Ten wakacyjny trend mocno oburza: "Narzekacie na dzieci, ale sami jesteście temu winni!"

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Nikt nie uczy dzieci, że można inaczej. fot. Stanislaw Bielski/REPORTER


Choć ideą urlopu jest wypoczynek, to czasem jest to niełatwe zadanie. Wśród uporczywych zachowań plażowiczów, które utrudniają letni relaks, wymienia się m.in. zbyt głośną młodzież. Czy można z tym coś zrobić? "Właśnie tak mści się ciągłe mówienie przez rodziców, iż to tylko małe dzieci" – zauważa nasza czytelniczka.


"Lato w pełni, a ja ciągle słyszę, jak okropnie na polskich plażach i deptakach zachowuje się młodzież. Jak nastolatki szaleją na all inclusive i nie zważają na innych. Są głośni i egoistyczni, jednak to im się nie wzięło z powietrza. Narzekacie na starsze dzieci, jednocześnie pozwalając swoim maluchom absolutnie na wszystko! Myślicie, iż wyrosną na kogoś innego? Niby jak!?

To wasza wina!


Młodzież zawsze była trochę głośniejsza, bardziej lekkomyślna, pyskata i zabawowa. Jednak gdy zwróciło się uwagę, zwykle reagowała, przepraszała, mówiła, iż się postara. Młodość rządzi się swoimi prawami, jednak pamiętam, iż mnie zawsze robiło się głupio, gdy ktoś starszy zwrócił nam uwagę.

To, co obserwuję od kilku lat, to istny dramat. Młodzi ludzie uważają, iż mają prawo robić to, co im się żywnie podoba. Egoistycznie słuchają głośnej muzyki, drą się, śmiecą, o piciu alkoholu, nie wspomnę. Nie dość, iż nie zważają na innych, to strach zwrócić im uwagę, iż przeszkadzają. Nie raz taką pyskówkę usłyszałam, iż było mi z tym bardzo źle. O tym, iż usłyszysz 'przepraszam', po prostu zapomnij!

Jednak to nie bierze się znikąd. Takiego zachowania uczą rodzice. I to latami. Gdy ma kilka lat – drze się i biega i to jest 'prawo jego wieku', jest przecież dzieckiem. Są wakacje, swoboda i zabawa są najważniejsze. Dziecko rośnie i nie ma jakiejś magicznej granicy, kiedy to rodzice zaczną wpajać jakieś zasady dotyczące plażowania.

Urlop od szacunku


Jednak czy lato zwalania nas z kultury osobistej i szacunku do drugiego człowieka? Mam wrażenie, iż to jedna z 'ważniejszych' lekcji, wpaja się dzieciakom: 'nie musisz patrzeć na innych'. Nie słyszę z ust rodziców uwag: 'popatrz, nasypałeś pani piasek na koc, uważaj następnym razem', 'spójrz, tam usypiają niemowlę, może chwilkę ciszej się pobawisz', 'pięknie śpiewasz, ale może pośpiewasz ciut ciszej, nie wszyscy mają ochotę na muzykę na plaży'.

Rodzice nie reagują, bo widzą w tym jedynie radosną zabawę. Ba! Sami rodzice potrafią się wykłócać, iż ich dziecko ma pełne prawo się tak zachowywać, a jak nie pasuje, to wynocha!

Tyle iż to oznacza, iż nie ma uwrażliwiania na drugiego człowiek, za to jest – 'mnie się należy'! jeżeli młodzież ma się zmienić, to każdy z nas powinien zwrócić uwagę, czego uczy każdego roku swojego 3-,5-,10-latka... Inaczej to się nie uda".

Idź do oryginalnego materiału