Twój wnuczek ma sześć lat: nieznajoma zatrzymuje mnie na ulicy, ale mój syn zaprzecza tej sytuacji

twojacena.pl 19 godzin temu

Wracałam z pracy, zmęczona jak zwykle, zatopiona w myślach o kolacji do przygotowania i jutrzejszym zebraniu. Nagle usłyszałam za sobą głos:

Przepraszam! Ewelina Nowak?

Odwróciłam się. Przede mną stała młoda kobieta z chłopcem około sześciu lat. Jej ton był niepewny, ale spojrzenie pełne determinacji.
Nazywam się Kamila powiedziała. A to twój wnuk, Kacper. Ma już sześć lat.

Najpierw pomyślałam, iż to kiepski żart. Ani ona, ani dziecko nie byli mi znani. Zaskoczenie odebrało mi mowę.
Przepraszam, ale chyba się pani pomyliła? wykrztusiłam w końcu.

Kamila kontynuowała z pewnością siebie:
Nie, nie mylę się. Twój syn jest ojcem Kacpra. Długo milczałam, ale uznałam, iż masz prawo wiedzieć. Nie chcę niczego. Oto mój numer. jeżeli zechcesz go poznać, zadzwoń.

I zostawiając mnie w osłupieniu, odeszła. Stałam na chodniku, ściskając w dłoni skrawek papieru, z zaciśniętymi pięściami. Natychmiast zadzwoniłam do swojego jedynego syna, Krzysztofa.

Krzysztof, czy spotykałeś się kiedyś z jakąś Kamilą? Masz dziecko?
Mamo, no przecież To było krótko. Była dziwna, potem twierdziła, iż jest w ciąży. Nie wiem, czy mówiła prawdę. Zniknęła. Wątpię, żeby to był mój syn.

Jego słowa mnie zaniepokoiły. Z jednej strony zawsze w niego wierzyłam. Wychowywałam go sama, pracując na dwa etaty, by miał lepsze życie. Stał się szanowanym profesjonalistą, ale nie założył rodziny. Często rozmawialiśmy o dzieciach, marzyłam o byciu babcią. A teraz nagle pojawił się wnuk znikąd.

Następnego dnia zadzwoniłam do Kamili. Nie wydawała się zaskoczona.
Kacper ma sześć lat. Urodził się w kwietniu. Nie, nie zrobię żadnych testów. Wiem, kto jest jego ojcem. Rozstaliśmy się, gdy byłam w ciąży. Nie kontaktowałam się wcześniej z Krzysztofem, bo radziłam sobie sama. Pomagają mi rodzice. Dajemy sobie radę. Przyszłam tylko dla Kacpra zasługuje, by poznać swoją babcię. jeżeli zechcesz, możesz być częścią jego życia. jeżeli nie, zrozumiem.

Odłożyłam słuchawkę i długo milczałam. Z jednej strony nie mogłam ignorować wątpliwości Krzysztofa. Z drugiej, w oczach Kacpra dostrzegłam coś znajomego. Jego uśmiech. Ruchy. A może to tylko moje pragnienie bycia babcią?

Tego wieczoru patrzyłam przez okno na noc, wspominając poranki, gdy odprowadzałam Krzysztofa do szkoły, wspólne posiłki, jego pierwszy dzień w szkole. Czy naprawdę zostawił kobietę w ciąży? A może to dziecko nie jest jego?

Mimo wszystko dziwna ciepłość wypełniała mnie na myśl o Kacprze. I złość na siebie za te wątpliwości. Nie domagałam się dowodów, gdy urodził się Krzysztof. Dlaczego miałabym ich żądać od Kamili? Dlaczego nie mogłam po prostu uwierzyć?

Nie podjęłam decyzji. Nie oddzwoniłam. Ale za każdym razem, gdy przechodziłam tą ulicą, wpatrywałam się w twarze. Nie wiedziałam, czy Kacper jest moim wnukiem. Ale nie mogłam o nim zapomnieć. Marzenie o byciu babcią nie umiera tak łatwo. Może kiedyś wybiorę ten numer. Choćby po to, by poznać chłopca, który nazwał mnie babcią.

Czasami rodzina to nie kwestia krwi, ale serca. A zaakceptowanie nieznanego może przynieść najpiękniejsze niespodzianki.

Idź do oryginalnego materiału