Tata oddał go do domu dziecka. Waldemar Obłoza uważa to za "jedno z najlepszych doświadczeń w życiu"

g.pl 2 dni temu
Zdjęcie: instagram.com/0bl0za


Dziś jest jednym z najpopularniejszych aktorów serialowych. Prywatne życie Waldemara Obłozy nie było jednak tak kolorowe jak u Romana z "Na Wspólnej". Przed laty tata musiał oddać go do domu dziecka. Aktor nie ma jednak o to żalu i dobrze wspomina ten czas.
Waldemar Obłoza od ponad 20 lat występuje w "Na Wspólnej". Widzowie doskonale znają graną przez niego postać Romana i od dawna śledzą jego perypetie. Mało kto jednak wie, jaki aktor jest w prywatnym życiu. Nim trafił na plan zdjęciowy, regularnie występował na deskach teatru. Uwielbia koty i to właśnie zwierzętom zawdzięcza wiele dobrego. Dzieciństwo spędził jednak w domu dziecka. To właśnie tam zrozumiał, czego chce od życia.
REKLAMA


Zobacz wideo Małgorzata Rozenek-Majdan reaguje na ubiór sław. Ma kilka uwag do Schreiber


"Na Wspólnej": Obsada 2024. Waldemar Obłoza gra w serialu od ponad 20 lat
Choć dziś aktor osiąga sukcesy na planie zdjęciowym, jego życie nie zawsze było usłane różami. Gdy miał sześć lat, zmarła jego mama. Tata został wówczas sam z pięciorgiem dzieci i gwałtownie okazało się, iż nie potrafi połączyć rodzicielskich obowiązków z oporządzaniem wiejskiego gospodarstwa. Wtedy zdecydował się oddać Waldemara i jego brata do domu dziecka.


Traumatyczne było dla mnie pożegnanie z ojcem. Odprowadził mnie i brata na przystanek, a gdy podjechał autobus, zaczęły mu płynąć łzy po policzkach. Przytuliłem się do niego i nie chciałem go puścić. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby płakał. Mimo iż już pogodziłem się z myślą, iż zamieszkam w domu dziecka, nagle stwierdziłem, iż nigdzie nie jadę. Obudziła się moja empatia. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy z tego, iż dla taty to tak trudne i tak cierpi. On powiedział wtedy bardzo czule: No to żegnajta chłopaczki. Nie było już odwrotu


- mówił w wywiadzie dla Onetu.


Waldemar Obłoza: teatr i nie tylko. Do nauki zmotywował go pobyt w domu dziecka
Waldemar Obłoza podkreślał w wywiadzie, iż nie ma ojcu tej decyzji za złe. Uważa to doświadczenie za bardzo cenne, a sam pobyt w domu dziecka traktował jako okazję do rozwoju, której nie miał w rodzinnym domu na wsi.


To była jedna z najlepszych rzeczy, jaka mogła mnie spotkać. Jestem wdzięczny moim siostrze i cioci za to, iż namówiły mojego tatę, by oddał mnie do domu dziecka i tym samym - wyrwały mnie i mojego brata ze wsi. Wreszcie mogłem zająć się sobą. W rodzinnym domu ciągle było coś do zrobienia. Chciałem się uczyć, ale ważniejsze było to, żebym poszedł z krowami na pastwisko. Moje poczucie własnej wartości adekwatnie nie istniało


- mówił aktor. W domu dziecka nauczył się czytać, a także mógł pójść do dobrej szkoły. Był bardzo zainteresowany nauką, w efekcie czego stał się jednym z lepszych uczniów i zgarniał dobre oceny. Jak twierdzi, spotkał wtedy na swojej drodze wiele wartościowych osób, które miały wpływ na jego późniejsze losy.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału