Tak wyglądała szkoła w PRL-u. Fartuszki, ciepłe mleko, propaganda i lekcje w sobotę

gazeta.pl 2 godzin temu
- Od nauczyciela można było dostać linijką po dłoniach, a do szkoły zakładano granatowe faruszki. Śpiewaliśmy też piosenki ku chwale Stalina i całego systemu. Fragment jednej z nich pamiętam do dziś. Szło to tak: 'Służymy Ci, Ojczyzno już od najmłodszych lat. By rozkwitł socjalizmu wspaniały kwiat...' - wspomina w rozmowie z portalem eDziecko pani Edyta, która dorastała w latach PRLu. - Było może i szaro i jednakowo, ale na pewno nie nudno. Szkoła to był wtedy inny świat - dodaje.
W PRL-u wszyscy uczniowie nosili charakterystyczne mundurki szkolne, które miały zniwelować różnice społeczne. - W szkole za moich czasów były fartuszki. Takie granatowe, bardzo sztywne i w ogóle nieprzepuszczające powietrza. Zakładało je się na ubrania i obowiązkowo do nich musiało być przyszyte godło szkoły. Trzeba było też zmieniać obuwie. Były pepegi, czyli takie dzisiejsze trampki. Ja, czego bardzo się wstydziłam, miałam takie zrobione na drutach przez mamę - wspomina moja rozmówczyni. - My chodziliśmy do szkoły choćby w soboty i jakoś nikt nie marudził, iż miał dużo nauki. Trzeba było przecież pomóc rodzicom w gospodarstwie, odrobić lekcje, przeczytać lekturę - wymienia.

REKLAMA







Zobacz wideo Tym różni się nauka w Stanach od nauki w Polsce. "Nie siedzą w sali"



Szkoła w soboty i brak jedynek? "Tak było"
Nie wszyscy wiedzą, ale pięciodniowy tydzień nauki został wprowadzony stosunkowo dopiero niedawno. Jeszcze w latach PRLu uczniowie chodzili do szkoły przez sześć dni w tygodniu.
Tak było, tylko niedziele mieliśmy wolną, ale to i tak wtedy trzeba było coś w domu pomóc. Jak to mowie swoim wnukom, łapią się za głowę. A to i tak niejedyna różnica, bo ja pamiętam czasy, kiedy dwója była najgorszą oceną. Za moich czasów nie było jedynek, ani szóstek
- dzieli się swoimi wspomnieniami pani Edyta. - A jak ktoś nie słuchał nauczyciela i przeszkadzał, mógł zarobić rzucona w głowę kredą, albo pękiem kluczy. Była też drewniana linijka, taki trochę straszak na dzieci, chociaż zdarzały się sytuacje, w których ktoś dostawał po łapach. Nikt też nie skarżył się rodzicom, bo wiedział, iż wtedy może jeszcze raz dostać lanie - dopowiada. W PRL-owskiej szkole bicie uczniów, co dzisiaj nie mieści się nam w głowach, było czymś normalnym, bo uważano, iż jest to konieczny zabieg wychowawczy.
Sporą wagę przykładano w szkole do higieny. Zdarzało się, iż nauczyciel sprawdzał czystość rąk, uszu oraz szyi ucznia. Regularnie robiono również przeglądy skóry głowy i włosów, by wykryć niechcianych lokatorów. Nie było to jednak robione w odosobnionym i ustronnym miejscu, a na forum całej klasy.
Było też mleko - ciepłe i dla wszystkich. - Mleka jakoś było naprawdę pod dostatkiem. Dostawaliśmy je zawsze rano do picia i to głównie zimą. Potem już była sama herbata. Pamiętam panie kucharki, jak stały z wielkimi chochlami nad wiadrem tego napoju, a przed nimi ustawiała się kolejka dzieci. Każde miało swoją szklankę - wtrąca pani Edyta.



Prace manualne i skok przez kozła
Dzisiejsza szkoła znacznie różni się od tej, która pamiętają nasi rodzice, a choćby dziadkowie. Oczywiście w tamtych czasach nie brakowało przedmiotów typowych, jak matematyka, historia czy język polski, jednak te były bardzo przesiąknięte propagandą i brakowało w tym krytycyzmu i obiektywizmu. - Pamiętam jak na lekcji geografii, uczyliśmy się, gdzie są zlokalizowane fabryki Ursusa, albo o ojcach socjalizmu. Na pamięć wkuwaliśmy slogany i wiersze ku chwale Stalina. Ale moim najgorszym koszmarem były chyba zajęcia sportowe i skok przez kozła - wspomina moja rozmówczyni.
W PRLowskiej szkole kładziono również duży nacisk na kształtowanie umiejętności praktycznych. Zajęcia takie jak szycie, gotowanie, czy choćby prace manualne były integralną częścią programów nauczania, a ich celem było przygotowanie młodzieży do przyszłego życia w ówczesnym, komunistycznym społeczeństwie.
Chcesz podzielić się swoją historią? Napisz: anita.skotarczak@grupagazeta.pl. Wasze opowieści są dla mnie ważne. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału