"Szkoła świeci w czerwcu pustkami. Nie przez nauczycieli, to wina rodziców"

mamadu.pl 4 godzin temu
Nauczyciele w czerwcu czują frustrację. Choć przez cały czas są w pracy, gotowi do prowadzenia zajęć, coraz częściej stoją przed niemal pustymi klasami. Bo to nie oni odpuszczają koniec roku – tylko rodzice, którzy zdecydowali, iż szkoła w czerwcu to już tylko "przechowalnia".


Nauczyciele w czerwcu czują frustrację


Ostatnio będąc w podstawówce, do której będzie od września chodził mój syn, spotkałam znajomą z lat szkolnych, która teraz jest tam nauczycielką klas 1-3. Zaczęłyśmy rozmawiać o tym, jak każdej z nas się wiedzie i zapytałam ją wprost o zadowolenie z pracy pedagoga.

Widać było po niej lekkie zmęczenie fizyczne, ale ona bardziej mówiła o frustracji. "Wiesz, co mnie najbardziej boli? Że ludzie uważają, iż my, nauczyciele, w czerwcu już nic nie robimy. Że mamy wakacje, zanim dzieci dostaną świadectwa. A tymczasem ja siedzę w klasie, gotowa prowadzić lekcje, tylko... nie mam z kim".

W klasach 1–3 teoretycznie powinno być inaczej. Dzieci są pod większą kontrolą dorosłych, same przecież nie zdecydują, czy pójdą do szkoły. Ale właśnie to – decyzje ich rodziców – stają się największym problemem.

Matki i ojcowie uczniów, którzy jeszcze miesiąc temu marudzili, iż szkoła nie organizuje wystarczająco ciekawych zajęć, teraz beztrosko zabierają dzieci na tygodniowy wyjazd do Grecji czy Turcji, bo "przed sezonem jest taniej".

Takie zachowania nauczyciele ponoć obserwują już od połowy maja i nie chodzi tu o pojedyncze przypadki. Pustki w klasie to dla mojej znajomej codzienność już od miesiąca.

Rodzice zabierają uczniów na wcześniejsze wakacje


– Dzieciom się nie chce? Dzieciom to się chce! Tylko jak mają przyjść do szkoły, skoro mama mówi, iż nie ma sensu, bo "przecież już po wystawieniu ocen"? – pyta retorycznie nauczycielka.

To nie jest tekst o tym, iż rodzice nie mają prawa do urlopu. Mają. Ale skoro szkoła trwa do 27 czerwca, to trudno wymagać od nauczyciela, by wcześniej się wyłączył, tylko dlatego, iż "reszta już odpuściła". Szczególnie w klasach 1-3, gdzie – wbrew obiegowej opinii – nie ma laby, tylko ciągła, spokojna praca.

Oceny są opisowe, trzeba indywidualnie podsumować postępy każdego ucznia. To nie jest kopiuj-wklej. To godziny przemyśleń i analiz, wypisywania dokumentacji i prób zmieszczenia się w rubrykach.

Ale z jakiegoś powodu, zamiast słów zrozumienia, nauczyciele słyszą: "Co wy tam jeszcze robicie?", "Już przecież wakacje za pasem", "Nie przesadzajcie już z tym ciśnięciem uczniów do ostatniego dnia". A gdy zwracają uwagę, iż dzieci nie chodzą do szkoły, od razu słyszą: "No bo w szkole nuda!".

– Przecież ja mam plan lekcji. Przychodzę do pracy przygotowana, gotowa do działania. Ale jak mam zrealizować coś sensownego z ośmiorgiem dzieci w klasie, gdy normalnie jest ich dwadzieścioro pięcioro? – mówi moja znajoma.

– Robimy kreatywne zajęcia, rozmawiamy, gramy, wychodzimy na boisko i spacery do parku. Ale to nie są "puste" dni, bo na czas zajęć ja tym dzieciom muszę zapewnić opiekę. No i przez cały czas jestem w pracy – dodaje.

Nauczyciele pracują, to opiekunowie odpuszczają


To chyba największy paradoks – iż nauczyciele są oceniani przez pryzmat nieobecności, na które nie mają wpływu. Dzieci nie przychodzą, bo rodzice je zatrzymują w domu, bo wybierają wyjazd zamiast szkoły, bo uznają, iż "w czerwcu to już nikomu się nie chce". A potem pretensje trafiają do nauczyciela, bo "w szkole nic się nie dzieje".

Ten tekst nie ma być wyrzutem w stronę rodziców, którzy chcą spędzić czas z dziećmi. Każdy to rozumie. Ale warto się na chwilę zatrzymać i pomyśleć, kto tu naprawdę odpuszcza i komu wypadałoby postawić zarzut braku zaangażowania.

Nauczyciele są do końca roku szkolnego na posterunku. Pracują i starają się wypełniać swoje obowiązki, na ile to jest możliwe. Tylko coraz częściej robią to w klasach, które przypominają wydmuszki – niby wszystko jest, ale uczniów w ławkach brakuje.

Więc zanim ktoś kolejny raz rzuci w internecie komentarz o nauczycielskiej czerwcowej labie i wcześniejszych wakacjach, niech najpierw zapyta samego siebie, czy jego dziecko rzeczywiście było przez cały czerwiec w szkole.

Idź do oryginalnego materiału