- Nigdy nie sądziłam, iż jazda samochodem będzie dla mnie takim koszmarem - mówi Wiktoria, mama rocznego Kostka. - Przed narodzinami dziecka i w ogóle jeszcze przed ciążą uwielbialiśmy z mężem wspólne krótkie wypady. Często wsiadaliśmy do auta i jeździliśmy bez celu, zwiedzając okolicę. Oczyma wyobraźni widziałam, jak podróżujemy z naszym synkiem, który błogo śpi w foteliku albo podziwia widoki za oknem. Jakże się pomyliłam - wzdycha nasza rozmówczyni. - Powiedzieć, iż mój synek nie lubi jeździć autem, to naprawdę delikatne ujęcie tematu. On tego nienawidzi, a każda próba wsadzenia go do fotelika kończy się spazmatycznym płaczem. Doszło do tego, iż planujemy wyjazdy tylko w trakcie drzemki małego. Większość rzeczy staramy się też załatwiać bez samochodu, chodząc na piechotę - dodaje mama Kostka.
REKLAMA
Zobacz wideo Małgorzata Socha w "Ja wysiadam": "Kocham każdą ze swoich ról"
Cechy nabyte z dzieckiem w pakiecie. Asertywność i pewność siebie
- Czy macierzyństwo mnie zmieniło? Zdecydowanie - mówi Kasia, mama Weroniki i Wiktorii, pięcioletnich bliźniaczek oraz półtorarocznego Jacka. - Dwójka dzieci na raz była ogromnym zaskoczeniem, a rzeczywistość po porodzie bardzo mnie przytłoczyła. Nie ma co udawać, na początku byłam zagubiona i przerażona, dziewczynki płakały, a ja nie wiedziałam dlaczego. Nosiliśmy je z partnerem na zmianę, całe dnie i noce. Aż tu nagle przyjechała moja mama, bo chciała mi pomóc. Na początku się ucieszyłam, myślałam, iż mnie odciąży. Ale gdy widziałam, jak próbowała przeforsować swoje metody wychowawcze, które odbiegały od moich, zareagowałam dość asertywnie. W życiu nie spodziewałabym się po sobie takiej reakcji, zrozumiałam, co to znaczy walczyć o swoje dzieci jak lwica - śmieje się nasza rozmówczyni. Dodaje też, iż ta odwaga w relacjach międzyludzkich została z nią aż do teraz. - Potrafię zwrócić komuś uwagę, albo otwarcie powiedzieć, iż się z czymś nie zgadzam. Zawdzięczam to moim dzieciom.
Czytaj także:
Dziecko we francuskim przedszkolu. Największa różnica: jedzenie i kapcie
Rodzice starają się sprostać wszystkim potrzebom dziecka i przy tym zadbać także o siebie, ale rzeczywistość czasami weryfikuje te próby. - Zawsze lubiłam ładnie wyglądać, makijaż, fryzura - mówi Nastka, mama trzymiesięcznego Florka. - Przez pierwszy miesiąc przy synku to się udawało, bo jako noworodek tylko jadł i spał. A później zaczęła się "jazda bez trzymanki", bo miał kolki. Czasami do popołudnia chodziłam w piżamie, bo moje dziecko nie pozwoliło się odłożyć albo spało na mnie. I choć trudno było mi patrzeć na swoje "nieogarnięte" oblicze w lustrze, to zrozumiałam, iż moje dziecko kocha mnie taką, jaką jestem.
W podobnym tonie wypowiada się także Marta, mama chłopca i dziewczynki. - Nigdy nie sądziłam, iż będę tak olewać sprzątanie czy makijaż. Przy dzieciach zrozumiałam, iż to nie jest najważniejsze - mówi i dodaje, iż zaskoczyło ją to, iż podczas opieki nad maluchami tak gwałtownie mija czas. - Synek był taki mały, a ja miałam taki zły dzień i tak złorzeczyłam na swoje płaczące na okrągło dziecko. I w końcu popłakałam się, bo te chwile są takie ulotne, a ja psioczę na pierdoły, kiedy ono zaraz wyrośnie i będzie bez tych słodkich fałdeczek, bez tych małych humorków.
Czytaj także:
Nastoletni patostreamerzy w natarciu. Dla donejtów zgotowali mu piekło
Opinia innych? "Już mnie nie obchodzi"
Hanna, mama Gai, mówi natomiast, iż zrozumiała, iż nie warto się przejmować opinią postronnych osób. - Nigdy w życiu nie sądziłam, iż będę szła przez miasto, teatralnie zachwycając się przyrodą. "Zobacz, ptaszek!", "Ojejku, kwiatuszki!" - moje spacery z córką słyszą wszyscy mieszkańcy okolicy. Ale mam to w nosie, ważne, iż moje dziecko się cieszy - dodaje.
- A ja nie sądziłam, iż będę tańczyć do reklamy Lidla - śmieje się Alicja, mama dwuletniego Oskara. - I mąż i ja uwielbiamy tańczyć, nic dziwnego, iż trafiło nam się "tańczące" dziecko. Wystarczy byle jaka melodia, a mój synek rwie się w rytm muzyki. I chętnie nas "zgarnia". Ma swoje ulubione melodie, więc co mamy zrobić, idziemy w to razem - dodaje nasza rozmówczyni.
Naukowcy stwierdzili, iż mózgi matek się zmieniają
Prowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Autonomicznego w Barcelonie badania sugerują, iż kobiece mózgi mogą zmieniać się pod wpływem macierzyństwa. Jak podaje serwis wysokieobcasy.pl, badacze "skanowali mózgi kobiet, które planowały zajście w ciążę". Działanie to prowadzono także po porodzie, oraz ponownie, dwa lata później. Skalę porównawczą stanowiły skany mózgu kobiet, które nigdy nie rodziły i nie były w ciąży. "Skany wykazały, iż po porodzie objętość istoty szarej w mózgach matek zmieniła się diametralnie, szczególnie w regionach zaangażowanych w procesy społeczne i zdolność do rozpoznawania emocji i stanów psychicznych u innych". Zdaniem naukowców zmiany te mają pomóc matkom w lepszej opiece nad jej potomstwem.
jeżeli chcielibyście podzielić się swoimi historiami związanymi z macierzyństwem, zachęcamy do napisania na adres: agatagp@agora.pl