"Zbliża się koniec wakacji i na te ostatnie 2 i pół tygodnia już nie planowałam żadnych atrakcji dla córki. Stwierdziłam, iż to będzie idealny czas, by na spokojnie przygotować biurko na nowy rok szkolny, poprzeglądać stare książki, gry i zabawki. Także okazja, aby sporządzić listę brakujących rzeczy, choć większość z zeszłego roku się nadaje. Uważam, iż odkąd poszła do szkoły, sama powinna to robić. Oczywiście mogę jej pomóc, ale postanowiłam, iż nie będę jej wyręczać.
Zaczęły się śmiać
Koleżanki z klasy i osiedla także już wróciły z wakacji, więc stęsknione zaczęły planować spotkania. Po wczorajszym córka wróciła jednak zrozpaczona i zdruzgotana. Dziewczynki umówiły się w domu jednej z nich. Mała gospodyni pochwaliła się nowym plecakiem, piórnikiem i wyposażeniem do niego. Kolejne zaczęły jej wtórować, opowiadając, co rodzice im kupili.
Za plecak w ubiegłym roku zapłaciłam bardzo dużo. Wybrałam lepszą markę, by długo posłużył, córka sama wybrała wzór. Jest w świetnym stanie i absolutnie nie widzę potrzeby, by go wymieniać. W drugim semestrze także uzupełniłam wyposażenie piórnika i poza kilkoma długopisami nie ma potrzeby kupować nic nowego.
Córka jest jednak zrozpaczona, bo koleżanki będą miały na wrzesień wszystko nowe. Próbowałam dopytać, może stare rzeczy się zużyły i po prostu ich potrzebują. Jednak ona jest pewna, iż rodzicem kupią nową wyprawkę ze względu na nowy rok, by miały coś 'świeżego'. Były także mocno zdziwione, iż moja Lilka nie będzie miała nowego plecaka i pytały, czy nas nie stać. Teraz boi się, iż we wrześniu wszyscy się będą z niej śmiać.
Nie chodzi o to, czy mnie stać
Stać mnie, by kupić nową wyprawkę, ale nie wyobrażam sobie, by wyrzucić tę starą tylko i wyłącznie dlatego, iż jest z zeszłego roku i się dziecku znudziła. Czego to uczy nasze pociechy? Absolutnie nie rozumiem tej sytuacji i tej całej presji. Pogadałam z kilkoma osobami i cała masa ludzi tak robi. Tłumaczą, iż skoro dziecko ciężko pracuje, to 'mu się należy'. Ale czy zdajecie sobie sprawę, iż to uczy dzieci jedynie kupowania rzeczy, których w rzeczywistości wcale nie są im potrzebne?
Nie chcę ulegać tej presji!
Na co dzień staram się rozsądnie podchodzić do wszelkich zakupów i uczyć córkę mądrego zarządzania budżetem czy planowanymi zakupami. Uważam, iż kompletowanie wyprawki może być świetną lekcją rozsądnego zarządzania posiadanymi zasobami.
Rozumiem, iż nie każdy podziela moje zdanie, a oszczędny sposób funkcjonowania jest dla niektórych obcy, jednak nie pojmuję, jak można wytykać koleżance, iż nie ma nowego plecaka i piórnika? Jak już planujecie taki zakup, to może warto pogadać z własnym dzieckiem, iż owszem, kupujecie nowy plecak, ale nie każdy musi to robić? Że brak nowego plecaka nie oznacza biedy, a może być także świadomą decyzją. A choćby jeżeli kogoś nie stać na nową wprawkę, to także nie jest to temat do drwin!".