REKLAMA
Zobacz wideo
Polscy uczniowie mają negatywne skojarzenia ze szkołą
Składka klasowa powodem dyskusjiW wielu szkołach funkcjonuje tzw. fundusz klasowy zwany też składką klasową, z którego finansuje się różne wydatki: od dekoracji sali na święta, przez nagrody w konkursach, aż po prezenty na klasowe uroczystości. Co roku jednak pojawia się ten sam problem - nie wszyscy rodzice decydują się wpłacić pieniądze. Powody bywają różne. Jedni uważają, iż wydatki są zbyt duże, inni wolą udawać, iż "zapomnieli", ale zaraz uregulują zaległości, a jeszcze kolejni po prostu nie czują się w obowiązku, by dokładać się do wspólnej puli. Ale gdy zbliża się dzień, w którym uczniowie otrzymają drobne upominki, pojawia się pytanie: co z dziećmi, których rodzice nie zapłacili?Prezenty należą się każdemuJedna z czytelniczek postanowiła podzielić się z nami pewną historią. Na grupie rodziców dzieci uczęszczających do drugiej klasy szkoły podstawowej trwała ożywiona dyskusja dotycząca wyboru prezentu na Dzień Chłopaka. Jednak nie wszystko przebiegło tak sprawnie, jak można by się było tego spodziewać. Problem pojawił się w momencie, w którym okazało się, iż nie wszyscy rodzice wpłacili pieniądze na klasowy fundusz. Ci, którzy wzięli udział w składce, nie kryli oburzenia i nie chcieli sponsorować dzieci, których opiekunowie nie dokonali wpłaty.- Nie będę sponsorowała innych dzieci - mówi pani Natalia i podkreśla, iż wspólna pula ma sens tylko wtedy, gdy wszyscy rodzice się do niej zrzucają. Niestety rodzice, którzy nie wpłacili pieniędzy, oczekują, iż ich dzieci również otrzymają upominki. Taka postawa doprowadziła do burzliwej dyskusji i niepotrzebnego spięcia. Prezent i tak się należy Jak opowiada pani Natalia, podczas rozmowy pojawiły się też zupełnie odmienne zdania. Kilkoro rodziców stwierdziło, iż dziecko nie może być pominięte tylko dlatego, iż opiekunowie nie wpłacili składki. Według nich upominek i tak się należy, bo święto jest dla całej klasy, a nie tylko dla tych, których rodzice wzięli udział w zbiórce. Wspominali o pieniądzach z rady rodziców, które być może można wykorzystać.
W efekcie doszło do poważnej wymiany zdań. Jedni uważali, iż takie podejście demotywuje osoby uczciwe i zniechęca do dalszej współpracy. Inni twierdzili, iż dobra atmosfera w klasie jest ważniejsza niż pieniądze i iż nie warto dzielić dzieci na "lepsze" i "gorsze". - Niektórzy przymknęli oko na rodziców, którzy nie zapłacili, ale ja nie zamierzam się tak łatwo ugiąć. 100 zł na cały rok to nie jest jakiś majątek - mówi pani Natalia. To nie jest odosobniony przypadekTakie sytuacje powtarzają się co roku: przy okazji Dnia Chłopaka, Dnia Kobiet, Mikołajek czy zakończenia roku. Zawsze pojawia się ta sama wątpliwość: kto powinien płacić i czy prezent należy się każdemu dziecku.A Ty? Co sądzisz o takiej sytuacji? Masz ochotę podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl