Granice się zacierają
"Przepisy mówią jasno – uczestnictwo w praktykach religijnych w szkole powinno być dobrowolne. W teorii nikt nie może być do nich zmuszany, ale w rzeczywistości wygląda to nieco inaczej. W klasie mojego syna kilkukrotnie zdarzyło się, iż w czasie lekcji organizowano mszę i nie było dla nikogo innej opcji. Ci, którzy nie chcieli iść, mieli do wyboru: albo czekać na korytarzu, albo wrócić do domu. Nie było mowy o zorganizowanych zajęciach dla tych, którzy nie chcieli brać udziału w mszy.
Mój syn mówił, iż część jego kolegów czuła się nieswojo, bo nauczyciele, choć oficjalnie nie zmuszali, to jednak wywierali presję. Padło choćby zdanie od wychowawczyni, iż 'fajnie by było, gdyby wszyscy poszli'. No i co ma zrobić taki nastolatek, który nie chce brać udziału w mszy, ale nie chce też wyjść na 'odmieńca'?
Msza w planie lekcji? To się naprawdę dzieje
To nie była jednorazowa sytuacja. Msze organizuje się w tej szkole przy różnych okazjach – na rozpoczęcie i zakończenie roku, przed egzaminami, a czasem choćby z okazji świąt narodowych. I choć teoretycznie nikt nie sprawdza obecności, to jednak presja społeczna działa.
Co więcej, w tej szkole ksiądz często pojawia się na radach pedagogicznych i bierze udział w różnych szkolnych wydarzeniach. Oczywiście, nie pełni oficjalnie roli pedagoga, ale jego obecność ma wpływ na to, jakie wartości są przekazywane uczniom. Dla tych, którzy wychowują się w wierzących rodzinach, może to być naturalne. Ale co z resztą?
Gdzie się podziało prawo wyboru?
Nie mam nic przeciwko wierze – jeżeli ktoś chce chodzić do kościoła, to jego sprawa. Ale msza w czasie lekcji to moim zdaniem przesada. Dlaczego szkoła zamiast lekcji organizuje wydarzenie religijne, na które część uczniów nie chce iść? Przecież można byłoby zrobić to po lekcjach – wtedy każdy miałby realny wybór.
Rodzice powinni mieć wpływ na to, czy ich dziecko uczestniczy w takich wydarzeniach. W teorii tak jest, ale w rzeczywistości szkoła często stawia uczniów i ich rodziców przed faktem dokonanym. Granica między szkołą a kościołem coraz bardziej się zaciera. A przecież jedno i drugie powinno funkcjonować osobno".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).