Szok był ogromny: dowiedział się, iż jestem w ciąży, i porzucił mnie jak tchórz!

newsempire24.com 1 dzień temu

Szok był przytłaczający: dowiedział się, iż jestem w ciąży, i porzucił mnie jak tchórz!

Nazywam się Dorota Nowak, mam 20 lat i mieszkam w Zakopanem, gdzie Małopolska skrywa swoje szare dni w cieniu gór i lasów. Długo zastanawiałam się, czy napisać do was, ale po przeczytaniu wyznań innych dziewczyn, zdecydowałam się podzielić moim bólem. Moja historia to rana, która nie chce się zasklepić, cień, który mnie ściga, zatruwając każdy dzień mojej młodości.

Wszystko zaczęło się, gdy miałam 15 lat. Zakochałam się w chłopaku, Jakubie — był tak przystojny, iż wydawał się być bohaterem z marzeń. Jego oczy, jego uśmiech — wszystkie dziewczyny w szkole wzdychały do niego w ukryciu. Nie mogłam uwierzyć we własne szczęście, gdy koleżanka szepnęła, iż chce się ze mną spotkać. „Naprawdę?” — zapytałam ponownie, a serce biło mi jak oszalałe. Zgodziłam się bez wahania. Na pierwszym spotkaniu podarował mi czerwoną różę — wciąż ją przechowuję, zasuszoną, między stronami starej książki. Ten wieczór był jak z bajki: jego głos, jego ciepło — zatapiałam się w tym, nie zauważając, jak zapadam się w otchłań.

Oddałam mu się — i to stało się moim fatalnym błędem. Niebawem dowiedziałam się, iż jestem w ciąży. Mój świat się zawalił. Rodzice, dowiedziawszy się, patrzyli na mnie jak na obcą osobę: ojciec milczał, zaciskając pięści, a mama płakała, jakbym umarła. Byłam przerażona, w pułapce, z której nie widziałam wyjścia. A Jakub, mój piękny książę, porzucił mnie jak tchórz. Gdy usłyszał o dziecku, zbladł, wymamrotał coś niezrozumiałego i zniknął — rozpłynął się, jakby go nigdy nie było. Zostałam sama, z tym strachem, z tym wstydem, z tym ciężarem, który zdusił moją młodość.

W domu zapanowała cisza — straszniejsza niż krzyki. Rodzice odwrócili się, gniew dusił ich, a ja nie wiedziałam, gdzie uciekać. W końcu, za zgodą mamy, usunęłam ciążę. To było piekło: ból, łzy, pustka. Potem zamknęłam się w sobie, jak w grobie. Szok był tak silny, iż nie mogłam patrzeć chłopakom w oczy przez lata. Od tamtej pory nikogo nie było — żadnych randek, żadnego śladu uczuć. Miłość stała się dla mnie trucizną, a seks — koszmarem, od którego budzę się zlana zimnym potem. Boję się znów zajść w ciążę, boję się, iż jeżeli to się stanie, będę musiała rodzić, i ten strach zamroził mnie do reszty.

Zgubiłam siebie. Moja dusza jest jak rozbita skrzypce, które grają tylko smutne melodie, wtórując mojej melancholii. Żyję w samotności, w wiecznej żałobie, gdzie nie ma miejsca na radość. Słońce zgasło dla mnie, uśmiechy stały się obce, a mój cień — jak duch, który śledzi każdy mój krok. Zapomniałam, jak rozmawiać z chłopakami, jak patrzeć im w oczy bez drżenia. Mój głos drży, gdy ktoś ze mną rozmawia, a serce ściska się ze strachu. Stałam się lodową statuą — zimną, kruchą, niezdolną do ciepłych uczuć.

Czasem patrzę w lustro i nie poznaję siebie. Gdzie jest ta dziewczyna, która śmiała się, marzyła, wierzyła w miłość? Jakub ją ukradł, rozdeptał, zostawiając mi tylko ból i lęk. Chodzę ulicami Zakopanego, widzę zakochane pary, a wewnątrz wszystko krzyczy: dlaczego nie ja? Dlaczego moje życie to ciemność? Chcę kochać, chcę żyć, ale za każdym razem, gdy o tym myślę, przed oczami staje jego twarz — piękna, kłamliwa, tchórzliwa. Porzucił mnie w najgorszym momencie, a ten szok wciąż odbija się echem w mojej piersi.

Nie wiem, jak wyrwać się z tego piekła. Strach spętał mnie łańcuchami: boję się zaufać, boję się znów się otworzyć, boję się powtórzenia tego koszmaru. Moja młodość powinna być pełna światła, a ja tonę w smutku. Przyjaciele zapraszają mnie na spacery, ale kryję się w domu, w swoim pokoju, gdzie tylko ściany znają mój ból. Rodzice dawno wybaczyli, ale ja nie mogę wybaczyć sobie — za naiwność, za słabość, za to, iż mu uwierzyłam. Moja róża w książce jest jak przypomnienie o tym dniu, kiedy straciłam wszystko.

Proszę was, doradźcie mi, jak żyć dalej? Jak stopić ten lód, który związał moje serce? Chcę uwolnić się od przeszłości, ale trzyma mnie ona w żelaznym uścisku. Mam tylko 20 lat, a czuję się jak staruszka, której życie skończyło się, ledwie się zaczęło. Jakub odszedł, ale zostawił mi ten krzyż — strach, samotność, pustkę. Jak znaleźć siły, by znów uwierzyć w miłość, w ludzi, w siebie? Jestem zmęczona płaczem w poduszkę, zmęczona strachem. Chcę słońca w mojej duszy, ale nie wiem, gdzie je znaleźć. Pomóżcie mi, proszę, tonę w tej ciemności i nie widzę światła.

Idź do oryginalnego materiału