Szkoła w świecie zmian. Dyrektor I LO w Bochni Jolanta Kruk o maturach, AI i wyzwaniach – WYWIAD

bochnianin.pl 18 godzin temu

Od minionego poniedziałku uczniowie ostatnich klas szkół średnich mierzą się z egzaminem maturalnym. O tym, jak szkoła przygotowuje młodzież do tego wyzwania, jak zmienia się system edukacji i jaka jest dziś rola nauczyciela, opowiada Jolanta Kruk – dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Bochni, która kieruje placówką od 23 lat.

Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – W poniedziałek 5 maja rozpoczęły się tegoroczne matury. Ilu uczniów przystąpiło w tym roku do egzaminu dojrzałości w I LO i jak ten dzień wyglądał?

Jolanta Kruk, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Bochni: – W tym roku egzamin dojrzałości zdaje 217 uczniów, co stanowi duże wyzwanie organizacyjne. Dzień matury pisemnej to zawsze czas dużego napięcia – to, nad czym pracowaliśmy przez wiele miesięcy, zostaje skonfrontowane z rzeczywistością. Towarzyszy temu sporo stresu, zarówno dla uczniów, jak i dla nas – nauczycieli i organizatorów.

Zaczynamy bardzo wcześnie – już o piątej rano, aby o szóstej odebrać arkusze egzaminacyjne i odpowiednio je przygotować. Każdy musi trafić do odpowiedniego ucznia: mamy maturzystów piszących według starej i nowej formuły, osoby poprawiające wyniki, a także uczniów ze specjalnymi potrzebami. Weryfikujemy zgodność zamówień, kompletność przesyłek i odpowiednio wszystko porządkujemy – pomyłki są niedopuszczalne.

Czy wszystko przebiegało sprawnie? Nie było żadnych incydentów?

– Tak, wszystko odbyło się bardzo sprawnie. Wszyscy uczniowie stawili się na egzamin, nie odnotowaliśmy żadnych problemów. Miłym akcentem była wizyta małopolskiej wicekurator oświaty Katarzyny Mitki, która przyjechała złożyć życzenia maturzystom i nauczycielom. Jej obecność miała charakter wspierający, nie kontrolny.

Dla mnie zaskoczeniem było to, iż pierwszy raz od lat matura nie odbywała się częściowo w sali sportowej. Dlaczego?

– Ze względu na zapowiadane ochłodzenie zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie egzaminów w mniejszych, cieplejszych salach. Uczniowie i członkowie komisji często skarżą się na zimno w dużej sali, więc uznaliśmy, iż będzie to bardziej komfortowe rozwiązanie. W tym roku mieliśmy też nieco mniejszy rocznik – około 217 osób, więc logistycznie było to możliwe. Przy większej liczbie uczniów nie dalibyśmy rady.

Jakie były pierwsze reakcje uczniów i nauczycieli na poniedziałkową maturę z języka polskiego? Czy tematy były zaskoczeniem?

– Uczniowie wychodzili z sal zadowoleni, zwłaszcza ci, którzy skończyli egzamin wcześniej – a było ich całkiem sporo. Choć muszę przyznać, iż zawsze z rezerwą podchodzę do takiego entuzjazmu. Gdy uczniowie mówią, iż „było łatwo”, zaczynam się zastanawiać, czy rzeczywiście dobrze zrozumieli polecenia.

Po zapoznaniu się z arkuszem mam wątpliwości – wiele pytań miało charakter porównawczy i wymagało głębszej analizy oraz umiejętności argumentowania. Z tym uczniowie często mają problem, bo argument bywa mylony ze streszczeniem. Poczekajmy na wyniki – mam nadzieję, iż będzie dobrze.

Czy tegoroczna matura różni się od ubiegłorocznej – pod względem zakresu materiału, listy lektur czy formuły egzaminów?

