Zmęczenie, niewyspanie i burza hormonów powodują, iż po narodzinach dziecka wiele rodziców spotykają sytuacje, które budzą w nich przerażenie.
Przycięcie brody suwakiem, pozorne zgubienie dziecka czy bujanie pustego wózka, to realia wielu z nas, które dopiero po latach wydają się zabawne.
Youtuber przyznał się do tego, iż przyciął córce palec. Na jego profilu na Instagramie rodzice zaczęli opowiadać swoje zabawne historie związane z "nieogarnięciem" w roli rodzica.
Efekt zmęczonego rodzica?
Rafał Gębura to influencer znany internautom z kanału na YouTubie "7 metrów pod ziemią". W ostatnim czasie Gębura na swoim profilu na Instagramie przyznał, iż poczuł się jak najgorszy rodzic świata, bo przyciął zapięciem od wózka swojej córce paluszek. To wywołało na jego profilu falę komentarzy, które zaczęli wysyłać do niego obserwujący go rodzice.
W ramach wsparcia, mrugnięcia okiem i pokazania, iż "mam tak samo jak ty", internauci przesłali mnóstwo anegdot o tym, jakie sytuacje im samym się przytrafiły. Większość humorystycznych opowieści dotyczy bujania pustych wózków i szukania w sklepie dziecka, które się właśnie trzyma na rękach. Niektóre wydają się nieprawdopodobne, inne niezwykle zabawne.
Ale, hej! Niech pierwsza rzuci kamieniem ta, której nie zdarzyło się bujać sklepowego wózka, by dziecko się nie obudziło, gdy tymczasem ono było ze swoim tatą w domu? Przyznaję, ja kiedyś przycięłam dziecku brodę zapięciem od kasku rowerowego. A innym razem prawie napoiłam niemowlaka kawą rozpuszczalną, bo będąc zaspana, wsypałam do butelki kawę zamiast mleka modyfikowanego.
Historie rodziców, którzy wysłali Gęburze swoje przykłady wstydliwych, acz śmiesznych historii, naprawdę bawią, ale głównie rodziców. Ktoś, kto nigdy nie był w takim poziomie deficytu snu i nieogarniania rzeczywistości, nie zrozumie, dlaczego można bujać kocyk, jeżeli dziecko płacze w łóżeczku obok albo iść do kościoła na chrzciny i zapomnieć zabrać na nie dziecka. Wśród zabawnych przykładów są też historie z przycinaniem ciałka czy zapominaniem o dziecku:
Jedna z kobiet, obserwujących konto Gębury napisała: "Mój partner zapiął kiedyś naszemu synowi skórę brzuszka w zapięcie pasów w foteliku". Udzielił się także fotograf kościelnej uroczystości: "Jedna z par, która podczas ślubu miała ochrzcić córkę, kapnęła się, iż jej nie ma, jak podchodzili do chrzcielnicy. Została w łóżeczku sama w domu". Inna internautka wspomina: "Ja się złapałam na tym, iż bujałam wózek sklepowy podczas zakupów. Bez dziecka". Zabawna sytuacja przydarzyła się też innej z fanek profilu: "Całą noc na zmianę z mężem bujaliśmy wózek... pusty wózek, bo dziecko spało w łóżeczku".
Kiedyś to będą zabawne anegdoty
Kiedyś już opisywaliśmy takie zabawne sytuacje, w których najczęstszą rolę i przyczynę odgrywało zmęczenie rodziców. W tamtym artykule Marta Lewandowska opisała, jak m.in. lulała i uspokajała kołdrę, gdy jej kilkutygodniowy synek płakał niecały metr dalej. Albo to, jak jedna z jej koleżanek dostała ataku paniki, iż ktoś wszedł do domu i porwał jej dziecko, podczas gdy zapomniała, iż sama uśpiła malucha jakiś czas temu w swoim łóżku w sypialni.
To mi też przypomniało, iż mój mąż, siadając w każdym fotelu z funkcją bujania czy płozami, przez cały czas ma odruch bujania i kołysania niemowlaka, mimo iż nasze najmłodsze dziecko ma już 2,5 roku i dawno nie usypia w ten sposób. To takie nawyki, które bawią i zostają z rodzicami na wiele lat. No bo jednak jesteśmy tymi rodzicami przez całe życie i zdarza nam się bujać wózek sklepowy, choćby wtedy, gdy nasze dzieci są nastolatkami albo za chwilę same będą mały potomstwo.
Czyż to też nie jest zabawne? Te sytuacje to często efekty zmęczenia, burzy hormonów i stresu, iż jesteśmy odpowiedzialni za małego człowieka, ale są też takie przyzwyczajenia – jak to bujanie właśnie – które stają się po prostu nawykami. To dla młodego rodzica bywa przerażające, gdy nie może znaleźć dziecka, ale równocześnie kiedyś to będą interesujące i zabawne historyjki. Po wielu latach możemy te wspomnienia przywołać w rozmowach jako śmieszne anegdoty.