miasteczku nad Wisłą Tamara Grzegorzewna przez długie lata starała się być idealną matką i teściową. Poświęcała swój czas, siły i pieniądze dla szczęścia syna i jego żony. Ale ich obojętność i niewdzięczność złamały jej serce. Gdy synowa w desperacji poprosiła o pomoc, Tamara po raz pierwszy odmówiła, postanawiając, iż nadszedł czas, by zapłacili jej tą samą monetą. Teraz zadawała sobie pytanie: czy jej zemsta była sprawiedliwa, czy to dopiero początek końca rodzinnych więzi?

Ostatnio zadzwoniła synowa, Bożena. Jej głos drżał ze słabości: «Tamaro Grzegorzewno, błagam, przyjedź! Mam wysoką gorączkę, gardło rozrywa mnie od anginy. Czuję się okropnie! Zostań z Małgosią, pomóż!» Tamara, siedząc w swoim miejskim mieszkaniu, odpowiedziała chłodno: «Przepraszam, Bożeno, ale nie mogę. Jestem na wsi w swojej działce i nie zamierzam wracać». Odłożyła słuchawkę, czując, jak w środku buzuje uraza zmieszana z gorzką satysfakcją.

Gdy Tamara opowiedziała o tym sąsiadce Danucie, ta załamała ręce: «Tamaro, co ty wyrabiasz? Przecież jesteś w mieście, nie na działce! Bożenie naprawdę ciężko z maleństwem, ona ma dopiero trzy miesiące! Jak można tak postąpić?» Tamara zmarszczyła brwi: «Moja wnuczka, tak, trzy miesiące. Ale Bożena na to zasłużyła. Pięć lat starałam się być dla niej przyjaciółką. Na ślub dałam im kupę pieniędzy, pomogłam z remontem, urządziłam im mieszkanie. A oni chociaż raz podziękowali? Nie! Tylko wydają na modne ciuchy, nowe telefony i wyjazdy na wczasy!»

Głos Tamary zadrżał z bólu: «Gdy Bożena była w ciąży, woziłam ją do najlepszych lekarzy, sama zanosiłam jej wyniki badań do przychodni. Przynosiłam domowe jedzenie do szpitala, a przed wypisem wysprzątałam ich mieszkanie na błysk. I co? Ani słowa wdzięczności! Traktowali to jak coś oczywistego, jakbym im była coś winna». Danuta westchnęła: «Tamaro, dzieci często tak robią — myślą, iż rodzice powinni pomagać». ale Tamara pokręciła głową: «Powinni? A gdy ja poprosiłam o pomoc, odwrócili się ode mnie!»

Pewnego razu Tamara zwróciła się do syna, Wojtka, po wsparcie. Wracała z odwiedzin u siostry w sąsiednim mieście, dźwigając ciężkie torby. «Wojtku, spotkaj mnie na dworcu, proszę», poprosiła. Wojtek się zgodził, ale po godzinie zadzwoniła Bożena: «Tamaro Grzegorzewno, weź taksówkę. Wojtkowi musiałby się zwalniać z pracy, a to niewygodne. Pociąg jest wczesnym rankiem, nie wyśpi się i będzie zmęczony». Tamarze zabrakło tchu z oburzenia. «Znaleźli czas, gdy Bożenę z dzieckiem trzeba było zawieźć do szpitala! A dla mnie nie mogli?» — oburzała się przed Danutą.

«Bożena ma rację, nie można się tak po prostu zwalniać z pracy — próbowała uspokoić sąsiadka. — Wojtek utrzymuje rodzinę, nie może ryzykować». ale Tamara nie zgodziła się: «Mógłby! Rzadko proszę, a oni choćby nie zadzwonili, nie upewnili się, czy dojechałam. Torby były nie do udźwignięcia, sama ich nie doniosłam. Na szczęście współpasażerowie pomogli mi wysiąść, a potem wynająłem tragarza. Taksówkarz, obcy człowiek, zaniósł je do mieszkania! A rodzony syn i synowa mnie zostawili!» Jej oczy wypełniły się łzami, ale głos stał się twardy: «Wtedy postanowiłam — dość. Więcej im nie pomogę.»

Danuta pokiwała głową: «Tamaro, ale Małgosia przecież niczemu nie winna». Tamara zamilkła, czując ukłucie sumienia, ale uraza była silniejsza. «Rozzuchwalili się, Danuto. Ja mam być na ich każde zawołanie, a oni dla mnie — nic? To nie fair! Niech teraz poczują, jak to jest, gdy ktoś cię ignoruje». Przypominała sobie, jak była dumna z syna, jak marzyła o zgodnej rodzinie z synową. ale każdy jej krok spotykał się z chłodem, a jej dobroć traktowano jak coś oczywistego. Teraz postanowiła: skoro jej nie doceniają, odpłaci się tym samym.

Każdej nocy Tamara leżała bezsennie, rozdarta między gniewem a tęsknotą. Wyobrażała sobie malutką Małgosię płaczącą w łóżeczku i Bożenę, miotającą się w gorączce. Serce ściskało się z bólu, ale wspomnienie zdrady Wojtka i Bożeny tłumiło litość. «Sam”Lecz gdy rankiem zadzwonił telefon, a w słuchawce rozległ się płacz Małgosi, Tamara zrozumiała, iż żadna zemsta nie jest warta łez dziecka.”

Idź do oryginalnego materiału