Szkoła średnia to dla nastolatków szok. Dzieci wychowane w komforcie dziś nie dają rady

mamadu.pl 2 godzin temu
Dzisiejsza młodzież ma w szkole wiele ułatwień i opiekę skupioną na dobrostanie psychicznym. Jednak przejście z podstawówki do szkoły średniej okazuje się dla wielu nastolatków szokiem. Moja siostrzenica, która trafiła do technikum, nie radzi sobie z nadmiarem obowiązków i zmęczeniem. I tak niestety jest z większością jej rówieśników...


Dzisiejsza młodzież jest bardziej krucha


Moja siostrzenica w tym roku poszła do szkoły średniej. Z mojej perspektywy to dość duża zmiana, bo ja po drodze zaliczyłam jeszcze 3 lata gimnazjum, które były pewnym etapem przejściowym. Dziś dzieciaki prosto z podstawówki idą do szkoły średniej. Okazało się, iż ta zmiana to dla niej prawdziwy dramat.

Dziewczyna, która jeszcze kilka miesięcy temu kończyła lekcje o 13:00 czy 14:00, teraz siedzi w szkole do 17:00. I cała jej klasa śmieje się gorzko, iż sami sobie to zrobili, decydując się na technikum, w którym oprócz normalnych przedmiotów dochodzą jeszcze zawodowe.

W podstawówce dzieci mają naprawdę dużo ułatwień. Program jest tak układany, żeby młodsze roczniki nie były przepracowane, choćby sam fakt zmian w pracach domowych, za które MEN od roku obrywa od rodziców i nauczycieli. Sporo mówi się o dobrostanie, zdrowiu psychicznym, o tym, żeby nie obciążać nadmiarem nauki.

Rodzice dowożą dzieci pod same drzwi szkoły, więc nie ma mowy o marznięciu na przystanku czy kilkukilometrowych marszach z plecakiem. W klasach młodszych nauczyciele dbają o to, żeby atmosfera była przyjazna, żeby nie było presji, żeby dziecko czuło się komfortowo. I to oczywiście jest dobre – kto nie chciałby, żeby jego pociecha miała lepsze warunki niż on sam?

Skrzywdziliśmy ich, ułatwiając im wszystko


Ale jest druga strona medalu. Ci młodzi, wychowani w takich sprzyjających warunkach, okazują się dużo bardziej krusi psychicznie i fizycznie niż ich rodzice. Moja siostrzenica jest tego przykładem. W technikum zderzyła się ze ścianą.

Nagle pojawiło się więcej przedmiotów, nowe wymagania, nauczyciele, którzy nie prowadzą już ucznia za rękę, tylko oczekują samodzielności. I widać, iż to dla niej ogromny ciężar. Wraca do domu zmęczona, bez sił, często sfrustrowana. Powtarza, iż nie daje rady i już rozważa przepisanie się do ogólniaka, gdzie przynajmniej będzie miała mniej przedmiotów.

Kiedyś było inaczej. Nasi rodzice wspominają, iż do szkoły chodziło się pieszo albo jeździło rowerem, i to niezależnie od pogody. Autobus wiecznie spóźniony? Trudno, trzeba było czekać na mrozie w szczerym polu (jeśli ktoś dojeżdżał np. ze wsi). Lekcje do późnego popołudnia? Norma.

A jednak nastolatki w tamtym czasie miały w sobie więcej odporności. Jasne, były zmęczone, narzekały, ale po tygodniu wchodziły w rytm i brały wszystko "na klatę". Nikt nie mówił o wypaleniu piętnastolatka, o kryzysie psychicznym po pierwszym miesiącu liceum. Wiem, była też inna świadomość i kryzysy psychiczne zamiatało się pod dywan, ale jednak młodzież była mimo wszystko silniejsza psychicznie (ale też i fizycznie).

Wzmacniaj psychikę swojego dziecka


Dziś młodzież często się załamuje. Zmiana szkoły z podstawowej na średnią to dla nich nie krok, a skok przez przeszkodę, do której nie są przygotowani. Zderzają się z większą odpowiedzialnością i z faktem, iż nikt nie będzie już tak bardzo troszczył się o ich komfort.

Liceum czy technikum to zupełnie inny świat – nauczyciele zakładają, iż uczniowie są na tyle dojrzali, żeby radzić sobie sami. I dla wielu młodych to szok, bo nikt ich tego nie nauczył wcześniej.

Patrząc na moją siostrzenicę, widzę, iż ta przepaść między podstawówką a liceum jest dziś ogromna. Ona naprawdę nie daje rady – i nie chodzi o to, iż jest leniwa czy niezdolna. Po prostu nie ma tej odporności, którą kiedyś miały nastolatki. Nie potrafi przełknąć porażki, podnieść się i spróbować jeszcze raz. Jedna zła ocena potrafi ją dobić na cały tydzień.

To istotny sygnał dla rodziców – nasze dzieci żyją w dużo wygodniejszych warunkach niż my, ale wcale nie oznacza to, iż mają łatwiej. Wręcz przeciwnie, te wygody sprawiły, iż trudności szkolne uderzają w nie mocniej.

Dlatego warto być obok, wspierać i rozmawiać. No i od małego wzmacniać psychikę swoich pociech. Bo choć nie cofniemy czasu i nie zmienimy systemu, możemy pomóc naszym dzieciom nabrać siły, której tak bardzo im brakuje, by przetrwać ten trudny okres.

Idź do oryginalnego materiału