Twarde życie w fawelach. Dr Polak: Gospodarz miał do nas prośbę. Dopiero później zrozumiałem, dlaczego to zrobił
Zdjęcie: Fawela w Rio de Janeiro
— Za pierwszym razem trafiłem do faweli zupełnie przypadkiem. Jeździliśmy wtedy z przyjacielem, a ja nie miałem pojęcia, czym naprawdę jest fawela – jakieś słowo może obiło mi się o uszy, ale kompletnie nie wiedziałem, jak to funkcjonuje. Pierwszej nocy nasz gospodarz poprosił każdego z nas, żeby zszedł przed dom, posadził nas osobno, wziął gitarę i zaczął sobie na niej brzdąkać. Nie rozmawiał za dużo, po prostu kazał siedzieć. Dopiero później zrozumiałem, dlaczego to zrobił — opowiada w rozmowie z Onetem dr Marek Polak*, który w Uniwersytecie Stanowym w Rio de Janeiro pisał doktorat na temat faweli.