Teściowa uważa, iż ma rację

polregion.pl 18 godzin temu

Teściowa wiedziała lepiej

Kinga drgnęła na dźwięk głośnego telefonu. Na ekranie wyświetliło się „Helena Bogucka”. Teściowa dzwoniła już trzeci raz tego ranka. Kinga wzięła głęboki oddech, zebrała siły i nacisnęła zieloną słuchawkę.

– Tak, Heleno, słucham.

– Kinguś, dlaczego nie odbierasz? – głos teściowej brzmiał z wyraźnym wyrzutem. – Dzwonię i dzwonię!

– Gotowałam kaszę dla Milenki, miałam zajęte ręce – skłamała Kinga, choć tak naprawdę po prostu nie chciała po raz setny dyskutować o tym, jak źle wychowuje dziecko.

– Znowu ta kasza! Mówiłam ci – dzieci potrzebują mięsa! Mój Rafałek na mięsie wyrósł, popatrz tylko, jaki krzepki! A twoja Milenka taka blada, lada chwila wiatr ją zdmuchnie.

Kinga zamknęła oczy i policzyła do pięciu. Ich córeczka miała zaledwie trzy lata, a lekarz powiedział, iż rozwija się normalnie. Po prostu taka budowa – po rodzinie ojca.

– Heleno, karmimy ją też mięsem. Na obiad będą pulpety.

– No to dobrze! Właśnie dlatego dzwonię. Wpadnę dziś do was, przywiozę rosołek. Na kościach, tak jak Rafał lubi. I kotletów narobiłam, według mojego przepisu. Bo te twoje pulpety…

Kinga skrzywiła się. W słowie „pulpety” brzmiał tak jawny sarkazm, jakby proponowała dziecku truciznę.

– Nie ma potrzeby się trudzić, mamy wszystko – próbowała się sprzeciwić.

– Jaki tam trud? Babcia chce odwiedzić wnuczkę! Chyba nie zabronisz?

W tym zdaniu był cały charakter teściowej – umiejętność postawienia sprawy tak, iż każda odpowiedź inna niż zgoda brzmiałaby jak potworna niegrzeczność.

– Oczywiście, przyjeżdżajcie – poddała się Kinga.

Po rozmowie oparła czoło o chłodną szybę. Za oknem wirowały pojedyncze płatki śniegu, osiadając na nagich gałęziach. Listopad był szary i wilgotny.

– Mamusiu, z kim rozmawiałaś? – z pokoju dziecięcego wyjrzała Milenka, ściskając w rączkach wysłużonego pluszowego misia.

– Babcia Helena przyjedzie dziś do nas – uśmiechnęła się Kinga, starając się, by głos brzmiał radośnie.

– A ona znowu będzie mówić, iż źle ję? – zmarszczyła brwi dziewczynka.

Kinga poczuła ukłucie w sercu. choćby dzieciKinga przytuliła córeczkę mocniej, postanawiając w duchu, iż od dzisiaj będzie stawiać granice z miłością, ale i stanowczością, bo rodzina to nie tylko tradycja, ale także wzajemny szacunek i zrozumienie.

Idź do oryginalnego materiału