"W tym roku mój syn poszedł do pierwszej klasy. pozostało zbyt mały, by chodzić sam, więc robimy sobie wspólny spacer. Każdego dnia przechodzimy obok osiedlowego sklepu. W tej popularnej sieciówce, poza gotowymi kanapkami czy pieczywem, można zakupić także fastfoodowe dania.
Wygodne rozwiązanie
Jak w zegarku codziennie o tej samej porze ze sklepu wychodzi grupa 11-, 12-latków z hot-dogami w ręku. To ich śniadanie. Na początku pomyślałam, iż ok, pierwszy dzień po wakacjach, rodzice muszą się przyzwyczaić do nowego trybu zakupowego. Po sobie widzę, iż to niełatwe. Teraz jestem niemalże pewna, iż dzieciaki te nie dostają jedzenia w domu, a jedynie kasę, za którą mają same sobie 'coś' kupić. Po tygodniu rozpoznaję już te same twarze. Czyście, rodzice, do reszty powariowali?
Bez względu czy to maluchy, czy nastolatki, dzieci przez cały czas potrzebują nie tylko zbilansowanych i bogatych w wartości odżywcze posiłków, ale i zdrowych nawyków. Nie kontrolując tego, co dziecko je na śniadanie, a potem nie pilnując, co je w szkole, dając pociechom pełną swobodę, robicie im olbrzymią krzywdę! Przecież taki zwyczaj jedzenia fast fooda na śniadanie to nie tylko chwilowy kaprys. Taki nawyk zostanie z nimi, choćby gdy już dorosną, a braki w witaminach i mikroelementach gwałtownie dadzą o sobie znać. Senność, zmęczenie, problemy z odpornością... będziecie się zaraz zastanawiać, co dolega dziecku.
Na pewno da się inaczej!
Ja rozumiem, iż to są starsze dzieci, a jedzenie kanapek w szkole może być niemodne, ale dlaczego one nic nie jedzą w domu? Jest cała masa innych opcji, by dziecko zjadło coś fajnego, ale przez cały czas zdrowego. Tosty, tortille, choćby sałatki, domowe batony musli, placki, jogurty... Jest dziś tyle opcji wygodnych opakowań, w które można zapakować różne rodzaje jedzenia do szkoły. Od biedy można wykupić obiad w szkole, przecież one są różnorodne i z pewnością dostosowane do potrzeb rosnących i rozwijających się dzieci.
Nie wiem, czy rodzice mają świadomość, co robią ich dzieci, ale zapewniam: pieniądze dane do ręki nastolatkowi to najgorsze, co możecie zrobić".