Ta szkolna praktyka jest legalna, chociaż krzywdzi dzieci. Tak podcina się skrzydła

mamadu.pl 11 miesięcy temu
Zdjęcie: Coraz więcej osób zwraca uwagę na to, by dziecko uczyło się dla siebie, a nie dla ocen. Fot. 123rf.com


Napisała do nas mama 7-latki. Dziewczynka w tym roku poszła do pierwszej klasy i choć minęło dopiero półtora miesiąca, uczennica bardzo stresuje się ocenami. Nasza czytelniczka uważa, iż to wina wychowawczyni. Dziś, choć absolutnie zgodna z prawem, jej metoda w wielu placówkach nie jest już praktykowana. Warto wiedzieć dlaczego.


"We wrześniu córka poszła do pierwszej klasy. Niezbyt mi się to podoba, ale w naszej szkole obowiązują normalne stopnie. Wiem, iż w niektórych placówkach są już takie opisowe, ale nie u nas. Raczej nie ma szansy, by to się zmieniło. O ile jakoś jestem w stanie to zrozumieć, to niestety oceny ze sprawdzianów czy prac domowych często odczytywane są przez panią na głos na forum całej klasy.

Kult cyferkowych ocen


W wychowaniu córki absolutnie nie skupiam się na ocenach. Doceniam pracowitość i sumienność dziecka oraz to, iż bardzo się starało. Chcę, by uczyła się sama dla siebie, a nie dla ocen. Sama świetnie pamiętam, iż oceny nie zawsze oddają wiedzę ucznia.

Niestety metoda naszej wychowawczyni wywołuje u mojego dziecka olbrzymi stres. Córka po takim czytaniu ocen na głos bardzo przeżywa, iż ktoś dostał lepszą ocenę. Boi się, iż inni będą się z niej śmiali. Zdarza się już dokuczanie i wyśmiewanie kolegów, którym poszło gorzej. Czy coś mogę z tym zrobić? Czy taka praktyka jest dopuszczalna?".

Wszystko zgodnie z prawem


W wielu szkołach nauczyciele praktykują czytanie ocen na głos. To szybki i wygodny sposób na poinformowanie uczniów o uzyskanych stopniach. Niestety oceny uczniów nie są danymi wrażliwymi, które jako takie podlegałyby szczególnej ochronie, np. RODO.

Pomocne także nie będzie rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej. Zgodnie z nim ocena jest jawna dla ucznia i jego rodziców (art. 44e ustawy o systemie oświaty). Nie istnieje jednak zapis, który by zakazywał odczytywania tych ocen na głos. Tak więc to, co nie jest zabronione, jest dozwolone.

Z troską o uczniów


Warto zaznaczyć, iż nie każde dziecko jest równie gotowe emocjonalnie na to, by przed całą klasą usłyszeć, iż np. dostało jedynkę z testu. To może mieć wpływ na jego poczucie własnej wartości i pewność siebie. Ale to nie jedyny problem.

Niestety niektórzy nauczyciele przez cały czas pozwalają sobie na uszczypliwe uwagi typu: "Jasiu, ty jak zwykle...", dzieląc uczniów na tych lepszych i tych gorszych. Na forach rodzice się skarżą także, iż taka praktyka podsyca niezdrową rywalizację między dziećmi, prowadzi do wyśmiewania zarówno tych najsłabszych, jak i najlepszych uczniów.

Moim stromym zdaniem, w dobie wszechobecnego Librusa odczytywanie ocen na głos jest absolutnie zbędne. W szkole mojej córki nikt nie praktykuje takich metod. Warto porozmawiać z innymi rodzicami, jak oni odbierają takie publiczne odczytywanie ocen. Może więcej osób dostrzega podobny problem? jeżeli tak, łatwiej będzie coś wskórać.

Jeśli odczytywanie ocen tak bardzo stresuje dzieci, warto działać. Rodzice mają istotny głos jako Rada Rodziców i właśnie przez nią mogą inicjować własne pomysły i zmiany różnych praktyk wykorzystywanych w szkole.

Idź do oryginalnego materiału