Post na portalu threads.com wywołał ogromną burzę wśród internautów. Wielu z nich zwróciło uwagę, iż to szkoła powinna zapewnić opiekę, a nie wymagać pomocy od rodziców. "Nie wyobrażam sobie brać urlopu po to, żeby pójść na basen i pełnić dyżur w szatni tylko dlatego, iż szkoła ma braki kadrowe. Wielu rodziców i tak ma ciągłe problemy z urlopami, bo często muszą je wykorzystywać na opiekę nad chorymi dziećmi. A branie urlopu z tak błahego powodu jest komiczne (...). To szkoła powinna zadbać o odpowiednią organizację i zatrudnić osobę, choćby na 1/4 etatu, a nie przerzucać ten obowiązek na rodziców" - czytamy.
REKLAMA
Zobacz wideo Kiedy dziecko się zakrztusi. Przede wszystkim nie panikować. Działać!
Jednak okazuje się, iż to nie jest jedyny powód, dla którego brak chętnych do pomocy. Jak zauważono w dyskusji, istotną sprawą są tu też kwestie prawne i to, jak odbierani są opiekunowi płci męskiej. "Jako były nauczyciel przedszkolny i klas 1-3 podpowiem Ci, iż kobieta pilnująca chłopców, w szatni, nie jest dla nikogo problemem, ale mężczyzna pilnujący dziewczyn już tak. Dziwisz się, iż nikt nie chce brać tego na siebie?" - pisze jeden z komentujących.
Szkolne wyjście na basen podzieliło internautów. "Na mężczyznach ciąży presja"
- Mamy dwie córki, 7 i 8 lat. Jak były mniejsze, nie było problemów, żeby mąż poszedł z nimi na basen. Teraz to głównie moje zadanie, bo jak sam przyznaje, czuje na sobie ten oceniający wzrok, kiedy musi wejść do damskiej szatni, by pomóc dziewczynkom - opowiada Iza, nasza czytelniczka. - I myślę, iż podobnie sprawa wygląda z innymi tatusiami. Nie garną się, by pomóc nauczycielom WF-u, bo najzwyczajniej na świecie krępuje ich myśl, iż mieliby pomagać np. założyć strój jakiejś obcej dziewczynce.
Podobnego zdania są też internauci, którzy również zwrócili uwagę na podejście niektórych rodziców do kwestii męskich opiekunów. "Mężczyzna zajmujący się obcymi dziećmi boi się, iż zostanie okrzyknięty pedofilem"; "99 procent kobiet nie zdaje sobie sprawy, jaka w dzisiejszych czasach ciąży na mężczyznach odpowiedzialność/presja społeczna i psychiczna, żeby nie zostać posądzonym o jakieś niemoralne zachowanie lub myśli względem dzieci i kobiet. Czasy się zmieniają i dziś niejeden ojciec by pewnie w czymś takim pomógł, ale ma w głowie to, iż wystarczy jedno oskarżenie, żeby mieć zniszczone całe życie" - czytamy w komentarzach.
Wyjście na basen z dziećmiFot. screen threads.com/@kasia_par_ska
Cały wątek można znaleźć TUTAJ.
Nie bez znaczenia są tu także kwestie prawne, bo, jak się okazuje, nie wystarczą same chęci. Trzeba mieć odpowiednie "papiery", a w tym przypadku chodzi o zaświadczenie o niekaralności.
Papier na wyjście z dziećmi, czyli tzw. ustawa Kamilka
Wśród poruszanych kwestii w omawianym wątku pojawia się prawo dotyczące ochrony małoletnich przed przemocą nazywane ustawą Kamilka lub "lex Kamilek". Chodzi tu o kwestię zaświadczeń o niekaralności, które również muszą zostać przedłożone przez rodziców chcących wspomóc nauczycieli w opiece nad dziećmi.
Rodzic, który jeździ z uczniami na wycieczki lub chodzi z nimi na basen, tak samo jak nauczyciel sprawuje opiekę nad dziećmi. Nie bierze za to wynagrodzenia - tak jak wolontariusz. Zarówno nauczyciel, jak i wolontariusz podlegają określonej weryfikacji w zakresie karalności. Tak więc rodzic, który opiekuje się dziećmi, także powinien być sprawdzony. Najpraktyczniejsze jest, aby np. na początku roku szkolnego czy półrocza ustalić listę rodziców -opiekunów, dokonać sprawdzenia zgodnie z art. 21 ustawy o ochronie małoletnich, przypomnieć zasady bezpieczeństwa obowiązujące w szkole, przedszkolu itp. i dopiero wówczas dopuścić do działalności, która jest przecież sprawowaniem opieki
- czytamy w wyjaśnieniach dotyczących ustawy Kamilka na portalu gov.pl.
"W naszej [szkole - przyp. red.] rodzice nie mają prawa jeździć z dziećmi (brak uprawnień pedagogicznych, ustawa Kamilka). Jeżdżą tylko i wyłącznie nauczyciele, oczywiście są dodatkowi poza nauczycielem wychowania fizycznego"; "Obecne prawo nakłada obowiązek sprawdzenia, czy osoba zajmująca się dziećmi nie figuruje w rejestrze karnym oraz rejestrze przestępców seksualnych. Co w przypadku, kiedy twojemu dziecku będzie pomagać w szatni jakiś pedofil? Co w przypadku, kiedy coś się stanie?" - zastanawiają się internauci.
Weto prezydenta i co dalej? Prawniczka stawia sprawę jasno
Nowelizacja "ustawy Kamilka" z 2025 r. została przyjęta przez Sejm, ale nie weszła w życie z powodu weta prezydenta RP. W związku z tym do 1 września 2025 r. (i w bliższej perspektywie czasowej) obowiązują dotychczasowe zasady weryfikacji niekaralności przy zatrudnianiu nauczycieli i innych pracowników w placówkach oświatowych. To samo dotyczy rodziców pomagających nauczycielom w opiece nad dziećmi.
Ponieważ ustawa z dnia 5 sierpnia 2025 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym i ochronie małoletnich nie weszła w życie z powodu weta Prezydenta, obowiązują dotychczasowe przepisy
- zaznacza Paulina Tomaszewska, prawniczka i mediatorka w rozmowie z serwisem eDziecko.pl. Co to oznacza? - Rodzice i inni opiekunowie zaangażowani w wolontariat, wycieczki szkolne czy inne formy współpracy z dziećmi przez cały czas podlegają istniejącym procedurom weryfikacyjnym - w tym obowiązkowi przedstawienia zaświadczenia o niekaralności. W praktyce więc zasady pozostają bez zmian - dodaje Tomaszewska.
Paulina Tomaszewska - prawniczka, mediatorka, prezeska fundacji Spiral Coaching. Prowadzi bezkonflitkowo.pl, mediuje konflikty, prowadzi szkolenia antymobbingowe, edukuje osoby prywatne i firmy w komunikacji opartej o NVC.Fot. nadesłane / Paulina Tomaszewska
Komentarza udzieliła Paulina Tomaszewska - prawniczka, mediatorka, prezeska fundacji Spiral Coaching. Prowadzi bezkonflitkowo.pl, mediuje konflikty, prowadzi szkolenia antymobbingowe, edukuje osoby prywatne i firmy w komunikacji opartej o NVC.
A co myślisz o tej sprawie? Czy szkoła, do której chodzą Twoje dzieci, również angażuje w klasowe wyjścia rodziców? Co wtedy z zaświadczeniami o niekaralności? Zapraszam do kontaktu: anita.skotarczak@grupagazeta.pl.