To nie moje dziecko” – oznajmił milioner, zanim kazał żenie zabrać dziecko i odejść. Gdyby tylko wiedział…

newskey24.com 6 dni temu

„To nie moje dziecko” powiedział milioner, zanim kazał żonie zabrać malucha i odejść. Gdyby tylko wiedział
„Kto to jest?” lodowatym głosem zapytał Marek Kowalski w chwili, gdy Anna przekroczyła próg, tuląc do piersi noworodka. W jego spojrzeniu nie było ani radości, ani wzruszenia tylko błysk gniewu. „Naprawdę myślisz, iż to zaakceptuję?”
Właśnie wrócił z kolejnej podróży służbowej: kontrakty, spotkania, loty jego życie od dawna zamieniło się w niekończący się wyścig przez sale konferencyjne i lotniskowe terminale. Anna wiedziała o tym jeszcze przed ślubem i pogodziła się z tym układem.
Poznali się, gdy miała dziewiętnaście lat: studentka pierwszego roku medycyny i mężczyzna, o jakim marzyła w szkolnym zeszycie spełniony, pewny siebie, nieugięty. Skała, za którą można się schronić. Z nim, wierzyła Anna, będzie bezpieczna.
A jednak w dniu, który miał być jednym z najszczęśliwszych, wszystko zamieniło się w koszmar. Marek spojrzał na dziecko, a jego twarz stała się obca. Zawahał się a potem jego słowa spadły jak nóż.
„Spójrz na niego ani jednej mojej cechy. To nie mój syn, słyszysz? Bierzesz mnie za głupca? W jaką grę tu grasz myślisz, iż możesz mnie oszukiwać?”
Słowa uderzyły jak bat. Anna zastygła, serce łomotało w gardle, a głowa huczała od strachu. Mężczyzna, któremu oddała wszystko, oskarżał ją o zdradę. Kochała go całym sercem, zrezygnowała z własnych planów, ambicji, poprzedniego życia tylko po to, by zostać jego żoną, dać mu dziecko, zbudować dom. A teraz mówił do niej jak do wroga u bram.
Jej matka ostrzegała.
„Co w nim znalazłaś, Aniu?” mówiła Krystyna Nowak. „Jest dwa razy starszy. Ma już dziecko. Po co dobrowolnie stawać się macochą? Znajdź sobie kogoś równego, partnera.”
Ale Anna, oślepiona pierwszym blaskiem miłości, nie słuchała. Dla niej Marek nie był zwykłym mężczyzną był przeznaczeniem, ochroną, której zawsze brakowało. Wychowana bez ojca, pragnęła silnego i pewnego męża, strażnika rodziny, którą wreszcie mogłaby nazwać swoją.
Ostrożność Krystyny była zrozumiała: dla kobiety w jej wieku Marek wydawał się równym, ale nie partnerem dla córki. Dla Anny był szczęściem. Wprowadziła się do przestronnego, nowoczesnego domu i zaczęła marzyć.
Przez jakiś czas życie wydawało się idealne. Anna kontynuowała studia medyczne, spełniając częściowo niespełnione marzenie matki sama Krystyna chciała być lekarzem, ale wczesna ciąża i niestały mężczyzna przekreślili tę drogę. Wychowując córkę w pojedynkę, zostawiła w jej sercu pustkę, która popychała Annę ku obietnicy „prawdziwego” mężczyzny.
Marek wypełnił tę pustkę. Anna marzyła o synu, o pełnej rodz

Idź do oryginalnego materiału