– Pod względem procedur wszystko pozostało bez zmian. Natomiast zmniejszono liczbę obowiązkowych lektur – w tej chwili to 13 pozycji, co oznacza redukcję o około 20%. To korzystne dla uczniów, chociaż podstawy programowe były obszerniejsze, więc uczniowie są dobrze przygotowani. Znajomość dodatkowych utworów może im pomóc jako materiał porównawczy podczas pisania wypracowania.

Czy matura w obecnym kształcie przez cały czas zasługuje na miano egzaminu dojrzałości? Coraz częściej słychać opinie, iż jej poziom jest zbyt niski, a poradziłby sobie z nią zdolny ósmoklasista.

– Zgadzam się, iż dziś trudno uznać maturę za klasyczny egzamin dojrzałości. Skoro próg zdawalności to zaledwie 30%, to nie są to wygórowane wymagania. Żeby zdać, wystarczy zaliczyć język polski, matematykę i język obcy – i to na podstawowym poziomie oraz podejść do jednego przedmiotu rozszerzonego.

Czym innym jest poziom rozszerzony.

– Tak, bo różnica między poziomem podstawowym a rozszerzonym jest bardzo duża. Próg zaliczenia znika, a uczelnie same ustalają wymagania. Dlatego matura rozszerzona spełnia swoją rolę jako egzamin wstępny na studia. System nie jest jednak idealny – każda formuła ma swoje wady, co pokazała np. dawna prezentacja ustna, która gwałtownie przerodziła się w sprzedaż gotowców.

Uważam, iż warto zrezygnować z obowiązku wyboru przedmiotu rozszerzonego dla tych, którzy nie planują iść na studia. Dla nich to często sztuka dla sztuki. Można też dyskutować o sensie egzaminu ustnego z języka polskiego – uczniowie uważają go za zbędny. Inaczej jest z językiem obcym – tam egzamin ustny pozwala realnie ocenić umiejętność mówienia, co ma większą wartość praktyczną.

Z jednej strony uważam, iż język ojczysty powinien być przedmiotem egzaminacyjnym, ale z drugiej – wielu młodych ludzi nie czuje takiej potrzeby. Sama tradycja nie wystarczy, by ich przekonać.

To jak ich w takim razie zachęcić? Zmieniając formułę?

– Myślę, iż tak. Przede wszystkim należałoby nadać temu egzaminowi rangę porównywalną z egzaminami rozszerzonymi. Może warto rozważyć rezygnację z obowiązkowego egzaminu rozszerzonego i sprawić, by ustny egzamin miał realne znaczenie – na przykład poprzez przyznawanie za niego punktów w procesie rekrutacji na studia.

A powrót do egzaminów wstępnych na uczelniach? Czy w takim systemie matura rozszerzona miałaby jeszcze sens?

– Staram się nie wypowiadać na tematy, na które nie mam wpływu. To autonomiczne decyzje uczelni, podobnie jak zmiany w maturze leżą w gestii Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Możemy rozważać różne scenariusze, ale kilka z tego wynika. Uczelnie, które chcą zachować prestiż, powinny przyjmować najlepszych kandydatów – bez względu na formę egzaminu.

Jakie przedmioty uczniowie najczęściej wybierają na maturze rozszerzonej? To zależy pewnie od kierunku studiów.

– Tak, dokładnie. Na szczęście w naszej szkole ponad 90% uczniów wybiera kierunki, w których się kształcą. Wybierają przedmioty, z których realizują program rozszerzony w szkole, najczęściej matematykę, biologię, chemię, czy język polski. Matura rozszerzona to istotny certyfikat, który uznają nie tylko uczelnie, ale także pracodawcy, zwracając uwagę na surowe kryteria oceny. Uczniowie zdają także mniej popularne przedmioty, jak filozofia czy języki obce, np. włoski czy hiszpański. Egzaminy realizowane są od 5 do 24 maja, a każdy dzień to nowy egzamin, bez przerwy.

Z jakimi trudnościami uczniowie najczęściej mierzą się podczas przygotowań do matury?

