"SMS od nauczycielki odebrał mi mowę". To słowa dla wszystkich rodzica przedszkolaka

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Zamiast się kłócić, rodzice i nauczyciele przedszkolni powinni spróbować się wzajemnie zrozumieć. Fot. 123rf.com


"Do wszystkich nauczycieli przedszkolnych, którzy mają dla naszych dzieci tyle miłości – dziękuję. Wiem, iż nie słyszycie tego wystarczająco często" – tymi słowami TikTokerka Nika Diwa zwróciła się do pedagogów pracujących w przedszkolach. Co ją do tego skłoniło? SMS, który tego samego dnia otrzymała od nauczycielki swojej córki.


Walka między rodzicami a nauczycielami przedszkolnymi trwa w najlepsze. Rodzice za późno odbierają dzieci z placówki, przez co te siedzą smutne i stęsknione, gdy ich koledzy i koleżanki już dawno są w domu. Rodzice za wcześnie odbierają dzieci z placówki, rozbijając tym nauczycielkom plan dnia.

Nauczycielki nie wietrzą sal, przez co dzieciaki siedzą całe dnie w duchocie i własnych zarazkach. Nauczycielki za często wietrzą sale, a potem dzieci są przeziębione i znów muszą zostać w domu, chociaż dopiero co wróciły do przedszkola po chorobie.

Nauczycielki zmuszają dzieci do jedzenia. Nauczycielki nie karmią dzieci! Rodzice zadają głupie pytania i o wszystkim chcą wiedzieć. Rodzice o nic nie pytają i kompletnie się nie interesują... I tak dalej, i tak dalej. Choć trudno znaleźć w tym wszystkim balans, niektórym się udaje. Takich nauczycieli – i takich rodziców – potrzebują dzieci.

To wiadomość do wszystkich nauczycieli, którym zależy


Nika Diwa pochodzi z Filipin, jej mąż jest Nigeryjczykiem. Wspólnie wychowują dwoje dzieci. Starsza córeczka, Zizi, chodzi do przedszkola. Jeden z filmów Niki na TikToku – wyświetlony ponad 2 mln razy! – wywołał dyskusję na temat podejścia nauczycieli przedszkolnych do dzieci i... rodziców do nauczycieli.

– Dostałam właśnie SMS-a od nauczycielki Zizi, który kompletnie odebrał mi mowę. Napisała, iż Zizi jest ostatnio bardziej wrażliwa niż zwykle i zastanawia się, czy to zauważyłam, i czy mogłabym dać jej jakąś radę, jak może się nią zaopiekować, kiedy ma gorszy dzień – mówi Nika. Jest wyraźnie zaskoczona, ale przede wszystkim poruszona troską nauczycielki. W dalszej części filmu zwraca się do nauczycieli:

– To dzięki wam kobiety takie jak ja mogą wziąć urlop po urodzeniu dziecka albo wrócić do pracy, żeby móc utrzymać rodzinę.

I dodaje: – Nauczycielka przedszkolna mojej córki to druga, po moim mężu, najważniejsza osoba w moim życiu. Posłanie dziecka do przedszkola jest jak wyrwanie sobie serca i zostawienie go na kilka godzin dziennie w jakimś obcym miejscu. Dziękuję. Dziękuję, iż dbacie o nasze dzieci, ale iż dbacie też o nas.

Poruszające, prawda? W tych wszystkich kłótniach na linii rodzic-nauczyciel, choćby tych błahych, jak o zbiórkę w wysokości 6 zł na mikołajki, często zapominamy, iż pomiędzy spierającymi się stronami jest dziecko. Gdzieś obok – emocje i frustracje, z którymi mierzą się zarówno rodzice, jak i nauczyciele.

Obie strony mogą czasem mieć dość i zwyczajnie "pęknąć". Jednak bez wzajemnego zrozumienia, bez empatii względem drugiej strony, dialog staje się niemożliwy. Zamiast znaleźć rozwiązanie najlepsze dla dziecka, pojawiają się spory, które – zgadliście! – odbijają się na dziecku.

To tylko film z TikToka popularnej influencerki, a jednak kryje się za nim ważna lekcja.

Idź do oryginalnego materiału