Sukcesy Mamy

polregion.pl 3 dni temu

– Słuchaj, podsłuchałam taką rozmowę w autobusie. Jakaś dziewczyna mówiła do kogoś: „Mój ojciec to człowiek sukcesu, a mama? Nic w życiu nie osiągnęła, typowa kura domowa”. I pomyślałam – to przecież o mnie.

Kasia siedziała u Magdy w kuchni i choćby nie próbowała powstrzymywać łez. Tydzień temu odszedł od niej mąż, a ona musiała komuś wylać swoje żale.

Nie były serdecznymi przyjaciółkami – znały się z sąsiedztwa. Kiedyś, po przeprowadzce do nowej dzielnicy, poznały się na spacerach z wózkami – ich dzieci były w tym samym wieku, a mieszkania w blokach obok siebie.

Magda, w przeciwieństwie do Kasi, wróciła do pracy, gdy syn skończył pół roku. Teraz, po 18 latach, obie przypomniały sobie tamtą rozmowę w parku.

– Naprawdę wracasz do pracy? A kto się zajmie dzieckiem? – w głosie Kasi słychać było zarówno niepokój, jak i ciekawość.

– Na pół dnia będzie przychodzić niania – odparła Magda. – Prawo zmienia się tak szybko, iż jeżeli wypadnę z obiegu, szef znajdzie innego księgowego. Poza tym nie chcę stracić tej posady. Znalezienie dobrego pracodawcy to dziś loteria.

– Mój Marek twierdzi, iż powinnam być z Kubą. Że kariera może poczekać…

– Kariera nie czeka na nikogo, Kasieńko. Mój mąż też wolałby, żebym siedziała w domu. Ale ja znam swój fach – jeżeli dasz sobie trzy lata przerwy, trudno będzie nadgonić, a po pięciu możesz zapomnieć o powrocie.

– Ale one są jeszcze takie małe – westchnęła Kasia. – Szkoda zostawiać dziecko z obcą kobietą. Do trzeciego roku życia mama jest maluchowi potrzebna jak powietrze, wszędzie teraz o tym piszą.

– Myślę, iż to nie takie ważne. Znacznie istotniejsze, żeby matce po prostu chciało się żyć. A dziecko, które widzi, iż mama daje sobie radę, też czuje się dobrze. Reszta to szczegóły.

– No nie wiem, ja postanowiłam zostać z Kubą przynajmniej do przedszkola, Marek zarabia wystarczająco…

– To piękne, Kasiu, tylko iż faceci gwałtownie przyzwykają do pełnej obsługi, a potem nie odskoczysz. Moja mama tak przeżyła życie i zawsze powtarzała, iż nie wolno zatracać się w rodzinie.

– No ale ja nie zamierzam wiecznie wisieć na karku Marka. Jak Kuba podrośnie, znajdę pracę.

Wyszło jednak inaczej. Po czterech latach Kasia urodziła córeczkę, obowiązków przybyło. Mąż nie pomagał, bo święcie wierzył, iż wychowanie to kobiece zadanie, a jego rolą jest zarabianie pieniędzy.

A gdy tylko żona wspomniała o „pracy na pół etatu”, machnął ręką:

– Oszalałaś? Masz dom, dzieci. Po co mi zmęczona i wiecznie sfrustrowana żona? Czy ja cię źle utrzymuję?

Gdy młodsze dziecko poszło do szkoły, Kasia w końcu spróbowała wrócić do zawodu. Okazało się jednak, iż w architekturze projektuje się teraz w programach 3D, których nie znała, dawni współpracownicy byli już daleko przed nią, wielu objęło kierownicze stanowiska, a jej doświadczenie stało się przestarzałe. Na dodatek na rozmowach kwalifikacyjnych słyszała wprost: „Pani przecież 10 lat nie pracowała…”.