– To zależy od zespołu klasowego. Są uczniowie, którzy twierdzą, iż wystarczy systematyczna nauka, by matura nie była dużym wyzwaniem. Faktycznie, jeżeli ktoś się uczył, to teraz wystarczy powtórzyć materiał.

Natomiast na pewno największym wyzwaniem jest stres, który dotyka prawie wszystkich. To naturalne – pamiętamy, jak stresująca była nasza matura. Mały stres może być mobilizujący, ale każdy radzi sobie z nim inaczej. Z czasem jednak, gdy maturzyści nabierają pewności siebie, stres maleje, a optymizm rośnie.

To, jak uczniowie podchodzą do matury, zależy od przedmiotu. Na przykład podstawowa matematyka jest banalna dla uczniów, którzy zrealizowali program rozszerzony z tego przedmiotu, podczas gdy humaniści mogą czuć się mniej pewni w matematyce, ale i oni sobie poradzą.

I LO w Bochni od kilku lat utrzymuje się w czwartej setce ogólnopolskiego rankingu „Perspektyw” – w najnowszym zestawieniu zajęło 336. miejsce w kraju i 34. w Małopolsce. Jakie znaczenie ma dla pani ten ranking? Czy wpływa on na zainteresowanie szkołą podczas rekrutacji?

– Osobiście podchodzę do rankingów sceptycznie, ale „Perspektywy” są jednym z nielicznych źródeł, które hierarchizują szkoły średnie, więc trzeba to traktować poważnie. Cieszę się, iż nasza szkoła od lat zajmuje wysokie miejsca, zwłaszcza biorąc pod uwagę naszą konkurencję z Krakowa, gdzie jest znacznie więcej liceów. Duża liczba uczniów, to także wyzwanie dla nas, bo może obniżyć nasz wynik, statystycznie mniejsze szkoły mają łatwiej.

Dla mnie większym osiągnięciem jest to, iż od ponad 25 lat utrzymujemy się w tym rankingu, odpowiadając na wysokie oczekiwania środowiska. Mamy olimpijczyków, sukcesy w konkursach ogólnopolskich i bierzemy udział w nowych inicjatywach. Byliśmy pionierami w programie Socrates-Comenius, wyjeżdżając jako pierwsi w regionie. To dla nas duży sukces, bo niełatwo jest przez ćwierć wieku utrzymywać tak wysoką jakość edukacji.

Porozmawiajmy teraz o tym, co interesującego dzieje się w I LO. Jakie interesujące inicjatywy i projekty są aktualnie realizowane w szkole?

– Mamy kilka wyjątkowych projektów, z których jesteśmy bardzo dumni. Pierwszy to Cybermil z klasą – program realizowany w zaledwie 16 szkołach w Polsce, współfinansowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej. W tym roku naukę zakończyła pierwsza klasa, do której przyjęci zostali uczniowie z najwyższymi wynikami. To klasa o podwyższonych wymaganiach, co czyni pracę z uczniami szczególnie satysfakcjonującą.

Drugim projektem jest ogólnopolska olimpiada „Zwolnieni z Teorii”, która polega na tworzeniu i realizacji projektów społecznych przez drużyny uczniów. W tym roku nasza drużyna jedzie na ogólnopolskie rozdanie nagród i jest nominowana do prestiżowej nagrody Złoty Wilk.

Realizujemy kilka projektów międzynarodowych: z Goethe Gimnazjum w Ibbenburen (Niemcy) wspierany przez Polsko-Niemiecką Wymianę Młodzieży, z Liceum Athina w Trikali (Grecja) w ramach programu Ersamus+, z Liceum Lingwistycznym we Lwowie (Ukraina) wspierany przez Polsko-Ukraińską Radę Wymiany Młodzieży, projekt matematyczny Logon realizowany z Liceum w Nowym Mieście na Morawach (Czechy).

Kolejny ambitny projekt, który rozpoczęli uczniowie pierwszych klas, to inicjatywa umieszczenia defibrylatora na budynku szkoły. To działanie, które będzie realizowane przez dwa lata, a młodzież rozwija umiejętności interpersonalne, analityczne i ekonomiczne. To świetna okazja do nauki, jak przejść od pomysłu do realizacji społecznie ważnego projektu.

