Pod namiotem? A gdzie tam. Gdzie jest jacuzzi?
"Jestem nauczycielką w szkole podstawowej i od lat jeżdżę z uczniami na wycieczki. Pamiętam, jak jeszcze dekadę temu moi podopieczni cieszyli się z noclegu w schronisku młodzieżowym, gdzie łóżka trzeszczały, a prysznic działał tylko wtedy, gdy akurat nie było awarii. Wtedy to dopiero była przygoda! Dzieciaki biegały po lesie, zbierały patyki na ognisko i opowiadały sobie straszne historie przed snem.
Tymczasem na ostatniej wycieczce usłyszałam pytanie, które zwaliło mnie z nóg:
'Proszę pani, a gdzie jest jacuzzi?' – zapytał mnie 12-letni Franek, który zapukał do mojego pokoju w... szlafroku.
Spojrzałam na niego, a on z miną pełną rozczarowania stał w progu swojego pokoju w
przyzwoitym, choć skromnym pensjonacie, powiedział:
'No bo w takim hotelu chyba powinno być' – dodał, widząc moje zdumienie.
Szczerze? Nie wiedziałam, czy się śmiać, czy płakać.
Od schroniska do standardu pięciu gwiazdek
Zauważyłam, iż dzisiejsze dzieci wyobrażają sobie szkolne wyjazdy zupełnie inaczej niż ich rówieśnicy sprzed kilku lat. Nie interesują ich już noclegi w schroniskach górskich, nie kręcą ich wspólne zabawy przy ognisku. Chcą komfortu, luksusu, a najlepiej –
warunków jak na zagranicznych wakacjach all inclusive.
Jeszcze kilka lat temu wystarczyło, iż hotel miał łóżko i ciepłą wodę. Teraz dzieci sprawdzają, czy jest basen, SPA i bufet ze śniadaniem w stylu szwedzkiego stołu. Marzą o wyjazdach do Paryża, Londynu, a gdy proponujemy Bieszczady, patrzą na nas jak na ludzi z innej epoki.
"A będą osobne pokoje? Bo ja nie lubię dzielić łóżka z kolegą"
Pamiętam też inną sytuację z jednej z wycieczek. 13-letni Michał zapytał mnie, czy dostanie osobny pokój, bo nie lubi dzielić łóżka z kolegą. Nie, nie chodziło mu o spanie w jednym łóżku – po prostu nie chciał mieszkać w pokoju wieloosobowym. W jego oczach wyjazd szkolny bez prywatnego apartamentu był czymś nie do pomyślenia.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, iż winne są… wakacje all inclusive, które dla wielu dzieci stały się standardem. Kiedyś szkolna wycieczka była jedyną okazją, by pojechać gdzieś dalej i przeżyć coś nowego. Dziś dzieci bywają w hotelach pięciogwiazdkowych już od najmłodszych lat i nie rozumieją, dlaczego szkolny wyjazd miałby wyglądać inaczej.
Rodzice chcą zapewnić im wszystko, co najlepsze – i oczywiście mają do tego prawo. Ale
mam wrażenie, iż dzieci nie wiedzą już, czym jest przygoda, wyzwanie, wysiłek. One chcą wygody. A gdy jej nie dostają, są rozczarowane".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).