Twój wnuczek ma sześć lat: nieznajoma zatrzymuje mnie na ulicy, ale mój syn temu zaprzecza

newsempire24.com 2 tygodni temu

Wracałam z pracy, zmęczona jak zwykle, zatopiona w myślach o kolacji i jutrzejszym zebraniu. Nagle usłyszałam za sobą głos:

Przepraszam! Barbara Kowalska?

Odwróciłam się. Stała przede mną młoda kobieta z chłopcem około sześciu lat. Mówiła niepewnie, ale w jej spojrzeniu było coś stanowczego.
Nazywam się Kinga powiedziała. A to twój wnuk, Kacper. Ma już sześć lat.

Najpierw pomyślałam, iż to żart. Ani ona, ani dziecko nie byli mi znani. Zaskoczenie odjęło mi mowę.
Przepraszam, ale… chyba się pani pomyliła? wykrztusiłam w końcu.

Kinga mówiła dalej pewnie:
Nie, nie mylę się. Twój syn jest ojcem Kacpra. Długo milczałam, ale uznałam, iż masz prawo wiedzieć. Nie chcę niczego. Oto mój numer. jeżeli zechcesz go poznać, zadzwoń.

I zostawiwszy mnie oszołomioną, odeszła. Stałam na chodniku, ściskając w dłoni skrawek papieru. Natychmiast zadzwoniłam do mojego jedynego syna, Jacka.

Jacek, czy znałeś kiedyś Kingę? Masz dziecko?
Mamo, no… To było krótko. Była dziwna, potem twierdziła, iż jest w ciąży. Nie wiem, czy to prawda. Zniknęła. Wątpię, żeby to był mój syn.

Jego słowa mnie zaniepokoiły. Zawsze mu ufałam. Wychowałam go sama, pracując na dwa etaty, by miał lepsze życie. Stał się cenionym specjalistą, ale nie założył rodziny. Często mówiłam mu o dzieciach, marząc o byciu babcią. A teraz wnuk wyłonił się znikąd.

Nazajutrz zadzwoniłam do Kingi. Nie zdawała się zaskoczona.
Kacper ma sześć lat. Urodził się w kwietniu. Nie, nie zrobię testów. Wiem, kto jest jego ojcem. Rozstaliśmy się, gdy byłam w ciąży. Nie kontaktowałam się wcześniej, bo radziłam sobie sama. Pomagają mi rodzice. Wszystko u nas w porządku. Chodzi tylko o Kacpra zasługuje, by poznać babcię. Możesz, jeżeli chcesz, być częścią jego życia. jeżeli nie, zrozumiem.

Odłożyłam słuchawkę i długo milczałam. Z jednej strony nie mogłam zignorować wątpliwości Jacka. Z drugiej w oczach Kacpra dostrzegłam coś znajomego. Jego uśmiech. Gesty. A może to tylko moje pragnienie bycia babcią?

Tego wieczoru patrzyłam w noc przez okno, wspominając poranki, gdy odprowadzałam Jacka do szkoły, nasze wspólne posiłki, jego pierwszą klasę. Czy naprawdę porzucił kobietę w ciąży? A może to dziecko nie było jego?

Mimo wszystko dziwne ciepło ogarniało mnie na myśl o Kacprze. I złość na siebie za te wątpliwości. Nie żądałam dowodów, gdy urodził się Jacek. Dlaczego miałabym ich żądać od Kingi? Dlaczego nie mogłam po prostu uwierzyć?

Nie podjęłam decyzji. Nie oddzwoniłam. Ale za każdym razem, gdy szłam tą ulicą, wpatrywałam się w twarze. Nie wiedziałam, czy Kacper to mój wnuk. Ale nie mogłam o nim zapomnieć. Sen o byciu babcią nie umiera tak łatwo. Może pewnego dnia wykręcę ten numer. Choćby po to, by spotkać chłopca, który nazwał mnie babcią.

Czasem rodzina to nie krew, a serce. A akceptacja tego, co nieznane, może przynieść najpiękniejsze niespodzianki.

Idź do oryginalnego materiału