Nikogo nie obchodziło, iż Kasia skończyła z wyróżnieniem politechnikę, do 28. roku życia pracowała w prestiżowej firmie i brała udział w dużych projektach. To było dawno. Teraz widziała, iż dzieci traktują jej poświęcenie jak coś oczywistego, nie doceniając jej wysiłków. Mąż ewidentnie miał romans i wiedział, iż może bezkarnie kłamać – gdzie się podzieje żona-gospodyni?

Pewnego dnia Kasia próbowała go zawstydzić, ale Marek tylko wzruszył ramionami:

– Sama wybrałaś taki styl życia.

***

Tymczasem Magda łączyła karierę z macierzyństwem. Było ciężko, czuła się wykończona, czasem dopadały ją wyrzuty sumienia: „Jestem złą matką”. Mąż na wszystkie prośby o pomoc odpowiadał: „Moja mama wszystko ogarniała, a ty stawiasz pracę ponad rodzinę”.

Po 15 latach małżeństwa odszedł:

– choćby obiadu nie zdążysz ugotować! A Kasia przynajmniej…

– Kasia to ta z kadr? – przerwała Magda. – Dawno chciałam zapytać.

Zmieszał się i zamilkł. A Magda spokojnie dodała:

– Powodzenia. Tylko płacz alimenty na czas.

– To twoja kariera zrujnowała nasze małżeństwo – rzucił Piotr, rzucając klucze na stół.

Magda powoli uniosła głowę:

– Nie. Ty je zrujnowałeś, sądząc, iż nie mam prawa być sobą.

Magda miała 45 lat, gdy to się stało. Usłyszawszy o rozwodzie, nie spanikowała, nie załamała się. adekwatnie… odetchnęła z ulgą. Zmęczyło ją jego marudzenie. Znalazł sobie kobietę „bez ambicji”? I bardzo dobrze. Magda była pewna siebie. Nie zrobiła oszałamiającej kariery, ale była cenioną specjalistką i zarabiała na tyle dobrze, by jej rodzina nie narzekała na brak pieniędzy. Córka, choć czasem obrażała się, gdy Magda opuszczała szkolne przedstawienia, teraz dorosła i wiedziała jedno: mama jest zajęta, ale zawsze wesprze i da mądry pomysł.

Przez jakiś czas Kasia sądziła, iż uratowała małżeństwo, poświęcając się dla męża i dzieci. Ale gdy tylko dzieci wyjechały na studia, Marek odszedł do swojej asystentki. Przynajmniej zostawił jej mieszkanie i trochę pieniędzy na początek. Właśnie wtedy Kasia zadzwoniła do Magdy i wprosiła się z wizytą. A tu, jak na zamówienie, ta dziewczyna w autobusie – „moja mama nic nie osiągnęła”. Tak bardzo chciało się jej odwrócić i spytać: „Jak to nic? A ty? Kto się tobą zajmował, żebyś wyrosła na taką mądrą? A pół sukcesu twojego ojca – czy to nie zasługa twojej matki?”. Tylko co to zmieni? Dzieci, jak się teraz przekonała, to żadne osiągnięcie. Wyrastają i odchodzą. A teraz i mąż ją porzucił…

Magda długo słuchała Kasi. Wiedziała, iż w takiej chwili trzeba się wygadać, wypłakać, wyrzucić z siebie wszystkie rozczarowania i lęki. Dopiero potem można ruszyć dalej.

Gdy Kasia westchnęła:

– Miałaś rację we wszystkim! Powinnam była wrócić do pracy, a nie być służącą dla swojej rodziny.

– No, no, nie przesadzaj. Mój mąż odszedł jeszcze wcześniej i właśnie dlatego, iż mu brakowało służącej. A, i niedawno narzekał, iż now”Po roku Kasia otworzyła własne biuro nieruchomości, a Magda z dumą patrzyła, jak za każdym razem jej przyjaciółka pewniej stawia kolejne kroku w nowym życiu.”

Idź do oryginalnego materiału