Ten przedświąteczny trend uczy dzieci bezkarności. Co wyrośnie z tego pokolenia?

mamadu.pl 10 miesięcy temu
Zdjęcie: Sklep to nie plac zabaw, ale wielu rodziców o tym zapomina. Fot. 123rf.com


Zabawki w dyskontach to nie tylko duża wygoda dla rodziców, ale i zysk dla sprzedawców. Podczas robienia podstawowych zakupów do domu można wybrać coś dla swojej pociechy. Nie brakuje ciekawych promocji, które podkręcają atmosferę. Nie bez znaczenia jest fakt, iż dziecko zabrane na zakupy może coś interesującego upatrzyć i poprosić o to w liście do mikołaja. Jednak nasza czytelniczka zauważa, iż ten zwyczaj uczy nasze dzieci bardzo złych nawyków.


"Od kilku tygodni w sklepach trwa prezentowy szał. Półki i kosze wypchane są po brzegi zabawkami. Fajnie, iż od kilku lat zabawki można dostać także w dyskontach. Rodzice robią zakupy spożywcze, a przy okazji mogą wybrać też prezenty. To spora oszczędność czasu. Nie musisz specjalnie jeździć do zabawkowego czy szukać czegoś w sieci. Do tego można upolować naprawdę fajne perełki na promocjach.

Masz, się pobaw


Problem polega jednak na tym, iż wielu rodziców robi zakupy razem z dziećmi. To normalnie, iż kilkulatkom się nudzi, a zniecierpliwione są marudne i utrudniają rodzicom zadanie. Jak sobie z tym poradzić? Zauważyłam, iż właśnie w tym okresie przedświątecznym rodzice zostawiają swoją pociechę przed takim koszem z zabawkami i... pozwalają się dziecku bawić. Czasem biorą jakieś zabawki, by zająć malucha w wózku. Przed kasą jednak odkładają te rzeczy gdzieś na bok.

Rodzice zajęci zakupami choćby nie zwracają uwagi dzieciom, żeby nie wyciągały rzeczy z pudełek, nie usuwały zabezpieczeń, nie brudziły, nie rwały itd. Te, jak jakieś dzikusy, regularnie odpakowują zabawki i się nimi po prostu bawią, często nieporadnie, co powoduje spore zniszczenia. Jednak ani dziecko, ani rodzic nie zamierza brać za to odpowiedzialności. Przecież to nowe produkty, które są na sprzedaż. Nie wolno ich otwierać i nimi się bawić, a tym bardziej bezkarnie psuć!

Sklep to nie plac zabaw


Za kilka tygodni nie da się kupić nic na prezent, bo większość tych superzabawek będzie w opłakanym stanie (widziałam to w ubiegłych latach, wiele prezentowało się jak śmieci). Ale to zachowanie dzieci niesie za sobą znacznie poważniejsze konsekwencje. Otworzyłabyś szczoteczkę i pastę, umyła zęby, a potem zostawiła je w sklepie? Nie! To dlatego pozwalasz dziecku robić to z zabawkami?

Dając przyzwolenie albo, o zgrozo, zachęcając do takiej zabawy, przecież uczysz, iż w sklepie można korzystać ze wszystkiego, bez płacenia. Zużyte można zostawić, gdzie popadnie. Zniszczone? Nie szkodzi, nie mój problem!

Przecież w ten sposób wyrośnie całe pokolenie nauczone, iż wszystko mu się należy, jednocześnie przekonane o swoje totalnej bezkarności!".

Idź do oryginalnego materiału