Siostra wychodzi za mąż i nie ma gdzie mieszkać, babcia zamieszka z wami: Babcia płacze, czując się niepotrzebna.

polregion.pl 1 tydzień temu

Gdy tylko wzięliśmy ślub z Marcinem, od razu zaczęliśmy marzyć o własnym mieszkaniu. Mieszkaliśmy w małym miasteczku pod Poznaniem i liczyliśmy tylko na siebie. Moi rodzice nie mogli nam pomóc, a Marcin wychował się u babci, Wandy Stanisławy, i nie chciał wracać do jej domu. Z matką prawie nie utrzymywał kontaktu – pojawiała się tylko od święta, by odwiedzić babcię. Dla niej syn był dawno obcy: miała nowego męża i małą córeczkę, a Marcina zdawała się już wymazać z pamięci.

Wzięliśmy kredyt hipoteczny i harowaliśmy jak woły. Chcieliśmy gwałtownie spłacić część, żeby móc spokojnie planować dzieci. Marcin pożyczył trochę groszy od matki, ale gwałtownie oddaliśmy dług. Przez pięć lat oszczędzaliśmy na wszystkim, aż wreszcie kredyt był prawie spłacony. Odetchnęliśmy z ulgą – choćby jeżeli pójdę na macierzyński, damy radę z ratami. I wtedy, gdy już zdecydowaliśmy się na dziecko, okazało się, iż zostaniemy rodzicami. Tego samego dnia, gdy mieliśmy to świętować, do drzwi zapukała teściowa, Elżbieta. Jej wizyta była jak grom z jasnego nieba.

– A co to za okazja? – rzuciła z sarkazmem, lustrując nas wzrokiem.

Podzieliliśmy się radosną nowiną, ale choćby nie drgnęła. Zamiast gratulacji, wyrecytowała:
– Nie po to przyszłam. Marcin, twoja siostra, Bogusia, wychodzi za mąż. Nie ma gdzie mieszkać. Babcia wprowadza się do was, więc przygotujcie jej miejsce.

– Dlaczego do nas? – osłupiał Marcin.
– Wychowała cię, więc bądź wdzięczny i pomóż jej – zakończyła temat Elżbieta.
– Mamo, ona ma swoje mieszkanie! Czemu Bogusia nie może tam mieszkać?

Rozmowa skończyła się potokiem oskarżeń. Teściowa trzasnęła drzwiami i wyszła. A nazajutrz stanęła na progu babcia. Stała ze ściśniętym w dłoniach kłębkiem chusteczki, płacząc. „Tylko przeszkadzam, nikomu nie jestem potrzebna”, szeptała, a mnie serce pękało. Marcin objął ją: „Nie płacz, babciu, wszystko będzie dobrze”. Ale już czułam, iż nasze życie za chwilę zamieni się w koszmar.

Po wprowadzeniu Wandy Stanisławy zaczęło się piekło. Teściowa wpadała o każdej porze dnia i nocy, bez zapowiedzi. Twierdziła, iż ma prawo odwiedzać matkę. Po jej wizytach zaczęły ginąć drobiazgi. Nic poważnego, ale jednak – raz waza, którą zachwycała się przy obiedzie, raz figurka z półki. Milczałam, ale we mnie kipiało. A potem Bogusia zabrała babci telewizor – ten sam, który kupiliśmy z Marcinem, żeby Wanda Stanisława mogła oglądać swoje seriale. Babcia opowiedziała, iż wnuczka po prostu zapakowała go w karton i wyszła, bez słowa wyjaśnienia. Co gorsza, Bogusia zabierała jej całą emeryturę, zostawiając staruszkę bez grosza.

Pewnego dnia Wanda Stanisława nie wytrzymała i powiedziała córce:
– jeżeli tak często przychodzisz i tęsknisz, mogę wrócić do domu. Bogusia nie ma dzieci, a Marcin niedługo zostanie ojcem.

Po tym teściowa rzadziej się pokazywała. Chyba wystraszyła się, iż matka naprawdę odzyska mieszkanie. Rok po narodzinach naszego syna wróciłam do pracy – babcia z euforią zajęła się prawnukiem. Znów zaczęliśmy marzyć o większym mieszkaniu: w dwupokojowym było już ciasno. Wanda Stanisława, promieniejąc, pewnego dnia oznajmiła:
– Bogusia jest w ciąży i prosi o pomoc z dzieckiem. Ale ja już się tu zadomowiłam, nigdzie nie idę. Kupimy trzypokojowe i będziemy czekać na naszą księżniczkę!

Wierzę, iż tak będzie. Ale za każdym razem, gdy przypomnę sobie łzy babci i bezczelność teściowej, czuję, jak w środku gotuje się złość. Nasza rodzina zasłużyła na spokój, a ja zrobię wszystko, by chronić ją przed tymi, którzy widzą w nas tylko korzyść.

Idź do oryginalnego materiału