To jedno z tych działań matematycznych, które poprawiają humor, łechcą ego, sprawiają, iż myślimy o sobie odrobinę lepiej. Wyolbrzymiam, ale ja pomyślałam o sobie lepiej. A na pewno o swoich zdolnościach matematycznych, kiedy rozwiązałam to równanie poprawnie już przy pierwszym podejściu, w dodatku w głowie, bez pomocy kalkulatora.
Pomyślałam o sobie jeszcze lepiej (tym razem o swoich zdolnościach detektywistycznych), kiedy odkryłam, iż adekwatnie nie musiałabym pamiętać ze szkoły poprawnej kolejności działań, bo nieważne, w jaki sposób rozwiążesz to równanie – zawsze uzyskasz prawidłowy wynik*.
Jak obliczyć to równanie?
Dla porządku – zacznijmy od przypomnienia sobie tej reguły z podstawówki, o której wielu z nas nie pamięta. Prawidłowa kolejność wykonywania działań to:
nawiasy,
potęgi,
mnożenie i dzielenie (od lewej do prawej),
dodawanie i odejmowanie (od lewej do prawej).
Zgodnie z tym schematem zaczynamy od dzielenia, następnie mnożymy i znów dzielimy. Dla ułatwienia możemy dopisać w równaniu nawiasy. Następnie sumujemy dwa pierwsze wyniki i odejmujemy ostatni:
96÷8+6x4-18÷2=?
(96÷8)+(6x4)-(18÷2)=?
12+24-9=?
36-9=27
Prawidłowy wynik to 27.
Nawet "noga" z matmy sobie poradzi
Gdybyśmy jednak udali, iż nie pamiętamy poprawnej kolejności obliczania i zaczęli liczyć od lewej do prawej strony, uzyskalibyśmy identyczny wynik:
96÷8+6x4-18÷2=?
12+6x4-18÷2=?
18x4-18÷2=?
72-18÷2=?
54÷2=27
Fascynujące, choćby dla mnie!
*Chyba iż jesteś niezwykle kreatywną osobą, artystyczną duszą, łamaczem lub łamaczką reguł i zaczniesz obliczenia od tyłu albo od środka, dodasz nieistniejące w matematyce znaki albo pominiesz jakąś część równania. Wtedy nie uzyskasz prawidłowego wyniku, choć przyznam – chciałabym zobaczyć twoje obliczenia.