Siostra bierze ślub i nie ma gdzie mieszkać, babcia przeprowadzi się do was: Babcia płakała, czując się niepotrzebna.

newskey24.com 4 dni temu

Kiedy Jaśmina i Dariusz wzięli ślub, od razu zaczęli marzyć o własnym mieszkaniu. Mieszkali w małym miasteczku pod Gdynią i mogli liczyć tylko na siebie. Moi rodzice nie byli w stanie pomóc, a Dariusz wychował się z babcią, Bronisławą Stanisławową, i nie chciał wracać do jej domu. Z matką prawie nie utrzymywał kontaktu – pojawiała się tylko od święta, odwiedzając babcię. Dla Dariusza była obca: miała nowego męża i małą córeczkę, a syn zdawał się dawno przestać się liczyć.

Wzięliśmy kredyt hipoteczny i harowaliśmy jak wół w jarzmie. Chcieliśmy gwałtownie spłacić część, żeby móc spokojnie myśleć o dzieciach. Dariusz pożyczył trochę pieniędzy od matki, ale od razu oddaliśmy dług. Przez pięć lat oszczędzaliśmy na wszystkim i w końcu byliśmy blisko zamknięcia kredytu. Odetchnęliśmy z ulgą – choćby jeżeli ja pójdę na macierzyński, damy radę. I wtedy, gdy już zdecydowaliśmy się na dziecko, okazało się, iż zostaniemy rodzicami. Tego samego dnia, gdy mieliśmy świętować, do drzwi zapukała teściowa, Aldona. Jej wizyta spadła jak grom z jasnego nieba.

— Z jakiej okazji? — rzuciła ironicznie, rozglądając się po naszym mieszkaniu.

Podzieliliśmy się radosną nowiną, ale choćby nie drgnęła. Zamiast gratulacji cisnęła:
— Nie przyszłam po to. Dariusz, twoja siostra, Kalina, wychodzi za mąż. Nie ma gdzie mieszkać. Babcia się do was przeprowadza, więc przygotujcie miejsce.

— Dlaczego do nas? — zdziwił się Dariusz.
— Wychowała cię, więc bądź wdzięczny i pomóż — odcięła Aldona.
— Mamo, ona ma własne mieszkanie! Dlaczego Kalina miałaby tam mieszkać?

Rozmowa skończyła się potokiem oskarżeń. Teściowa trzasnęła drzwiami i wyszła. A następnego dnia pojawiła się babcia. Stała w progu, ściskając chusteczkę, i płakała. „Tylko wam zawadzam, nikomu nie jestem potrzebna” — szepnęła, a mnie serce pękło. Dariusz przytulił ją: „Nie płacz, babciu, wszystko będzie dobrze”. Ale ja już czułam, iż nasze życie zaraz zamieni się w koszmar.

Z przeprowadzką Bronisławy rozpoczął się dramat. Teściowa zaczęła wpadać o każdej porze dnia i nocy, bez zapowiedzi. Twierdziła, iż ma prawo odwiedzać matkę. Po jej wizytach zaczęły znikać różne rzeczy. Drobiazgi, ale jednak irytujące: raz waza, którą tak zachwalała, innym razem figurka z półki. Milczałam, ale we mnie wszystko wrzeć. A potem Kalina zabrała babci telewizor — ten sam, który my z Dariuszem kupiliśmy, żeby Bronisława mogła oglądać swoje seriale. Babcia opowiedziała, iż wnuczka po prostu zapakowała go i wyszła, choćby nie tłumacząc się. Co gorsza, Kalina zabierała całą jej emeryturę, zostawiając staruszkę bez grosza.

Pewnego dnia Bronisława nie wytrzymała i powiedziała córce:
— Skoro tak często przychodzisz i tęsknisz, mogę wrócić do domu. Kalina nie ma dzieci, a Dariusz niedługo zostanie ojcem.

Po tym Aldona rzadziej się pokazywała. Chyba wystraszyła się, iż babcia naprawdę odbierze mieszkanie. Rok po narodzinach naszego syna wróciłam do pracy — babcia z euforią zajęła się prawnukiem. Zaczęliśmy myśleć o większym mieszkaniu: w dwupokojowym było już ciasno. Bronisława, promieniejąc, pewnego dnia oznajmiła:
— Kalina jest w ciąży i prosi o pomoc z dzieckiem. Ale ja już się tu zadomowiłam, nie chcę nigdzie iść. Kupimy trzypokojowe i będziemy czekać na naszą małą księżniczkę!

Wierzę, iż tak będzie. Ale za każdym razem, gdy przypominam sobie łzy babci i bezczelność teściowej, czuję, jak krew mnie zalewa. Nasza rodzina zasługuje na spokój, a ja zrobię wszystko, żeby chronić ją przed tymi, którzy widzą w nas tylko korzyść.

Idź do oryginalnego materiału