Synowa znosiła w milczeniu, aż w końcu wybuchnęła

polregion.pl 3 godzin temu

Kasia mocno szorowała płytę kuchenną, próbując usunąć zaschnięte plaki po mleku. Teściowa znów gotowała i, jak zwykle, zostawiła po sobie bałagan. Mleko uciekło, kasza przypaliła się, a teraz wszystko to przywarło do emalii jak kamień.

„Kasiu!” rozległ się z pokoju głos Wandy Stanisławy. „Długo jeszcze będziesz się tam babrać? Chcę herbaty!”

Kasia westchnęła, wypłukała gąbkę i postawiła czajnik. Była już dziewiąta wieczorem, ledwo wróciła z pracy, a teściowa cały dzień siedziała w domu, ale nie potrafiła sama sobie zaparzyć herbaty.

„Już niosę, Wando Stanisławo!” odpowiedziała, starając się, by w głosie nie było słychać irytacji.

Tymczasem Szymon w sąsiednim pokoju oglądał telewizję, choćby nie podniósł głowy, gdy żona przechodziła z tacą. Tak było codziennie. Wracał z pracy, jadł kolację i siadał przed telewizorem. A reszta dom, matka, gospodarstwo to były obowiązki Kasi.

„Zapomniałaś o cukierku!” burknęła niechętnie Wanda Stanisława, gdy Kasia postawiła przed nią filiżankę. „I ciastek nie ma. Jak pić herbatę bez ciastek?”

„Ciastka skończyły się wczoraj” cicho odpowiedziała Kasia. „Jutro kupię.”

„Widzisz, nie pilnujesz! Za moich czasów gospodyni zawsze wiedziała, co jest w domu, a czego nie. Ja Szymona sama wychowałam, dom trzymałam w ryzach i w pracy dawałam radę. A wy, młodzi, tylko po sklepach się włóczycie i w telefonach siedzicie.”

Kasia milczała. Kłócić się nie było sensu już to zrozumiała. Wanda Stanisława zawsze znalazła powód do narzekania. Zupa za słona, kurz gdzieś niedoczyszczony, telewizor za głośno włączony, albo za cicho. Czasem Kasia miała wrażenie, iż teściowa specjalnie szuka powodów, by ją skrytykować.

„A Zosię znów nie odebrałaś z przedszkola” ciągnęła Wanda Stanisława, popijając herbatę. „Pani woźna dzwoniła, pytała, gdzie mama. Wstyd mi było, słowo daję.”

„Prosiłam, żebyście ją odebrali, miałam zebranie do siódmej” próbowała wytłumaczyć Kasia.

„A ja co, niańka jestem? Mam swoje sprawy. Dawniej kobiety i pracowały, i dzieci same wychowywały, bez niań i babć.”

Kasia wyszła do kuchni i zaczęła zmywać naczynia. Ręce drżały od złości. Zosia siedziała w świetni

Idź do oryginalnego materiału