Szkoła czy obóz pracy na Syberii? Zarządzenie dyrekcji to prosta droga do zapalenia płuc

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Niektóre szkoły mają tzw. przerwę boiskową. fot. thomasstoiber/123rf.com


Spędzanie aktywnego czasu w dworze buduje odporność, hartuje i pozytywnie wpływa na samopoczucie. Są sytuacje, podczas których należy jednak z tego zrezygnować. Przeczytajcie list mamy nastolatka, u którego w szkole wprowadzono niecodzienną zasadę w czasie przerw. Dyrekcja tłumaczy się hartowaniem dzieci.


Dużo czasu w świeżym powietrzu


"Jestem mamą 15-latka, który w tym roku zaczął naukę w szkole średniej. Jasiek chodzi do publicznego ogólniaka w dużym wojewódzkim mieście. Dojeżdża do szkoły autobusem z racji tego, iż mieszkamy na obrzeżach miasta. Teraz gdy zaczęła się zima, czasami niektóre środki transportu nie dojeżdżają, więc zdarza się, iż syn dość długo czeka na autobus. Zdarzyło się choćby kilka razy, iż dzwonił z przystanku, żeby go zawieźć do szkoły, bo żaden autobus nie przyjechał" – zaczyna swój list mama nastolatka.

"Dążę do tego, iż – mimo ciepłego ubierania się – syn czasami marznie, czekając na transport z lub do szkoły. Staram się dbać o to, by miał ze sobą ciepłą herbatę w kubku termicznym, ale to już duży chłopak: nie sprawdzam, jak się ubrał i czy przypadkiem nie przeziębi się z powodu braku szalika czy podkoszulka. Jest jednak pewna rzecz, która nie daje mi spokoju z powodu tego marznięcia.

W szkole syna panuje dziwne przyzwyczajenie, które dotyczy tylko uczniów: ani nauczyciele, ani pracownicy administracji nie muszą tego przestrzegać. Mianowicie chodzi o zasadę, iż dzieci każdą przerwę obiadową (a mają dwie w ciągu dnia) spędzają na dworze. Każdy, kto korzysta ze szkolnej kafeterii, w tym czasie może iść zamówić sobie ciepły posiłek. Ale jeżeli ktoś chce zjeść kanapkę, musi zrobić to na dworze. Zdziwiło mnie to zarządzenie, ale od września dość długo było ciepło i nikt nie narzekał. Dzieciom świeże powietrze się przydawało, bo się rozbudzały i dotleniały".

Niezależnie od pogody – przerwa na dworze


Mama nastolatka opowiada jednak o braku zmian w szkole w okresie zimowym: "Kiedy było późne lato i jesień, miło też było spędzić przerwę na dworze, zjeść kanapkę na ławce koło szkolnego boiska. Zasada jednak przez cały czas obowiązuje w zimie i wiem od syna, iż teraz nastolatki nie są zachwycone tą sytuacją. Starsi koledzy zwykle na długą przerwę chodzą do samochodów, którymi część z nich przyjeżdża do szkoły (pełnoletni, którzy mają prawo jazdy i rodzice dają im auta).

Moje dziecko całe 20 minut marznie z kolegami na terenie szkoły, chodzą dookoła budynku, bo woźne w tym czasie wpuszczają tylko uczniów, którzy potrzebują skorzystać z toalety. Szkoła tłumaczy się hartowaniem i dbaniem o dotlenienie młodzieży, ale jakoś nie jestem przekonana do tego pomysłu. Co to za przyjemność w nerwowym przestępowaniu z nogi na nogę i czekaniu, kiedy skończy się przerwa? Dodatkowo syn ma już doszczętnie zniszczoną skórę dłoni od przebywania na mrozie i żadne kremy i rękawiczki na to nie pomagają.

Tylko czekam, aż to wietrzenie uczniów skończy się zapaleniem płuc. Wiem, iż dla zdrowia warto każdego dnia spędzać czas na dworze, ale tutaj nikogo nie obchodzi czy ktoś ma katar, jest smog albo duży mróz. Niezależnie od warunków, uczniowie dwie długie przerwy spędzają na boisku szkolnym. Zaczęłam rozważać zapisanie dziecka na szkolne obiady (mimo iż codziennie w domu jest ciepły posiłek). Dzięki temu przynajmniej syn będzie mógł spędzić czas w stołówce, a nie na dworze".

Od redakcji


Jeśli, zapisując dziecko do szkoły, rodzic zgodził się na takie rozporządzenie, powinien być świadomy, iż zasada będzie obowiązywała przez cały rok szkolny, także zimą. Nie może być jednak tak, iż władze placówki nie zwracają uwagi na warunki pogodowe – młodzież nie powinna być przymuszana do przebywania poza budynkiem szkoły, szczególnie kiedy panuje duży mróz, jest wichura albo mocno pada deszcz.

Uczniowie powinni spędzać czas na świeżym powietrzu i w związku z tym wiele szkół wprowadza tzw. przerwy boiskowe, na których dzieci i młodzież przebywają na szkolnym podwórku. Zasada nie powinna jednak obowiązywać w przypadku złych warunków pogodowych. jeżeli chodzi o sytuację, którą opisała nasza czytelniczka, sprawę powinno się wyjaśnić z dyrekcją szkoły, np. za pośrednictwem rady rodziców.

Idź do oryginalnego materiału