Tam nie ma wymówki od nauki, bo katar i kaszel. Matka: choćby z ospą chodzą normalnie do szkoły

gazeta.pl 6 godzin temu
Zimny chów jako element kulturowy? Okazuje się, iż w niektórych krajach wysłanie dziecka do szkoły, kiedy ma katar i kaszle jest w zasadzie na porządku dziennym. Nikogo nie dziwi też widok malucha bez czapki. - Łatwo poznać, które dzieci są z polskich rodzin, bo one na dworze zawsze mają czapki, rękawiczki i szaliki. Belgijscy rodzice podchodzą mniej restrykcyjnie - opowiada jedna z naszych czytelniczek. Podejście rodziców w Belgii nie jest jednak odosobnione."Normą jest, iż dzieci chodzą bez czapek, skarpetek, a zimą widok wystających z nosidełek gołych stópek już mnie tak nie szokuje" - napisała w liście do naszej redakcji jedna z mam. Kobieta na co dzień mieszka wraz z rodziną w Holandii. A w Polsce? - Z kaszlem nie wyślę dziecka do przedszkola, bo zaraz dostanę wiadomości od oburzonych rodziców, iż jak to tak, chory maluch, a ja posłałam go do placówki. Skarpetki i czapeczka? To obowiązkowy zestaw dla niemowlaka, który jedzie w odwiedziny do babci. Pamiętam, jak po urodzeniu dziecka pierwszy raz odwiedziła nas moja mama. Nakrzyczała na mnie, iż dziecko łóżeczku leży w samych śpioszkach. Co z tego, iż w domu temperatura wynosiła 21 stopni. Jak byłam w łazience, założyła synkowi kilka dodatkowych warstw i owinęła go w kocyk - opowiada pani Ania, nasza czytelniczka, która dodaje, iż dzieci w Polsce nie mają jak budować swojej odporności.
REKLAMA


Zobacz wideo


Kaszel i katar? To nie przeszkoda. W Holandii dzieci idą do szkoły choćby z ospąKatar cieknący z nosa czy pojawiający się od czasu do czasu kaszel nie jest w Holandii powodem, by dziecko miało zostać w domu i nie pójść do przedszkola czy szkoły. - Nie wolno po prostu nie przyjść. Dziecko może być chore i trzeba to zgłosić, ale takie wolne bez powodu nie wchodzi w grę. Nieuzasadnione nieobecności są karane grzywną finansową - wyjaśniła w rozmowie z naszym portalem jedna z matek, która od wielu lat mieszka w Niderlandach. - jeżeli to nie pomoże, to wtedy wkracza kurator - dodała (więcej o różnicach pomiędzy Polską a Niderlandami znajdziesz TU).Jej słowa potwierdza nasza czytelniczka, która w liście do redakcji opowiedziała nieco o tamtejszym podejściu do hartowania dzieci. "To norma, iż dzieci chodzą bez czapek, skarpetek. Codziennie w szkole dzieci wychodzą kilka razy na dwór, nieważne, czy pada, wieje, jest mróz czy coś jeszcze innego. Fakt, iż jak jest upał, to z kolei wychodzą raczej rano albo ewentualnie do cienia i na chwilę" - zaznacza i dodaje, iż tam raczej nikomu nie przychodzi do głowy, by wytykać jakiejś mamie, iż jej dziecko biega po dworze bez czapki i szalika. "Z katarem, kaszlem, choćby ospą chodzą normalnie do szkoły. Moje zostają w domu tylko wtedy, kiedy ewidentnie widzę, iż są słabe od gorączki" - wspomina.Co jednak naszej czytelniczce najbardziej "rzuca się w oczy" pomimo dość długiego czasu spędzonego na obczyźnie? To kaptury od kurtek! "Mam taką zagadkę i chyba nigdy jej nie rozwiążę: pada deszcz albo śnieg, jadą ci Holendrzy na rowerach, a jakże, nieważne czy mały, czy stary. Każdy ma kurtkę z kapturem, ale go nie zakładają. Mokną. Tego nie rozumiem i chyba nie ma szans poznać rozwiązania tej zagadki..." - dodaje autorka listu.Dziecko bez skarpetek? Położna stawia sprawę jasnoOdpowiedni ubiór dzieci jest jednym z najczęstszych problemów rodziców niezależnie od pory roku. - Dzieci w wieku niemowlęcym, owszem, mają niedojrzały ośrodek termoregulacji, natomiast nie oznacza to, iż nie da się ich przegrzać czy wychłodzić - zaznacza w rozmowie z naszym portalem Katarzyna Jóźwiarska, magister położnictwa, specjalistka w dziedzinie pielęgniarstwa ginekologiczno-położniczego i położna POZ.


Ośrodek termoregulacji w pełni wykształcony jest ok. 2. roku życia, a dzieci od lat 3. są już w stanie określić, czy jest im zimno, czy ciepło. Temperaturę małego dziecka sprawdzamy dotykając kark - o ile jest ciepły, to dziecko ma odpowiednią temperaturę. Najczęściej słyszy się, iż dziecku jest zimno, bo ma zimne rączki i nóżki - to nie jest prawda. Szczególnie u noworodków i niemowlaków dłonie i stopy są zimne ze względu na zmiany adaptacyjne układu krążenia - są ukrwione, ale nie mają takiego samego ucieplenia jak reszta ciała- kwituje położna. Jako rodzice powinniśmy pamiętać, iż przegrzewanie dziecka osłabia jego odporność i zwiększa podatność na infekcje, ale także może prowadzić do poważniejszych problemów zdrowotnych, w tym do zaburzeń termoregulacji. Kluczem jest więc odpowiedni ubiór malucha - powinien być przewiewny i dostosowany do pory roku, nie powinien też krępować ruchów, a dziecko powinno czuć się w nim wygodnie.A Ty co sądzisz o tej sprawie? Czy Twoim zdaniem dziecko z katarem i kaszlem lepiej by zostało w domu, a może wręcz przeciwnie? Powinno iść do placówki, by nabywać odporność? Czekam na Wasze komentarze: anita.skotarczak@grupagazeta.pl.
Idź do oryginalnego materiału