Słowa w przedszkolnej szatni zasmuciły mnie jak mało co. Tak robicie krzywdę dzieciom

mamadu.pl 5 miesięcy temu
Zdjęcie: Straszenie dziecka osobą, która budzi jego szacunek to zły pomysł. fot. Gabe Pierce/Unsplash


Współpraca na linii nauczyciel-dziecko czasami jest naprawdę fajna i owocna. jeżeli wychowawca ma szacunek i sympatię przedszkolaków, warto dbać o to, by to się nie zmieniło. Ostatnio w szatni usłyszałam słowa matki, która (być może nieświadomie) krzywdziła dziecko i niszczyła świetną więź przedszkolaka z jego nauczycielką.


Przedszkolne realia


Każdego dnia odprowadzam dwójkę moich dzieci do przedszkola i podczas przebierania w szatni wielokrotnie mam okazję słyszeć różne słowa, które rodzice kierują do dzieci, i obserwować ich zachowania. Nie ukrywam, iż wiele z tych sytuacji bywa inspiracjami do moich artykułów, daje początek refleksjom na temat rodzicielstwa, wychowania dzieci i opieki nad nimi.

Ostatnio rozmawiałam z mamą dziecka, które jest w grupie z moim synem. Taka luźna rozmowa o przedszkolakach i realiach przedszkolnych. Zaczęło się od tego, iż jedna z nauczycielek odchodzi na emeryturę i wszyscy bardzo będziemy za nią tęsknić w przyszłym roku: zarówno dzieci, jak i rodzice. To niezwykle ciepła, uśmiechnięta pedagożka, która ma świetne podejście do dzieci i włożyła ogrom serca w pracę z nimi przez kilka ostatnich lat.

Mama chłopca przyznała, iż nie umie sobie wyobrazić, jak będzie w przyszłym roku wyglądało chodzenie jej dziecka do placówki. Wspomniana pani ma wśród dzieci autorytet, posłuch, maluchy ją uwielbiają i chętnie współpracują z nią. Obie doszłyśmy do wniosku, iż wrzesień 2024 może być ciężki dla naszych kilkulatków, szczególnie iż ich grupa jest wyjątkowo wrażliwa i zżyta z nauczycielką.

Nauczyciel jest autorytetem


W trakcie naszej rozmowy znajoma podała przykład tego, jak jej syn czuje respekt do wspomnianej nauczycielki. Opowiedziała o tym, iż żałuje jej odejścia na emeryturę, bo to jedna z niewielu osób, których jej syn naprawdę słucha. Przytoczyła sytuację, iż kiedy chłopiec w domu nie chce sprzątać zabawek lub nie współpracuje z rodzicami w jakiejś innej kwestii, jego mama mówi mu, iż zadzwoni do tej nauczycielki.

Wspomniała, iż poprosi ją o pomoc, ale też poinformuje, iż 6-latek nie słucha się rodziców w domu. Mówiąc wprost: ta mama sięga po wypracowany autorytet nauczycielki, by wesprzeć siebie, bo nie umie poradzić sobie z zachowaniem dziecka.

Poczułam, iż to kiepski sposób wychowawczy i postanowiłam jej o tym delikatnie powiedzieć. To nie tylko krzywdzące wobec dziecka, ale również w stosunku do tej nauczycielki i jej relacji z chłopcem. Dziecko bowiem, zamiast autorytetu, będzie czuło strach i będzie bało się wychowawczyni, która w domu stanie się postrachem.

Strach zamiast szacunku


Nauczycielka na pewno odczuje to, iż kooperacja z chłopcem jest inna, bo zamiast czuć respekt do niej, ale równocześnie sympatię, stanie się dla niego synonimem strachu, czegoś najgorszego. Ucierpi na tym ich relacja, a później możliwe, iż wpłynie to także na chęć chodzenia dziecka do przedszkola. adekwatnie takie straszenie autorytetem nauczyciela jest złe na wielu poziomach i taki "odcisk" może w dziecku utrzymywać się jeszcze przez długie lata podczas nauki w szkole.

Nie jestem psychologiem, ale uważam, iż takimi słowami ta kobieta robi swojemu synowi krzywdę i psuje naprawdę fajną relację, jaką ma on z wychowawczynią. Rodzice, nie straszcie osobami z autorytetem swoich dzieci. Wiem, iż czasami brakuje nam narzędzi do wyegzekwowania czegoś od nich, ale są naprawdę inne metody na tę współpracę. Straszenie kilkulatka kimś, kogo szanuje i czuje do niego respekt, sprawi, iż zepsujecie tę relację i zaszkodzicie wszystkim, także samym sobie.

Idź do oryginalnego materiału