Zakuj, zdaj, zapomnij
Pamiętam swoje notatki do historii. istotny sprawdzian, kilka stron zapisanych drobnym druczkiem, podkreślenia różowym zakreślaczem i wiele popołudni spędzonych na zakuwaniu. Metoda była prosta: przeczytaj, zrób notatki, podkreśl, co się da. Przeczytaj jeszcze raz, tym razem na głos, bo tak lepiej zapamiętujesz. Zamknij oczy, powtórz z pamięci. Gotowe!
A nie, wróć, niekoniecznie. Teraz pora wykuć na pamięć wszystkie podpisy pod ilustracjami w podręczniku i słowniczek pojęć z ostatnich jego stron. Tak, nasz nauczyciel historii wymagał drobiazgowej wiedzy i przejawiał wprost sadystyczne upodobanie w łapaniu uczniów na brakach w wiedzy.
Nic nie pamiętasz, nic nie umiesz
A ilu takich nauczycieli ty pamiętasz? prawdopodobnie niejednego. Czy twoje dziecko też przechowa we wspomnieniach ze szkoły postać takiego nauczyciela? A moje? Najprawdopodobniej tak. A o tym, iż taki system uczenia i sprawdzania uczniów nie sprawdza się, świadczy nie tylko stan wiedzy dorosłych (nie studiowałam historii, z zakuwania i zdawania w szkole podstawowej oraz średniej pamiętam kilka dat. Na pewno 1410. 1914-1918. 1939-1945. Już!).
O tym, iż wymaganie od młodzieży stosowania zasady 3xZ jest błędne, najlepiej świadczy jednak to, co uczniowie umieją teraz, w czasie kiedy wciąż uczęszczają do szkół.
Z największego na świecie badania umiejętności piętnastolatków, PISA 2022, wynika, iż wzrasta liczba polskich uczniów, którym brakuje podstawowej wiedzy z trzech dziedzin: matematyki, rozumienia tekstu czytanego i rozumowania w naukach przyrodniczych. I jeżeli inne wyniki pokazywałyby, iż uczniowie zdobywają dobre oceny w tych obszarach, PISA sprawdza nie to, czego młody człowiek nauczył się na pamięć (innymi słowy: zakuł, a to przecież polski uczeń potrafi doskonale), ale to, jakie ma umiejętności praktyczne. Takie, które przydadzą mu się w nauce w szkole średniej i na studiach, ale też w dorosłym życiu.
Polski uczeń: wysoko, coraz niżej
Najgorzej w badaniu PISA 2022 wypadły umiejętności matematyczne. 23 proc. polskich uczniów nie osiągnęło poziomu 2, poniżej którego uznaje się, iż uczeń nie posiada podstawowych umiejętności. Dla porównania – w 2018 roku było to 15 proc. Spadki w posiadanych umiejętnościach obserwowalne są także w rozumieniu tekstu czytanego – z 15 do 22 proc. uczniów poniżej poziomu 2 oraz w rozumowaniu w naukach przyrodniczych – z 14 proc. w 2018 roku do 19 proc. w 2022.
I chociaż na tle rówieśników z innych państw polscy uczniowie wypadają całkiem nieźle i plasują się powyżej średniej dla państw OECD, to spadek w rankingu jest też u nas znacząco większy niż w innych państwach. I to właśnie powinno martwić i skłaniać do analizy powodów takiej sytuacji oraz wytyczania zmian, które są potrzebne, by ten zniżkowy trend odwrócić.
Czym można tłumaczyć pogorszenie wyników? Eksperci wskazują na pandemię i nauczanie zdalne. W przypadku Polski dodatkowym czynnikiem, który mógł odbić się negatywnie na umiejętnościach uczniów, były braki w kadrze nauczycielskiej i reforma edukacji, w tym likwidacja gimnazjów.
Nauka, nie zakuwanie
O tym, iż od kilku lat źle dzieje się w polskim systemie edukacji, głośno mówią zarówno nauczyciele, jak i uczniowie oraz ich rodzice. W odpowiedzi na niedawny apel wiceministry edukacji Izabeli Ziętki, nauczyciele wskazywali na konieczność zmian w podejściu do przyswajania wiedzy przez uczniów. Odejście od wymagania wiedzy encyklopedycznej (zakuj), by przejść przez sito egzaminu ósmoklasisty (zdaj). A potem mogą zapomnieć: "(...) w tej chwili uczy się dzieci bardziej 'pod egzamin', a nie po to, by coś wiedziały, rozumiały i potrafiły zastosować w praktyce', czytamy na stronie edukacja.edu.pl.
Co w zamian? Uczenie projektowe, stawianie na samodzielne wysuwanie wniosków, współpracę. Tylko to wymaga czasu, przeszkolenia kadry i samych uczniów. Co rusz w dyskusji nad przyszłością polskiej szkoły pojawiają się pomysły, by wprowadzać nowe przedmioty: z empatii i rozumienia emocji, z mindfulness, umiejętności praktycznych (ZPT), a także częściowo wprowadzone przez poprzednią władzę: ze strzelania czy historii teraźniejszej.
A gdyby tak wprowadzić lekcję o różnych technikach uczenia się? Tak by uczeń, zamiast zapamiętywać, zdawać i zapominać, mógł wykorzystać zdobytą w szkole wiedzę w życiu, w różnych sytuacjach, które będą jego udziałem? Warto to poddać pod rozwagę.