To jakaś kpina!
"Wiedziałam, iż w tym roku może być ciężko. Pierwsza klasa liceum sama w sobie jest wyzwaniem, jednak przy takiej liczbie absolwentów szkół podstawowych już rekrutacja była mało przyjemnym doświadczeniem. Dziś przekonałam się, iż to nie koniec przykrych niespodzianek. Nadmiar dzieci, które trafiły do szkół, nie tylko trzeba jakoś upchnąć w ławkach, ale i zsynchronizować ich plany lekcji.
Wiedziałam, iż może być ciężko, ale nie spodziewałam się, iż aż tak. To, co zobaczyłam na wydruku mojego dziecka, załamało mnie zupełnie. Lekcji jest multum, a godziny to jakiś dramat. Córka dwa razy w tygodniu kończy o 16:35, a raz o 18:30. Ale podobno nie mam na co narzekać, bo w innych klasach lekcje kończą się choćby po 19:25.
Co więcej, mamy 'farta', bo córka ma zwykle tę poranną zmianę. Szkoda, iż po najdłuższym i najcięższym dniu, kolejnego dnia lekcje zaczyna o 7:10! Nie wiem, jak to ogarnie z dojazdami, bo przy lekcjach na 8:00 musi wstawać o 6:00.
Jak dzieci mają to zorganizować i przetrwać?
Nikt nie myśli o tym, iż dzieci jakoś muszą dojechać, a potem wrócić do domu. Nie wyobrażam sobie, by moja 15-latka sama wracała po nocy przez pół miasta. A o zajęciach dodatkowych nie wspomnę. Z jednej strony już myślimy o maturze, z drugiej o relaksie i hobby dziecka. I z czego teraz ma zrezygnować? Bo absolutnie nie mam pojęcia, jak to można poupychać.
Dorosły po tylu godzinach w pracy wysiada ze zmęczenia, a co dopiero nastolatki, które muszą po powrocie do domu zasiąść do lekcji, projektów i sprawdzianów. Gdzie czas na relaks, odpoczynek, czy spotkania ze znajomymi? Gdzie czas na zdrowy sen? Jak w takich warunkach mają dorastać ludzie zdrowi i silni psychicznie? Jestem przerażona i wściekła! Jak tak można?".
Problemy z planami lekcji
Plan lekcji ustala dyrektor danej placówki w porozumieniu z radą rodziców. Niektórzy mogli zapoznać się z harmonogramem jeszcze przed weekendem, większość jednak dopiero 4 września otrzymała kartki od swoich wychowawców. Patrząc na niektóre z nich trudno się dziwić, iż rodzicom podniosło się ciśnienie, jeszcze zanim zaczęły się pierwsze zajęcia.
Przez podwójne roczniki w tym roku szkolnym rekordowa ilość uczniów trafia do pierwszych klas szkół średnich. Wiele szkół pracuje w trybie dwu- lub trzyzmianowym. Można jakoś to przetrwać pod warunkiem, iż każdy dzień jest na rano lub każdy na popołudnie. Nie brakuje jednak tragicznych pomysłów, o czym przekonała się nasza czytelniczka.