Słowa nastoletniej córki uświadomiły mi istotną rzecz. Wielu rodziców popełnia ten błąd

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Słowa dumnej mamy zasmuciły dziewczynkę. Fot. 123rf.com


Czy oceny odzwierciedlają wiedzę ucznia? Coraz więcej rodziców i pedagogów chce zaszczepić w dzieciach pasję i chęć zdobywania wiedzy, bez skupiania się na notach w dzienniku. Mimo to wszelkie osiągnięcia są niezwykle ważne dla naszych pociech i warto to docenić. Trzeba jednak uważać, jak to się robi. Nasza czytelniczka ostrzega przed jednym powszechny błędem.


"Zazwyczaj córka wraca sama do domu. W końcu chodzi już do 4 klasy. Jednak kilka dni temu byłam w okolicy i zaproponowałam jej wspólny spacer. Bardzo to lubiłam, gdy była młodsza. To był taki nasz czas na rozmowę o minionym dniu, bez rozpraszaczy w stylu 'muszę zrobić obiad'. Dziś chodzenie z mamą powoli zaczyna być obciachem, ale jeszcze, póki mogę, to z tego korzystam.

Już w pierwszym tygodniu szkoły córka miała do wykonania mały projekt. Choć zadanie nie było trudne, córka bardzo płakała nad kartką papieru i długo nie mogła nic napisać. Myślę, iż to kwestia tego przeskoczenia z trybu wakacyjnego na szkolny i zmęczenia pierwszymi dniami nauki. Z pozoru proste zadanie sprawiło wiele trudności i kosztowało ją sporo nerwów.

Powiedziałam coś nie tak?


Tego dnia, gdy spacerowałyśmy w kierunku domu, z entuzjazmem oznajmiła, iż pani oceniła już projekty. Nie czekając na ciąg dalszy opowieści, z euforią rzuciłam: 'Tak, widziałam ocenę na Librisie. Tak bardzo ci gratuluję, dumna jestem, bo wiem, ile nerwów cię to kosztowało. Świetnie sobie poradziłaś'. Córka posmutniała, a ja nie bardzo rozumiałam, co się stało.

'Nie znoszę tego Librusa!' – rzuciła ze skwaszoną miną, dodając: 'Bardzo bym chciała sama móc się czymś pochwalić. To nie w porządku, iż o wszystkim wiesz, czasem szybciej niż ja'. Zgłupiałam, bo oczywiście miała rację, ale ja absolutnie nigdy o tym w ten sposób nie myślałam.

Na początku pierwszej klasy Librusa sprawdzałam tylko późnym wieczorem. Ale było kilka sytuacji w stylu: 'proszę przynieść na jutro...', więc zaczęłam sprawdzać go częściej. Nie chcę kontrolować córki, po prostu boję się, iż przegapię jakieś ogłoszenie. Logując się w ciągu dnia, faktycznie dowiaduję się o ocenach, czasem choćby szybciej niż córka.

Zasługują nie tylko na dobre słowo


Ten zawód w jej oczach był przejmujący. Pomyślałam sobie, iż my mieliśmy ten komfort, by się chwalić dobrymi stopniami, ale także mieliśmy czas, by zebrać się na odwagę i powiedzieć również o kiepskiej ocenie.

Obiecałam sobie, iż ograniczę wchodzenie w zakładkę z ocenami do minimum. Tak sobie myślę, iż nasze dzieci po prostu zasługują na naszą szczerą i spontaniczną reakcję. Bez względu, jaka by ona nie była".

Idź do oryginalnego materiału