Jakie osiągnięcia uczniów I LO w Bochni uważa pani za szczególnie godne uwagi w ostatnich latach?

– Nasi uczniowie w ostatnim roku brali udział w 58 różnorakich konkursach, olimpiadach i zawodach sportowych. W tym roku jednym z większych sukcesów było wygranie ogólnopolskiego konkursu matematycznego organizowanego przez Wojskową Akademię Techniczną. Uczeń zdobył najwyższe miejsce, a organizatorzy chwalili jego pracę za perfekcyjność, zauważając, iż brakowało w niej choćby najmniejszych błędów, co jest rzadko spotykane. Niewątpliwy sukces to udział naszej uczennicy w finale Olimpiady Losy Żołnierza Polskiego, co zwalnia ją z egzaminu maturalnego z historii.

Nasi uczniowie osiągają także sukcesy na poziomie ogólnopolskim, zdobywając diamentowe indeksy AGH, które dają im indeksy jeszcze przed maturą. Konkursy z chemii, z fizyki, czy matematyki są równie prestiżowe jak olimpiady, a udział w nich daje uczniom szansę na zdawanie egzaminu maturalnego bez stresu.

Często jednak uczniowie decydują się na udział w takich konkursach, by zdobyć indeks na uczelnię, zamiast brać udział w olimpiadzie. Choć formalnie nie zwalnia to z matury, to daje im dużą przewagę w rekrutacji. Warto też dodać, iż mamy finalistów w niszowej Olimpiadzie Mediewistycznej, co pokazuje, jak szerokie są zainteresowania naszych uczniów.

Zauważam, iż dzisiejsi uczniowie są bardziej pragmatyczni – coraz częściej decydują się na działania, które od razu mogą przynieść im konkretne korzyści, takie jak umożliwienie dostępu do uczelni.

Czasy się zmieniają. Jest coraz więcej nowoczesnych rozwiązań. Jak I LO podchodzi do wykorzystania narzędzi takich jak sztuczna inteligencja – np. ChatGPT – w nauczaniu?

– Moje nastawienie do nowinek technologicznych było zawsze pozytywne. Starałam się, aby szkoła była dobrze wyposażona w nowoczesne urządzenia, usprawniające naszą pracę. Dlatego również do sztucznej inteligencji podchodzę otwarcie. realizowane są szkolenia dla nauczycieli, którzy uczą się jak wykorzystywać takie narzędzia w dydaktyce. Z tego co wiem, można wykorzystać ChatGPT np. podczas zajęć z języka polskiego, wspomagając nim analizę i redakcję tekstów.

Niemniej jednak, nie wyobrażam sobie, aby takie narzędzie działało całkowicie bez kontroli człowieka. Sceptycznie podchodzę do opinii, iż AI pisze lepiej niż człowiek. Wiele treści w internecie generowanych przez ChatGPT ma swoje wady, dlatego ważne jest, abyśmy, jako użytkownicy, mieli podstawową wiedzę i umiejętność oceny tych tekstów.

Podobnie jak kiedyś mówiono o upadku książek papierowych przy rozwoju internetu czy telewizji, tak i teraz technologie zmieniają nasze życie, ale tradycyjne formy, jak książki papierowe, wciąż mają się dobrze. Myślę, iż podobnie będzie z AI – będziemy się uczyć, jak z niej korzystać, ale nie zapomnimy o tradycyjnych metodach. Nauczyciele muszą dostosować się do nowych technologii, bo uczniowie na pewno się tego gwałtownie nauczą.

Czy według pani szkoła nadąża za zmianami technologicznymi i społecznymi?

– Szkoła szybciej nadąża za zmianami technologicznymi niż społecznymi, ponieważ te pierwsze często wprowadzają zmiany społeczne niemal natychmiast. Dopiero teraz zaczynamy dostrzegać, jak technologie wpływają na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne. Widzimy, iż nowe technologie mogą być niebezpieczne, zwłaszcza dla dzieci, dlatego ważne jest, by korzystać z nich z umiarem.

