REKLAMA
Zobacz wideo
Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"
Trzy sprawdziany w tygodniu w drugiej klasie. Matka: To choreZapytaliśmy rodziców, czy uważają, iż w szkołach jest za dużo sprawdzianów i dzieciaki są zbyt obciążone. Zdania były dość podzielone, niektórzy doszli też do ciekawych wniosków. W ubiegłym roku syn, w drugiej klasie szkoły podstawowej, w każdym tygodniu miał dwa sprawdziany - z matematyki i polskiego, a do tego dyktando. To chore, bo mówimy o ośmiolatkach i niech nikt mi nie mówi, iż dawniej też tak było, bo fakt, były sprawdziany, ale nie w takich ilościach w klasach 1-3- powiedziała Maria. - Syn wielokrotnie narzekał, marudził, płakał. Było widać, iż jest przemęczony. W tym roku zmieniliśmy szkołę i jest bajka. Są testy, ale w dużo mniejszej ilości, jest zupełnie inne podejście, nie ma ocen, a są uśmiechnięte czy smutne buźki. Panie, jak widzą, iż dziecko ma z czymś problem, to same starają mu się wytłumaczyć - dodała.
'Syn chodzi do 7 klasy i nie ma na nic czasu. Codziennie sprawdziany, lektury i zajęcia dodatkowe' shutterstock.com/Irina Wilhauk
W poprzedniej szkole syna Marii wychowawczyni wielokrotnie pisała w dzienniku internetowym wiadomości, by rodzice "nauczyli dziecko tego i tego". Do tego stawiała jedynki i to czerwonym długopisem. Potem mówiła o nich na forum klasy, co wiązało się z ogromnym wstydem dla dziecka. Zdaniem matki, to dowód na to, jak wszystko zależy od nauczyciela. - Jeden się stara i chce, a drugi organizuje właśnie sprawdzianozę, a tłumaczenie wielu rzeczy zostawia rodzicom. Rozmawiałam z kilkoma osobami i wiem, iż nie tylko u nas tak było - podsumowała.
Syn Oliwii chodzi do piątej klasy szkoły podstawowej. Kobieta uważa, iż "sprawdziany są, ale nie jest ich aż tak dużo". Jej zdaniem to najlepsza mobilizacja dzieci do nauki. - Ma co jakiś czas klasówkę i dobrze, bo wtedy siada i się uczy, jednak boi się dostania tej jedynki. Myślę, iż jak jest jeden czy dwa sprawdziany w tygodniu to nie ma nic złego, ale jak jest więcej, to jednak przegięcie. Dużo też zależy od nauczyciela i tego, jak uczy. Wiem, iż są tacy, którzy nie mają czasu, albo chęci, by poświęcać więcej uwagi trudnym zagadnieniom, to problem w wielu polskich szkołach - przyznała.Karol stwierdził, iż "powinna być zasada maksymalnie jednego sprawdzianu w tygodniu". Jego zdaniem wtedy dziecko ma szansę się do niego solidnie przygotować. Uważa, iż jeżeli klasówek jest więcej, to uczniowie przygotowują się do nich pobieżnie, a nauka nie jest wówczas tak efektywna.Edukacja domowa zyskuje na popularnościCoraz częściej słyszy się o edukacji domowej. Wiele osób wybiera to rozwiązanie, bo jak twierdzą - mają dość sprawdzianozy panującej często w szkołach. Jak mówią zwolennicy takiej formy nauczania - dzięki niej dziecko rozwija swoje umiejętności i zdobywa wiedzę we własnym rytmie, który nie jest wyznaczany przez szkolny dzwonek.Trudno sobie wyobrazić naukę bez porannego stresu, bez WF-u o 7.00 rano, bez codziennego pytania 'co masz zadane'? Okazuje się, iż nasi uczniowie w edukacji domowej i ich rodzinny żyją spokojnym życiem bez kartkówek i sprawdzianów w tle, ciągłego oceniania i powiadomień na Librusie. Uczą się we własnym rytmie, dla siebie - zachwalała edukację domową Monika Kamińska-Wcisło, rzeczniczka prasowa Centrum Nauczania Domowego, które wspiera rodziny w organizacji nauki poza szkołą. Zapewniała przy tym, iż takie rozwiązanie nie powinno być postrzegane jako ucieczka od nauki, a jako szansa na odnalezienie sensu i czerpanie euforii z uczenia się.
Czy edukacja jest dobrym rozwiązaniem, by uniknąć stresującej sprawdzianozy? A może dziecko powinno od małego uczyć się radzenia w różnych, choćby mało komfortowych sytuacjach, np. podczas klasówek? Co o tym myślisz? Napisz do nas: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniamy anonimowość!















