To pewnie też była wina Tuska. Matka załamuje ręce: Nie udało mi się skleić frytki

gazeta.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Shutterstock, autor: LucieFi_foto


Połamany banan, niebieskie niebo, a może pokrojona frytka? Powodów do dziecięcych awantur może być mnóstwo. Winny jest zawsze jeden. Tym razem nie Donald Tusk (choć, przyznajcie, wiele by to ułatwiło), lecz... oczywiście rodzic. "Urządzenie afery, bo upieczony kurczak jest za mało wypukły..." - napisała jedna z naszych czytelniczek.
Pisaliśmy niedawno o różnych awanturach, które potrafią wszczynać dzieci. Maluchy mogą rozpłakać się np. z powodu podziurawionych pierogów albo banana podanego na złym talerzu. Zobacz: Bunt kilkulatka. Najbardziej absurdalne powody awantury. Tata: Podałem banana na złym talerzu. Pod opublikowanym na Facebooku artykułem pojawiło się kilkaset komentarzy. Wiele osób przytaczało swoje historie, wiele z nich dziś bawi do łez, jednak te kilka miesięcy temu... Rodzicom z pewnością do śmiechu nie było.


REKLAMA


Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


- U mnie był wrzask i tupanie przez pół godziny, bo czterolatka dała mi różdżkę, a ja bezczelnie udałam, iż nią czaruję. Jak się dowiedziałam później (po kolejnych 30 minutach rozmowy), to ona chciała to zrobić.


Był też pokrojony banan, a ona chciała akurat w całości. Był też lament, iż powiedziałam "nie'". Nie dotyczyło to odmówienia jej czegokolwiek, tylko powiedzenia czegoś w stylu: "Niebo jest niebieskie, a nie czerwone". Na szczęście młoda gwałtownie się uczy panowania nad emocjami i już jest trochę lepiej


- przyznała jedna z komentujących. "Skądś to znam, np. urządzenie afery, bo upieczony kurczak jest za mało wypukły...", "Ja banana pokroiłam, a potem płacz, żeby go naprawić", "Skleić frytki też mi się nie udało", "Dziś czapka była z pomponem, a nie powinna" - pisali też inni.


Dziecko, płacz Shutterstock, autor: DREAM INSPIRATION


Internauci przyznają: Normalne. Ja też się wkurzam, jak dostanę kawę nie w tym kubku
Wielu naszych czytelników przyznało, iż nie ma co się dziwić, iż dziecko reaguje złością w często niespodziewanych sytuacjach. I nie chodzi tylko o to, iż w ten sposób uczą się wyrażania i zarazem panowania nad swoimi emocjami. Zwrócili uwagę, iż oni, mimo iż są dorośli, często też są sfrustrowani z powodu błahych spraw, jednak potrafią to maskować.


Normalne. Ja też się wkurzam, jak dostanę kawę nie w tym kubku, który miałam na myśli akurat dziś


- napisała jedna z internautek. "Zaraz, zaraz. Jako dorośli też mamy potrawy, których nienawidzimy. Tyle iż zwykle (poza sytuacją szczególną jak szpital) sami decydujemy, co jemy. Nienawidzę krupniku od zawsze i nic się w tym zakresie nie zmieniło" - dodali inni.


Czy Twoje dziecko też robi/robiło awanturę np. o rozerwanego pieroga, czy frytkę? Chętnie poznamy Twoją historię! Możesz pisać: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniam anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału