"Spełniłam prośbę córki, teraz żałuję. Boję się, w szkole nie dadzą jej żyć"

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Weronika martwi się, czy jej córka nie będzie miała w szkole problemów. Fot. 123rf.com


Córka Weroniki, jak wiele dzieci w jej wieku, marzyła o kolorowych włosach na czas wakacji. Sama byłam taką dziewczynką, która nie mogła się doczekać ostatniego dzwonka, by z szarej myszki przemienić się w postać z kreskówki. Weronika martwi się jednak, iż spełniając obietnicę daną córce, tylko narobiła jej problemów – statut szkoły, do której chodzi dziewczynka, zakazuje farbowania włosów.


"Dzień dobry. Piszę z prośbą o radę, a adekwatnie... ojojanie, iż nie jestem złą matką i nie zrobiłam dziecku krzywdy. W szkole mojej córki panują dość rygorystyczne zasady. Wiem, iż dyrekcja nie powinna ingerować w wygląd uczniów, prywatnie też uważam, iż takie uwagi w statutach są po prostu głupie, ale jest, jak jest. U Michaliny to oznacza: żadnego makijażu, lakier na paznokciach tylko w starszych klasach i w neutralnych kolorach, chłopcy nie mogą mieć włosów dłuższych niż za ucho itd. No głupota, jakby fryzura miała wpływ na wyniki w nauce... No i w jednym z tych punktów jest zakaz farbowania włosów na 'dziwne' kolory.

Przed zakończeniem roku obiecałam Michasi, iż będzie mogła na wakacje zafarbować włosy na różowo. To było jej marzenie, uznałam, iż wakacje są długie, a do września kolor się wypłucze. Poszłyśmy specjalnie do fryzjera, poprosiłam, by pani fryzjerka tylko delikatnie stonowała kolor i żeby to nie były żadne silne farby, bo we wrześniu po różu nie może być ani śladu. Taa. Mamy koniec sierpnia, a Michasia wygląda prawie jak po wyjściu od fryzjera. Naturalnie ma bardzo jaśniutkie, blond włoski, chyba dlatego ten toner tak mocno trzyma.

Nie daję tego po sobie poznać, ale jestem przerażona. Martwię się, iż we wrześniu zjedzą ją w tej jej szkole. Jej wychowawczyni to starsza pani, bardzo surowa, pilnuje przestrzegania tych durnych zasad. Boję się, iż któregoś dnia Michalina wróci do domu łysa, bo pani postanowi ją 'ukarać' i obetnie jej te włosy. No i co ja mam teraz zrobić?

Lecieć po farbę i machnąć jej w domu na tym różu blond? Tylko czy to w ogóle chwyci? Iść do fryzjera? Tylko czy wtedy nie trzeba będzie tych włosów rozjaśniać... Nie wiem, jestem trochę na siebie zła, a z drugiej strony: obiecałam, obietnicy dotrzymałam. Czy nie byłoby gorzej, gdybym się z niej nie wywiązała?

Powiedzcie, co mam robić, bo rozpoczęcie roku zbliża się wielkimi krokami, a moje dziecko wygląda, jakby włożyło głowę do malinowego dżemu. Michalina ma 9 lat – daję znać, bo może to ważne. Pozdrawiam, Weronika".

Idź do oryginalnego materiału