Szkoły na krawędzi paraliżu. Nauczyciele: „Tak nas jeszcze nie potraktowano. Będzie strajk”

warszawawpigulce.pl 2 dni temu

Nowe przepisy wprowadzone przez Ministerstwo Edukacji Narodowej wywołały prawdziwą burzę wśród nauczycieli. Chodzi o zmianę zasad wynagradzania za godziny ponadwymiarowe. Już pierwsze miasta zapowiadają ograniczenie wycieczek szkolnych i wydarzeń kulturalnych. Sytuacja eskaluje – nauczyciele mówią wprost: jeżeli ministerstwo nie cofnie decyzji, w szkołach zacznie się strajk włoski.

Fot. Warszawa w Pigułce

Nowy przepis, stara frustracja. Nauczyciele: „To niesprawiedliwe”

Według nowego rozporządzenia MEN, nauczyciel nie otrzyma wynagrodzenia za zaplanowane, ale niezrealizowane godziny ponadwymiarowe, jeżeli ich brak wynika z okoliczności niezależnych od niego – np. z powodu wycieczki czy wyjścia klasy do muzeum. Problem? Takie wyjścia są organizowane przez innych nauczycieli – ci, których lekcje wypadają, zostają z niczym.

Efekt? Rośnie frustracja, a w środowisku nauczycielskim zapanował bunt. Już teraz w wielu szkołach odwoływane są wycieczki, wyjścia do kin i teatrów, by nikt nie stracił pieniędzy.

„Zapis antagonizuje środowisko. Nikt nie chce być tym, przez którego kolega traci”

Łukasz Trojanowski, nauczyciel i komentator edukacyjny, w rozmowie z TOK FM przyznał, iż nowy przepis działa destrukcyjnie. – jeżeli klasa jedzie na wycieczkę, nauczyciel, którego lekcje tego dnia wypadają, nie dostanie za nie ani grosza. To prowadzi do niepotrzebnych napięć między pedagogami. Skutek? Nauczyciele rezygnują z wycieczek, by nie narażać kolegów na straty – mówił.

Podobne sygnały płyną z całej Polski. Opole już ogłosiło zawieszenie wszystkich wyjść klasowych. Nauczyciele w oficjalnym liście do prezydenta miasta i MEN domagają się wycofania przepisów. Do protestu przyłączają się inne regiony.

ZNP ostrzega: Szykuje się ogólnopolski strajk włoski

– To będzie największy strajk włoski od lat – zapowiada Arkadiusz Boroń, szef małopolskiego ZNP. I dodaje: – Tym razem nie będzie protestu symbolicznego. Nauczyciele zrezygnują ze wszystkiego, co nieobowiązkowe: wycieczek, wyjść, zajęć dodatkowych. Będą robić tylko to, co muszą. Reszta zostanie wstrzymana.

Taki strajk miał już miejsce w 2019 roku, ale był słabo widoczny. Tym razem atmosfera jest znacznie bardziej napięta. Nauczyciele podkreślają, iż nie będą działać na własną szkodę, ani tym bardziej – kosztem kolegów z pracy.

Dyrektorzy szkół nie mają wątpliwości: „To przepis, który niszczy zaufanie”

– To jest przepis, który antagonizuje całe grono pedagogiczne. Nikt nie będzie ryzykował, iż przez wycieczkę inny nauczyciel straci pieniądze. Atmosfera w szkołach siada, a uczniowie tracą możliwość uczestniczenia w życiu kulturalnym – mówi dyrektor jednej z krakowskich szkół średnich.

MEN milczy. Środowisko czeka na reakcję

Na razie Ministerstwo Edukacji Narodowej nie odniosło się do protestów nauczycieli. Tymczasem napięcie rośnie. Szkoły przygotowują się do bojkotu wydarzeń szkolnych, a Związek Nauczycielstwa Polskiego ostrzega: jeżeli rząd nie zmieni stanowiska, dojdzie do protestu, który sparaliżuje system.

Co to oznacza dla rodziców i uczniów?

  • Możliwe odwoływanie wycieczek i wyjść kulturalnych,
  • Brak zajęć dodatkowych i wydarzeń pozalekcyjnych,
  • Obniżenie atrakcyjności życia szkolnego i mniejsze zaangażowanie uczniów.

Idź do oryginalnego materiału