Jeśli chodzi o szkołę, pytanie nie brzmi, czy nadąża, ale czy powinna za tym podążać. Na przykład, w wielu krajach wykorzystywanie telefonów komórkowych w szkołach jest normą, ponieważ uczniowie mogą gwałtownie znaleźć potrzebne informacje. Jednak z drugiej strony zdajemy sobie sprawę z negatywnych skutków stałego korzystania z telefonów, takich jak zaburzenia pracy mózgu. Są więc kraje, które zablokowały uczniom, zwłaszcza szkół podstawowych dostęp do telefonów komórkowych.

Dlatego warto wracać do tradycyjnych metod, takich jak pisanie notatek. Pisanie rozwija nie tylko zdolności manualne, ale także myślenie, analizowanie i organizowanie informacji. Choć musimy iść z postępem, nie powinniśmy ślepo przyjmować każdej nowinki.

W ostatnich latach technika cieszą się dużym zainteresowaniem – uczniowie chcą gwałtownie zdobyć zawód lub lepiej przygotować się do pracy i studiów. Jak pani postrzega rolę liceów ogólnokształcących w dzisiejszym systemie edukacji? Czy dobrze przygotowują do przyszłego zawodu?

– Liceum nie przygotowuje bezpośrednio do zawodu, ale daje solidne wykształcenie ogólnokształcące. Uczniowie w wieku 15 lat nie powinni być zmuszani do wyboru zawodu na całe życie. Liceum pomaga im zdobyć ogólną wiedzę, która później pozwala sprecyzować ich zainteresowania i wybory zawodowe. Tym bardziej, iż młodzi ludzie w ciągu swojego życia będą prawdopodobnie kilka razy zmieniać zawód, więc powinni posiadać bardzo różne umiejętności, by móc gwałtownie się przekwalifikować.

Ważne jest, aby młodzi ludzie dostrzegali wartość przedmiotów, które uczą nie tylko faktów, ale także rozwijają umiejętności analityczne i interpersonalne. Współczesne programy nauczania kładą nacisk na naukę umiejętności, a nie tylko wiedzy. Uczniowie uczą się, jak wykorzystywać informacje, które mogą gwałtownie znaleźć w internecie.

Zmiany w programach, takie jak olimpiada „Zwolnieni z Teorii” czy nowe przedmioty jak edukacja zdrowotna, pomagają uczniom zdobywać umiejętności praktyczne i przygotowują ich na współczesne wyzwania. Szkoła stara się nadążać za nowymi trendami, by lepiej przygotować młodzież do funkcjonowania w złożonym świecie.

Jakie wyzwania stoją dziś przed I Liceum Ogólnokształcącym w Bochni i jakie priorytety wyznacza sobie szkoła na najbliższe lata?

– Największym wyzwaniem są potrzeby ludzi, ponieważ szkoła to przede wszystkim nauczyciele, uczniowie i rodzice. Współczesny świat stawia przed młodzieżą wiele wyzwań, a coraz więcej uczniów walczy z lękami cywilizacyjnymi. Dlatego jednym z priorytetów szkoły będzie wsparcie psychologiczno-pedagogiczne, które pomoże młodym ludziom lepiej funkcjonować w dzisiejszym świecie.

Wzrasta liczba uczniów ze specjalnymi potrzebami, co stanowi kolejne wyzwanie. Ważne jest, aby szkoła potrafiła stworzyć warunki do integracji, oparte na wzajemnym szacunku i pomocy. Dbałość o stworzenie takich warunków, w których zarówno nauczyciele, jak i uczniowie będą czuli się komfortowo i bezpiecznie, to najważniejszy cel. Ważne jest, aby szkoła nie była miejscem budzącym lęk, ale przestrzenią sprzyjającą nauce i rozwojowi.

Idź do oryginalnego materiału