Szczęście w Przekleństwie

newsempire24.com 6 dni temu

— Jak cię mogło ponieść, głupia jesteś jak sto osłów! Kto ci teraz z dzieckiem potrzebny? Jak sobie poradzisz? Nie licz na mnie, spakuj się i wynoś z mojego domu!

Kasia słuchała krzyków, nie podnosząc wzroku. Ostatnia nadzieja, iż ciotka pozwoli jej zostać choć do znalezienia pracy, rozwiała się jak dym.
— Gdyby mama żyła…
Ojca nie znała, matkę piętnaście lat temu zabił pijany kierowca na pasach. Gdy opieka społeczna chciała oddać dziewczynkę do domu dziecka, nagle pojawiła się daleka krewna — jakaś trzecia siostra matki. Kobieta zabrała Kasię do siebie, mając własny dom i stałą pensję, co ułatwiło formalności.

Ciotka mieszkała na obrzeżach południowego przygranicznego miasteczka — zielonego i upalnego latem, deszczowego zimą. Dziewczyna zawsze była najedzona, czysto ubrana, przyuczona do pracy. W domu z ogrodem i zwierzętami zawsze coś robić. Brakowało matczynej czułości, ale kogo to obchodziło?

Kasia uczyła się dobrze. Po szkole poszła na pedagogikę. Studenckie lata minęły szybko. Po zaliczeniach wróciła do rodzinnego miasteczka, ale tym razem bez radości.

— Wynoś się, żebyś mi na oczy nie wpadała! — ryczała ciotka.
— Ciociu Halino, może choć…
— Koniec dyskusji!
Kasia wzięła walizkę i wyszła. Czy myślała, iż wróci tu upokorzona, w ciąży? Choć brzuch był jeszcze mały, postanowiła się przyznać.

Musiała znaleźć dach nad głową. Szła w upale, nie widząc nic wokół. W sadach dojrzewały jabłka, gruszki, złociły się morele. Winorośl zwisała z altan, a fioletowe śliwki chowały się pod liśćmi. Z podwórek ciągnął zapach konfitur, pieczonej kiełbasy i świeżych placków. Kasia podeszła do furtki:
— Gospodyni, dałaby pani się napić?

Pola, pięćdziesięciolatka o silnej posturze, podała jej kubek wody.
— Wejdź, jeżeli z dobrym sercem.
Kasia wypiła chciwie.
— Mogłabym odpocząć?
— Siadaj, skarbie. Skąd jesteś?
— Skończyłam studia, szukam mieszkania. Nie wie pani, kto wynajmuje?

Pola spojrzała na schludną, zmęczoną dziewczynę.
— Zostań u mnie. Tanio, byle płacić regularnie.
Ucieszyła się z lokatorki — dodatkowe grosze się przydadzą. Syn rzadko odwiedzał, a długie wieczory samotności męczyły.

Kasia pomagała w gospodarstwie. Wieczorami piły herbatę w altance, rozmawiając. Ciąża przebiegała lekko. Pola wysłuchała historii: miłość do przystojnego Marka, syna zamożnych profesorów, którzy kazali jej usunąć dziecko.

— Nie zabiłaś niewinnej duszy, to dobrze — pocieszała Pola.
Ale Kasia nie mogła wybaczyć Markowi, który zostawił ją z pieniędzmi i milczeniem.

Pod koniec lutego zaczęły się skurcze. Pola zawiozła ją do szpitala. Urodziła zdrowego chłopca — Jędrusia. W sali poznała historię porzuconej dziewczynki, której matka uciekła. Kasia karmiła oboje.

Pewnego dnia przyszedł kapitan Kowalski, ojciec porzuconej córeczki. W dniu wypis

Idź do oryginalnego materiału