REKLAMA
Po ponad miesiącu syna w podstawówce mogę potwierdzić wszystkie mity o tym, iż dzieciakom w ostatniej chwili wieczorem się przypomina o tym, iż trzeba coś przynieść do szkoły. Już zdarzyło mi się po ciemku zbierać liście i szukać rano skarpety na pacynkę. Uwielbiam bycie tatą - napisał @matbabiarz, dodając, iż "żona ma zapas materiałów plastycznych na najbliższą dekadę", ale na bank czegoś zabraknie. Jego wpis zachęcił rodziców do dyskusji i opowiedzenia o "swoich przygodach" związanych z przygotowaniem pociechy do przedszkola lub szkoły. Okazuje się, iż prawie każdy miał tego typu przeżycia, z których na szczęście - większość się po prostu śmieje. Internauci: Jeszcze wiele takich niesamowitych przeżyćWiele osób przyznało, iż bez szkolnych przeżyć, życie po prostu byłoby nudne. I wspominają, iż ich rodzice mieli podobnie.Ja mam dwójkę dzieci: w szkole i jedno w przedszkolu. I mogę ci powiedzieć jedno - sytuacja będzie rozwojowa i czeka cię jeszcze wiele niesamowitych chwil, o których istnieniu nie miałeś dotąd najmniejszego pojęcia, trzymam kciuki, życzę wytrwałości i dobrej zabawy - skomentował post żartobliwie jeden z ojców. "Moi rodzice kiedyś w środku nocy robili zielnik na, zdaje się, środowisko", "Ja dzisiaj o 22 dowiedziałem się, iż trzeba na jutro mieć plastelinę" - dodawali inni. Najwięcej emocji wśród internautów wzbudziła... rzeżucha. "Poczekaj, aż będzie miał przyrodę i się dowiesz o 22, iż na jutro trzeba przynieść wyhodowaną rzeżuchę, ale 'Pani powiedziała o tym dopiero dzisiaj'", "Poczekaj na rzeżuchę", "Teraz jeszcze tylko rzeżucha na parapet i mamy bingo" - śmiali się inni. Chyba warto więc wraz z nadejściem wiosny siać ją "na wszelki wypadek", by uniknąć takiego zaskoczenia.
Czy miałeś/aś przypadek, gdy późnym wieczorem dowiadywałeś/aś się o tym, iż na jutro potrzebne są kasztany, liście, zielniki, bibuła, plakat czy cokolwiek innego? Opowiedz nam o tym w komentarzach lub na edziecko@grupagazeta.pl.